25. uberraschung

478 54 9
                                    

Dawno tak bardzo nie cieszyłem się z wolnego dnia. Chociaż zazwyczaj nie marnuje czasu leżąc bezczynnie w łóżku, to po wczorajszym wieczorze zdecydowanie tego potrzebuje. Dlatego gdy budzę się krótko po dziewiątej z Corinną w moich ramionach, wcale nie mam zamiaru się ruszać. Przypatruje się dziewczynie, z delikatnym uśmiechem na ustach. Jest taka piękna, delikatna i do tego moja. Najchętniej nigdy bym jej nie puszczał. Nie mogę się powstrzymać i zakładam kosmyk jej czarnych włosów za ucho. Corinna mruczy i  po głośnym ziewnięciu otwiera oczy. Na mój widok lekko się uśmiecha.

— Hej, Steph. — wita się ze mną.

— Dzień dobry, piękna.

Patrzymy na siebie dłuższą chwilę bez słów. Nie potrzebujemy ich. Nasza obecność i bliskość jest w tym momencie wystarczająca. Jednak po około minucie, Cori w końcu przerywa panującą ciszę.

— Żałujesz, że nasz pierwszy raz był po pijaku? — pyta.

Nie miałem gotowej odpowiedzi na to pytanie. Cześć mnie, cieszyła się z tego. Doskonale wiedziałem, że na trzeźwo bym nie był taki odważny i nie wiem, kiedy w końcu byśmy wylądowali w łóżku. Z kolei druga część chciałaby pamiętać każdy moment tej wyjątkowej chwili, a niestety alkohol to uniemożliwia. Jednak jeżeli chodzi o całokształt, to cieszę się że to się w końcu stało.

— Nie. — kręcę głową — Potrzebowałem trochę odwagi w płynie.

Brunetka śmieje się cicho i składa delikatny pocałunek na mojej szyi.

— To urocze, że wciąż jesteś taki nieśmiały w niektórych aspektach.

Krzywię się jęcząc i zakrywając twarz ręką. Czasami mam wrażenie, że jestem jakimś głupim nastolatkiem, a nie prawie trzydziestoletnim facetem.

— Raczej dziwaczne. — stwierdzam.

Brunetka już chce coś odpowiedzieć, ale przerywa jej dźwięk wiadomości mojego telefonu. Szybko chwytam go i odczytuje.

"Wellinger mówił, że się gdzieś szlajasz z tą Corinną, więc może czas przestać, bo mam dla Ciebie niespodziankę i na dwunastą masz być w domu. Bez pozdrowień, ruszaj tyłek."

Śmieje się widząc jej treść. Karl zawsze jest bezpośredni. Nie chce robić sobie w nim wroga, więc odkładam urządzenie i siadam patrząc na dziewczynę.

— Muszę lecieć. —  zaciskam usta w płaską linie.

—  A co? Andi już się stęsknił? — brunetka śmieje się unosząc brwi. 

Wywracam oczami i pochylam się delikatnie, by złożyć krótki pocałunek na jej ustach. Następnie niechętnie się od niej odsuwam i wstaje po moje ubrania, które leżą na fotelu przy ścianie.

—  Tym razem nie on tylko Karl. —  tłumaczę zakładając bokserki.

—  Oh, co oni by bez Ciebie zrobili? — dziewczyna wzdycha dramatycznie.

Wywracam oczami i śmieje się cicho biorąc resztę ciuchów. Szybko się ubieram i całuje dziewczynę w policzek.

— Do zobaczenia, kochanie.

*
Do domu docieram pół godziny później. Autobusy ze mną współpracują, więc udaje mi się szybciej niż się spodziewałem. Przez całą drogę wspominałem wczorajszy wieczór i noc. Dawno się tak dobrze nie bawiłem. Na samo wspomnienie brunetki nie potrafię się nie uśmiechać. Ku mojemu zdziwieniu w mieszkaniu panuje cisza. Gdyby nie to, że drzwi były otwarte to bym pomyślał, że Andiego nie ma w domu. Marszczę czoło i idę w stronę jego sypialni. Pukam cicho i wchodzę nie czekając na odpowiedź. Rolety są zasłonięte, czego efektem jest panująca w środku ciemność.

der lüge | s. leyheOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz