Piekielne wakacje cz. 1

27 1 0
                                    


Dzień jak co dzień. Wstaję i przecieram oczy, podnoszę się do pozycji siedzącej i rozglądam się po pokoju, obok  mojego łóżka stoi Eduardo i...zaraz. Eduardo?!

-Nah? - mruknęłam zaspana pod nosem, ciągle przecierając oczy.

-Dzień dobry księżniczko! Jak się spało?

-Dobrze? Co tu robisz? - na jego twarzy pojawił się ogromny uśmiech. Boję się.

-Lecimy na wakacje! - zawołał wesoły, wyciągając zza pleców bilety lotnicze.

-Co?! Gdzie? Kiedy? Jak?!

-Na wakacje, do Hiszpanii, Jutro, Samolotem!

-To wspaniale! - Wstałam i go przytuliłam. Nie muszę mówić co tak naprawdę czułam? 

Eduardo wyszedł żebym mogła się przebrać. A ten dzień miał być piękny, umówiłam się już z chłopakami na wieczór filmowy, oczywiście misiek musiał wpaść na zajebisty plan. Ok, ok... spakuję się po śniadaniu, potem obiad i pójdę do chłopaków. Nie będzie aż tak źle...

18:30

Siedziałam sobie na ławce w parku i podziwiałam zachód słońca, pięknie. Wszystko mam już spakowane i przygotowane, więc jestem tak jakby gotowa do jutrzejszego wyjazdu. Nie chciałam wyjeżdżać na te wakacje, ale z drugiej strony: zawsze chciałam zobaczyć Hiszpanię. 

-[T.I.]! - usłyszałam jak ktoś woła moje imię i do mnie macha. To był Matt i Tom, w rękach trzymali reklamówki, pewnie wracają ze sklepu. Wstałam i również do nich pomachałam.

-Cześć chłopaki! - podeszłam i Matt mnie przytulił na powitanie.

- Co tak sama siedzisz?

-Em... wyszłam sobie z domu. Za dużo czasu w czterech ścianach spędzam ostatnio.

-Idziesz już z nami?

-Jasne.

Przez całą drogę rozmawialiśmy, nie powiedziałam o wakacjach. 

Byliśmy już pod domem, Tom kopnął w drzwi, a one otworzyły się na oścież. Takie ładne drzwi...a tak nie ładnie traktowane... Edd od razu pojawił się w korytarzu. 

-Tom! Co ty odw...! *gaps* [Z.I.]!!! - Rzucił się na mnie z przytulasami.

-Edd? - szepłam

-Tak? - również szeptał.

-Możemy porozmawiać? W cztery oczy? - muszę mu o tym powiedzieć.

-Jasne, też mam ci coś do powiedzenia. - złapał mnie za rękę i poprowadził na taras z tyłu.

-Więc... może ty pierwszy.

-Dobrze. Wpadłem na wspaniały pomysł! A dokładniej jak możemy wszyscy razem super spędzić następne dwa tygodnie i tak, że Eduardo o niczym się nie dowie! Więc tak... [T.I.]? - jedna łza mi się uroniła, szybko ją wytarłam. - coś się stało?

-Nie mogę...

-Ale, jak to? - w jego głosie można było wyraźnie usłyszeć smutek i rozczarowanie.

-Jutro wyjeżdżam na wakacje. I... właśnie o tym chciałam ci powiedzieć.

-Z Eduardo. Mam rację?

-Jasne, no bo z kim innym? - na chwilę zamilkł. Widać było, że jest smutny, ale bardziej zawiedziony. - Przepraszam... - Poszłam do domu. 

Usiadłam na kanapie w salonie, obok Tord'a.

-Co jest? - zapytał

-Nic...

-Ludzie!!! - zaczął się nagle drzeć. - Chodźcie, film się zaczyna!!!

Wszyscy przyszli, Edd na końcu, usiadł obok mnie i objął mnie ramieniem, a ja oparłam się o jego ramię.

 Następnego dnia

Otworzyłam oczy, o kurwa ja jestem wciąż u Edd'a! Zerwałam się jak pojebana wzięłam swoją bluzę i wybiegłam z domu nawet z nikim się nie pożegnałam. Z resztą i tak spali. Podbiegłam pod dom, balkon jest otwarty, super. Wspięłam się po winoroślach i wpadłam do pokoju. Akurat moja mama weszła do pokoju.

-Długo mam cię jeszcze wołać? Śniadanie jest gotowe.

-Zaraz przyjdę... - mama wyszła, złapałam za telefon i napisałam do Edd'a, że jestem już w domu. No i poszłam na śniadanko.

Time skip

Siedzę w aucie i jedziemy na lotnisko. Cały czas piszę na zmianę z Edd'em i [I.P.].

-Odłóż ten telefon bo oślepniesz. I zaraz będziemy na miejscu.- zwrócił mi uwagę tata.

-Zaraz... - nie będziesz mi rozkazywać :P. Mimo to dźwigłam wzrok znad telefonu, wjeżdżaliśmy już na teren lotniska. Jprld dopiero nie dawno wyjeżdżaliśmy z domu! Schowałam telefon do kieszeni i wysiadłam z auta. Wzięłam swoją walizę i wzrokiem szukałam państwa Avalos. Stali już pod wejściem do budynku. Razem z rodzicami poszłam w tą stronę...

Time skip (znów -_-)

Siedzę już w samolocie i wciąż piszę.

-Wyłącz telefon. Zaraz startujemy... - dodatkowo jeszcze szturchał mnie w ramię. A odwal się misiek.

-Już... - zaczynam się zachowywać jak maniak... Napisałam już i Edkowi i [I.P.], że startuję i muszę kończyć, po tym wyłączyłam telefon. Eduardo złapał mnie za rękę.

-To będą wspaniałe wakacje, zobaczysz. - Chyba raczej piekielne.



My Sweet | Eddsworld | Edd x ReaderWhere stories live. Discover now