Rozdział XII - Zostałem sam

1.3K 100 29
                                    

Michaela nie było na zamku, gdy łowca wysłał sygnał o pomoc, więc to nie on pojechał tam, gdzie jego syn i dwójka ludzi mieli misję. Wrócił niedługo przed tym, jak sprowadzono młodego łowcę do domu. Tylko jego.

- Michael - jego imiennik otworzył szerzej oczy, gdy wampir stanął w progu szpitala - Boże, Vlad nie-

- Spokojnie - przerwał mu łagodnym tonem. Nie może stracić twarzy przed oddziałem... nawet gdy właśnie stracił syna. W oddziale zapanuje chaos, jeśli okaże słabość. Zacisnął zęby, siadając na łóżku obok i Sandra zerknęła na niego.

- Już kończę - rzuciła, wiedząc, że chciałby zostać samemu z rannym.

Poczekał, aż wyjdzie, wpatrując się w wykrzywioną bólem twarz młodego łowcy. Rany miał opatrzone i był na lekach przeciwbólowych, ale i tak go bolało. Pomijajać ból fizyczny, strata przywódcy...

Gdy trzasnęły cicho drzwi, odezwał się pierwszy.

- Przepraszam - wymamrotał - Nie byłem w stanie nic zrobić, zabił Victora, ogłuszył mnie i potem walczył z Vladem-

Głos mu się załamał. Otworzył oczy i popatrzył na Michaela.

- Nie potrafiłem-

- Ćśś - Michael przytknął palec do ust - Wiem, że to boli, straciliśmy przywódcę. To wojna, tylko nie wiemy z kim. Mogę brzmieć bezdusznie, ale potrzebuję informacji. Wszystkiego o tym, który was zaatakował. Nie możemy dać się znowu zaskoczyć tak łatwo.

Po policzkach młodego łowcy spłynęły łzy.

- Zostawił mnie, żebym opowiedział, co się stało - szepnął.

- Więc opowiedz - kiwnął głową Michael, spoglądając na niego z lekkim smutkiem. Ktoś, kto bez trudu pokonał dwóch ludzkich łowców, a potem stoczył pojedynek jeden na jeden z pięćset letnim wampirem... To nie miało sensu. Vlad pokonałby każdego wampira poza nim i Teehlem.

Chłopak podjął próbę podniesienia się i oparcia na poduszkach i Michael pospieszył mu z pomocą.

- To był zmiennokształtny - powiedział słabo łowca - Zaatakował nas wilk, ale potem Vlad walczył z człowiekiem. To musiała być ta sama osoba, zmiennokształtny.

Michael wyprostował się z niedowierzaniem.

- Nie spotkaliśmy zmiennokształtnego od lat. Dlaczego miałby teraz zaatakować?

- Pod czyjś rozkaz? Nie chciał powiedzieć Vladowi, bo wiedział, że słyszałem. Ich walka- Ich walka wyglądała, jakby się z nim bawił. Vlad był od razu na przegranej pozycji - odwrócił wzrok - Nie wiem, kto to był, ale jest zagrożeniem, skoro z łatwością go-

Urwał znowu. Michael posmutniał. Chłopak widział, jak jego przywódcę zabija istota, z którą nie miał nigdy wcześniej styczności. Przywódcę zabija, a jego zostawia przy życiu. To znak, ostrzeżenie o mocy wrogów. Tylko kto jest ich wrogiem? Jeśli atak na Elerain był powiązany z tym zmiennokształtnym, to za wszystkim stoi jedna strona... na przykład Watykan. Ostrzegał Elerain, że mają kogoś nowego, silnego. Zmiennokształtnego? Tak silnego, że może zabić Teehlego. Vlad był słabszy od Teehlego, a jeśli to ta sama osoba... To mają poważną wojnę z Watykanem. Następnym celem będzie Teehle lub on sam. Watykan wie, kim naprawdę jest, więc byłoby im na rękę pozbawienie Rumunii drugiego przywódcy i pozbawienie Organizacji ochrony Vlada Tepesa. A jeśli zginie Teehle, Michael nie będzie w stanie odratować Elerain w najbliższej przyszłości. Brakowało ludzi, którzy wytrzymaliby atak. Zginęliby kolejni łowcy... ale bez Elerain zginie więcej ludzi. Ataki wampirów się nasilały od jakiegoś czasu, czy to też ma związek z Watykanem? W jaki sposób?

Michael (Widmowa Wojna #2)Where stories live. Discover now