Rozdział 43 - Kłamstwo

194 33 25
                                    

[27 grudnia 2017 – środa]

Drogi pamiętniku.

Pieprzyć wszystko, co do tej pory się wydarzyło.

Pieprzyć gimnazjum, Ivana i Białoruś. Pieprzyć ten cholerny, zły do szpiku kości, Świat.

Jakieś trzy tygodnie temu niezawodne w chuj WHO ogłosiło pandemię flawiwirusa Kan-17. I wiesz co?

Wszystko się spieprzyło.

Kraje same z siebie pozamykały granice, bo nagle Unia Europejska nabrała wody w usta. Pomocy nikt nie otrzymał, a na świecie zapanował prawdziwy chaos i samowolka. Z mściwą satysfakcją obserwowałam, jak UE tonie we własnym gównie, ale trwało to bardzo krótko, bo zrozumiałam, że zaczynało się robić bardzo źle.

Wkurwia mnie to, bo JA, jako miłośniczka historii, nie rozumiem tego wszystkiego. Mieliśmy w historii epidemię dżumy, hiszpanki i innych gówien, które wybijały większą lub mniejszą część lokalnego społeczeństwa. Hiszpanka, do cholery, wysłała w kosmos około stu milionów ludzi. Jakim ignorantem trzeba być, żeby nie brać pod uwagę tego, że historia może się zarymować, przez co pojawi się kolejna epidemia? A teraz świat obudził się nie z ręką, ale z głową w nocniku. Nie mieści mi się w tym moim małym, Kubusiowym rozumku.

Zarażonych przybywa po kilka tysięcy w każdym kraju na dobę. Hiszpania płonie, Włochy oraz Portugalia tak samo. Współczynnik śmiertelności wynosi około szesnastu procent. Zamknięto granice, nie tylko Państw, ale też miast. Polska, Niemcy, Hiszpania oraz wiele innych stały się czerwoną strefą. Służba zdrowia klęczy. Pozamykano szkoły, poradnie specjalistyczne, uczelnie oraz firmy, które nie były niezbędne dla funkcjonowania Państwa Polskiego. Ludzie zaczęli masowo tracić pracę, co poskutkowało gwałtownym wzrostem cen w sklepach. Supermarkety zostały zamknięte krótko po tym, jak spanikowani ludzie ruszyli szturmem po zapasy jedzenia i papier toaletowy. Nie miałam pojęcia, po cholerę im było tyle paczek papieru, ale społeczeństwo było na tyle obsrane ze strachu, że w sumie miało to jakiś sens.

Musimy siedzieć w domu, bo mandaty za nieuzasadnione wyjście są niebotycznie wysokie. Żeby wyjść do pracy, czy do sklepu, potrzebujemy mieć specjalną przepustkę. Na zewnątrz obowiązuje noszenie maseczek ochronnych oraz rękawiczek.

W szpitalach brakuje miejsc, więc oddziały zakaźne zostały otwarte w miejscach wskazanych przez odpowiednie organy miastowe. W naszym mieście w takie oddziały przekształcono gimnazjum oraz moją byłą podstawówka, która znajdowała się trzy ulice dalej ode mnie.

Świat praktycznie stanął na głowie. Karetki jeżdżą jednym ciągiem, a w nich ratownicy poubierani w specjalistyczne skafandry bezpieczeństwa. Ulice są patrolowane przez wojsko oraz policjantów.

Życie zweryfikowało ludzkość bardzo szybko. Do tej pory, na przestrzeni wielu lat, w kinematografii powstało mnóstwo filmów o tematyce postapokalitycznej, gdzie ludzie potrafili skolonizować Marsa, żeby przetrwać. A kiedy doszło co do czego, to w rzeczywistości, oczywiście zanim nas wszystkich pozamykano, tworzyliśmy memy i śmieszkowaliśmy. A potem się wszyscy zesraliśmy.

Siedzę w domu w tej całej kwarantannie z Francją, który, nie wiem dlaczego, nie wyjechał. Prawdopodobnie padło mu na mózg. Prosiłam go wiele razy, by wyjechał do siebie jak Antonio czy Włochy, póki jeszcze mógł. Ale uparł się zostać. Tak samo uparła się Nela, by zostali bracia. A ci jej posłuchali.

Nie minęło dużo czasu, a moja ciocia zachorowała, przez co Matik z Kaśką zamieszkali u mnie. Kasia była przerażona, bo jej rodzice już od tygodnia znajdowali się na oddziale zamkniętym z objawami flawika, a nie chcieliśmy zostawiać jej samej w pustym mieszkaniu. Mój młodszy kuzyn, a brat Matika, Kajtek, zamieszkał u dziadków Parczewskich, żeby móc im pomagać w zakupach czy pracach domowych. Wszystko musiało być na bieżąco dezynfekowane, a ubrania wrzucane od razu do pralki. Wszyscy się boimy.

Hetalia Axis... Poland?! - Tom 1 ✓Where stories live. Discover now