Część 14- Więzień Labiryntu

1.2K 67 25
                                    

Ciemność. Jedyne co widziałam to ciemność. Cisza. Głucha, panująca wszędzie cisza. Powoli przebijały się przez nią fragmenty rozmowy. Bardzo ciche, wydawałoby się, że to gdzieś daleko ktoś prowadzi konwersację. Dźwięk zaczynał się robić coraz głośniejszy. W końcu moje ucho nie wychwytywało tylko kawałków słów, zdań. Wszystko zaczynało być wyraziste. Pierwszym całym zdaniem jakie usłyszałam było:
-Zrobiliśmy co się dało, nie wiadomo kiedy się obudzi.
Rozpoznałam w nim głos Jeffa, czyli strefowego Plastra. Z moich podejrzeń i zdolności nasłuchiwawczych wynikało, że drugim osobnikiem znajdującym się w pokoju, był Minho. Zdziwiło mnie to, ponieważ zazwyczaj przebywał w labiryncie. W takim razie musiał być albo bardzo wczesny ranek lub wieczór. Stawiałam na to drugie bo nie sądziłam, aby Plaster pofatygował się i wstał tak wcześnie jak Zwiadowca.

Po dłuższej chwili leżenia i wsłuchiwania się w rozmowę dwóch streferów postanowiłam otworzyć oczy. O dziwo moje powieki wcale nie miały zamiaru ze mną współpracować. Wydawało mi się, że zamiast nich mam betonowe klapki na oczy. Po kilku następnych, ciężkich próbach ujrzenia strefy ponownie, udało mi się. Leciutko uchyliłam powieki. W pomieszczeniu, w którym się znajdowałam panował półmrok. Raczej zbliżał się wieczór. Po tym stwierdzeniu postanowiłam jeszcze chwilę powpatrywać się w sufit i posłuchać dalszej części rozmowy sztamaków. W skrócie polegała ona na kłótni. Kłótni o to, co powinni ze mną zrobić na noc. Właśnie mieli dojść do porozumienia w tej sprawie, ale mój zachrypnięty głos im to przerwał.
-A może ja nie chce zostawać z tym krótasem Minho? Pomyśleliście o tym? Hmmm?-w tym samym czasie podniosłam się do siadu i spojrzałam na chłopców ze złośliwym uśmieszkiem na ustach, staracjąc się ukryć ból jaki towarzyszył mi przy podniesieniu się.

Przez kilkanaście sekund wpatrywali się we mnie jakbym conajmniej stała się Buldożercą. Stali jak dwa słupy soli ze zdziwieniem wymalowanym na twarzach. Lecz po chwili dało się słyszeć prześmiewszy i ironiczny głos Azjaty.
-I kto tu jest krótasem?Hmmm?-z uśmiechem podszedł do mnie i mnie przytulił.- Cieszę się, że nic ci nie jest.-dodał, po czym oddalając się palnął mnie delikatnie w łeb.-A to za krótasa!
-Czy ciebie już do reszty popinkoliło!?-zapytałam z wurzutem, rozmasowując miejsce uderzenia. No tak, nie mogło być tak pięknie. A już myślałam, że przytulił mnie z czystej, przyjacielskiej troski. Zapomniałam jednak, że to Minho. W tym samym momencie pod moimi palcami wyczułam,iż z tyłu głowy, w miejscu potylicy mam szwy. Co najdziwniejsze, nie czułam tam moich gęstych włosów...

-Czy wyście do reszty powariowali do purwy!? Kto śmiał obciąć moje włosy!?-ryknęłam na nich, mając chęć mordu w oczach.

Obojgu od razu uśmiechy zeszły z twarzy. Przenosiłam wzrok z jednego na drugiego doszukując się sprawcy. Zapadła grobowa cisza. Dosłownie można było usłyszeć jak przelatuje mucha. Tą atmosferę przerwał głupkowaty głos Minho.
-Ymmm... Chyba zostawiłem żelazko na gazie!-Po tych słowach zaczął biec w stronę wyjścia krzyczącz jeszcze- Jeff! Powodzenia stary!
Miałam ochotę wstać, pobiec za tym pajacem i porządnie mu przyłożyć. Niestety mój stan zdrowotny na to nie pozwalał.

Jeszcze raz dotknęłam miejsca, w którym znajdowała się opatrzona rana. No cóż. Włosy nie ręka, odrosną. Nie ma co rozpaczać. Ale temu idiocie i tak się dostanie. Muszę tylko zorganizować sobie jakąś patelnie od Patelniaka. Z tym chyba nie będzie problemu.
-Wszystko w porządku?- z zamyślenia wyrwał mnie głos Plastra.
-Tak.-przytaknęłam i ze zrezygnowaniem opadłam z powrotem na łóżko. Po tym ruchu moja twarz wykrzywiła się w grymasie bólu. Mój kręgosłup był mocno stłuczony. Super. Przez następny dzień,dwa będę tu siedzieć.

Postanowiłam pójść spać. W sumie, nie miałam wyboru. Lepiej spać niż leżeć w bezruchu i się nudzić. Jeff widząc moje zamiary wyszedł z pomieszczenia. Mając nadzieję, że nikt nie ma zamiaru za chwilę wparować do pokoiku (czyt. Pajac Minho) i mi przeszkadzać zamknęłam oczy. Po pewnym czasie udało mi się zasnąć.

I Know You..Where stories live. Discover now