Rozdział 14 - Prawda czy wyzwanie

234 36 12
                                    

Do hotelu wróciliśmy grubo po trzeciej nad ranem. Pewnie zostalibyśmy dłużej, gdyby nie to, że podczas fascynującej opowieści Grecji zasnęłam przy stole. Grecja był takim profesorem Binnsem wśród Państw. Choćby nie wiem jak ciekawy temat przytaczał, mówił to w tak monotonny, spokojny oraz anemiczny sposób, że ciężko było przy tym nie usnąć. Jak przez mgłę pamiętałam taksówkę oraz to, że wgramoliłam się do łóżka i po prostu zasnęłam ze zmęczenia.

***

[1 stycznia 2017 — niedziela]
Obudziłam się dość gwałtownie.

Śniło mi się, że przedzierałam się przez chaszcze, a to coś, przed czym uciekałam, powoli mnie doganiało. Wszędzie panowała ciemność a dziwne uczucie szaleństwa powoli oplatało moje serce niczym raniące ciernie.

Ziewnęłam potężnie i obróciłam się na drugi bok. Krzyknęłam, gdy dwa centymetry ode mnie znajdowały się błękitne oczy wpatrujące się we mnie z uwagą.

— Jezu... — Złapałam się za serce i wyprostowałam. — Kompletnie zapomniałam, że tu jesteś.

— A co, wolałabyś Rosję? — wycedził przez zęby i wyprostował się do pozycji siedzącej.

Zaskoczyło mnie, że Francuz był zły i chyba nawet rozżalony.

— Głupi jesteś? — warknęłam i oparłam na łokciu. — Poza tym, miałeś być dziś dla mnie miły! 

Oszołomiło mnie, gdy wylądowałam na plecach z rękoma nad moją głową i Francją znajdującym się nade mną. Serce podeszło mi do gardła, ale spróbowałam się uspokoić.

On nic mi nie zrobi. Obiecał to.

— Złaź — wycedziłam zimno przez zęby.

— Prosiłem cię, byś się do niego nie zbliżała — powiedział ostro, nie stosując się do mojego postulatu opuszczenia stanowiska. — A ty znowu zrobiłaś po swojemu. ZNOWU się narażałaś!

— Jakoś nie przypominam sobie, bym musiała się ciebie słuchać.

— A powinnaś.

— Chyba żartujesz! — Szarpnęłam się, ale był ode mnie silniejszy. — Nie jestem twoim psem ani żadną call girl!

— Co ty w nim, do cholery, widzisz, że ryzykujesz własnym życiem?

Zapadła cisza.

— Mnie — wydukałam w końcu, patrząc w bok. — Widzę w nim... Mnie.

Puścił mnie, ale wciąż wisiał nade mną.

— Poproszę jaśniej, bo nie rozumiem.

— On cierpi — powiedziałam cicho. — Jest taki sam jak ja.

— O czym ty mówisz?! — Odsunął się i wstał z łóżka. — Niby w czym jest taki sam?! 

— Jest taki samotny...

— Natalia, on nie jest sam bez powodu. Naprawdę do ciebie to nie dociera? — Zdenerwował się. — Jest psychopatą! Zabije cię przy pierwszej lepszej okazji!

— Miał już pierwszą lepszą okazję i nic złego mi nie zrobił! 

— Ale zrobi! I przestań patrzeć na niego jak w lustro! To, że sobie coś ubzdurałaś, nie znaczy, że ma to wydźwięk w rzeczywistości!

Wstałam gwałtownie z łóżka i warknęłam:

— A co TY możesz o tym wiedzieć?! 

— Nie podnoś na mnie głosu, dziecko.

Hetalia Axis... Poland?! - Tom 1 ✓Where stories live. Discover now