Rozdział XVI - Nie dziwi cię to?

1K 86 30
                                    


Na zamku było mnóstwo roboty. Michael wprowadził Viorela już jako oficjalnego stratega, dzięki czemu zapełnił częściowo lukę w działaniu oddziału. Tylko częściowo. Zamek wydawał się opustoszały bez drugiego przywódcy, chociaż Vlad nie był tym, którego zawsze było wszędzie. Do tego niektórzy łowcy wyraźnie starali się unikać Michaela, a przynajmniej odwracali wzrok, gdy go spotykali. Właśnie z tego powodu Vlad Tepes został Michaelem wieki temu. Żeby nie musieć więcej patrzeć na osoby. widzącego w nim strasznego przywódcę.

Oczywiście nie wszyscy się przejęli prawdą. Wiele starszych łowców wiedziało, że jest wampirem. Wielu z nich podejrzewało lub nawet było pewnym, że jest też legendarnym władcą. Niektórzy bystrzejsi łowcy zorientowali się na podstawie pisma z archiwum, ale nie wiedział, kto. Mógł tylko zgadywać po swobodnym zachowaniu konkretnych osób.

Vasil był jedyną osobą, co do której miał pewność. Do tego wyglądało na to, że naprawdę jego próba samobójcza była jednorazowa, bo odkąd stanął na nogi, intensywnie pomagał w sprawach na zamku. Michael nie posyłał go na misje w obawie o nadwyrężenie się. Wiedział, że szyja już dawno go nie boli, ale bał się, że widok wampira lub krwi mu przypomni. Dlatego dyskretnie wciągnął Vasila w zarządzanie misjami, gdzie miał styczność z nim samym albo z Viorelem. Być może niepotrzebnie, bo Vasil naprawdę nie wydawał się mieć jakichkolwiek złych pomysłów. Chyba że nadgorliwość mogła być wskazówką.

Wrócił też do ćwiczeń. Najpierw samotnie, ale w końcu zauważył go Michael i dołączył do niego, doskonale zdając sobie sprawę, że Vasil dużo czasu spędził na treningach z Vladem. Michael wiedział, że nie dość że jest podobny do swojego syna, to dodatkowo mają prawie identyczny styl walki. W końcu to on nauczył Vlada podstaw szermierki.

Ale jeśli Vasil widział te podobieństwa, to ignorował je, skupiając się na ćwiczeniach.

***

Był wieczór, gdy kruchy spokój w zamku został zniszczony. Michael wraz z Viorelem siedzieli w pokoju zarządzania. Viorel w zasadzie spał w krześle, bo odmówił, gdy wampir kazał mu iść odpocząć. Michael sam był zmęczony, ale potrzebował o wiele mniej snu od człowieka. Viorel i tak naprawdę dużo spędzał przy ekranach. Patrzył, analizował, zapisywał spostrzeżenia, a potem dyskutowali. Michael był dumny, że to jego wybrał na stratega. Był dobry.

Tego wieczora na zamku panował spokój, bo wiele łowców było na misjach, a pozostali odpoczywali u siebie. Jak zwykle w ostatnim czasie. Ściany zamku odbijały dźwięk, czyniąc go niezrozumiałym, ale Michael był wyczulony na kilka konkretnych dźwięków. Szczęk broni. Otwierane główne wrota zamku, które były naoliwione, ale przy zamykaniu wydawały charakterystyczne kliknięcie, słyszalne dla człowieka stojącego tuż obok. Michael przez lata wyszkolił się w reagowaniu na te dźwięki.

I teraz usłyszał ten pierwszy.

Szczęk broni nie był słyszalny z bliska, więc nie dochodził z sali treningowej. Poza tym usłyszał też wkładane naboje do magazynka. Kliknięcie, gdy magazynek wszedł na miejsce. Odciągnięcie zamka.

W zamku był zakaz używania broni palnej. Do tego służyła strzelnica. Instynkt sugerował, że dzieje się coś złego, a Michael od zawsze mu ufał. Teraz spodziewał się tego, na co skrycie czekał od miesięcy.

Powoli podniósł się z ziemi, zostawiając papiery i laptop. Wyrwał kartkę z notesiku, nabazgrał wiadomość i ostrożnie wcisnął w dłoń śpiącego Viorela. Mężczyzna nawet nie drgnął.

Potem wampir odwrócił się w stronę drzwi. Zdecydowanie czekała go konfrontacja. Prawdopodobnie przegrana, jeśli nie chciał skrzywdził łowców. Od dawna wiedział, że w zamku są zdrajcy, szpiedzy, ale nie miał żadnych wskazówek, kto to. Nie chciał przesłuchiwać każdego z osobna, nie podejrzewał, że szpiedzy sami w sobie są groźni... cóż, nie docenił siły rozmachu wrogów. Zerknął na nieruchomego młodego łowcę i westchnął cicho. Informacja na kartce była prosta. Nie przyznawaj się, że jesteś po mojej stronie.

Michael (Widmowa Wojna #2)Where stories live. Discover now