#58 Dzień

527 58 7
                                    


~Magnus~
- Bane... - zaczął złowieszczym, zadowolonym mruknięciem Ragnor, patrząc na mnie z wyzwaniem w oczach. - Prawa ręka na czerwony.

Wyprostowałem nogi, wypinając przy tym tyłek i przełożyłem rękę nad głową prawie że leżącego na macie Aleca, opierając dłoń na czerwonej, dużej kropce.

- Uh, spadnij w końcu... - burknął niepocieszony Ragnor, czym wywołał głupi uśmiech na mojej twarzy.

- Nie po to się tyle rozciągałem, przyjacielu.

- Okey, nawet dla mnie to zabrzmiało dwuznacznie - stwierdził Jace z lekkim zażenowaniem.

- Jak? - sapnął zdziwiony Alec, przekręcając głowę w bok i patrząc na swojego brata. - Co niby było w tym dwuznaczego?

- Dowiesz się, kiedy będziemy uprawiać seks - powiedziałem, patrząc na profil jego twarzy, która po moich słowach wygięła się w grymasie, jednocześnie się czerwieniąc. Zarechotałem niczym zła postać z kreskówki.

- Brzmi to podwójnie dziwnie, zwłaszcza, że jesteś centralnie nad nim - stwierdził Jace.

- Kaczko! Stul dziub! - rozkazałem z powagą.

- Nie nazywaj mnie kaczką! - krzyknął ze złością.

Clary dla uspokojenia Jace'a pogłaskała go po ramieniu, wzdychając.

- To odpieprz się od życia łóżkowego Malec'a - rzekłem.

- Ale to ty zacząłeś gadać o seksie!

- Żeby popatrzeć na czerwonego Alesia pode mną? - uniosłem wyraźnie brwi, patrząc z niedowierzaniem na mało kumatego blondyna. Jaki on ma wolno pracujący mózg.

- Zabawne macie te gadki o seksie... - skomentowała gdzieś z tyłu Isabelle. - I chociaż seks Malec'a jest interesujący, nie chcę patrzeć na powstające namioty w spodniach mojego starszego brata lub Magnusa, więc... Możecie skończyć?

- Właśnie! - pisnął nadal czerwony Alec, kręcąc głową, żeby wyrzucić z kącika ust kosmyk swoich włosów. - Wróćmy już do gry, proszę... Kończyny zaczynają mi drętwieć...

- Wytrwałości, mężu - pocieszyłem go pewnym siebie tonem. - Musimy to wygrać.

- Nie czuję takiej potrzeby... Chyba, że dla ciebie... - wymamrotał Alexander, zanim odezwała się Catarina z prawej strony.

- Alec, lewa ręka na niebieski - powiedziała.

- Och... - odetchnął z ulgą Alexander, kładąc daną dłoń pod siebie, mogąc przenieść na nią ciężar ciała.

Gdyż, mimo tej jednej ręki, był rozłożony po wszystkich kątach planszy jak żaba na wodzie. Ja byłem nad nim, z dwoma rękoma po bokach jego głowy, a pomiędzy nogami miałem jedną z jego nóg.

- Teraz ja - odezwał się Simon takim tonem, jakby zacięcie próbował wygrać na jakimś turnieju graczy. - Magnus, lewa noga na niebieskie pole.

Rozglądnąłem się krótko, badając teren, i położyłem stopę na błękitne kółko obok mojej prawej nogi, teraz dwoma stopami będąc między nogami Aleca.

- Alec... - zaczęła Clary. - Lewa ręka na żółty.

- Uh, Clary... - jeknął umęczony Lightwood.

- Dobrze, skarbeńku - pochwalił dziewczynę Jace.

Alexander przesunął swoją lewą rękę jeszcze bardziej w prawo, co poskutkowało tym, że musiał się unieść. Łopatkami dotknął mojej klatki piersiowej.

𝕊𝕫𝕖𝕤𝕔𝕕𝕫𝕚𝕖𝕤𝕚𝕒𝕥 𝔻𝕫𝕚𝕖𝕨𝕚𝕖𝕔 𝔻𝕟𝕚 𝕎𝕒𝕜𝕒𝕔𝕛𝕚Where stories live. Discover now