Rozdział 20 - Podwójne kłopoty

208 36 27
                                    

[19 stycznia 2017 — czwartek]

Ten tydzień był bardzo ciężki do przeżycia.

Sprawa spania samemu nie wchodziła w grę przez nawracające koszmary senne, przez które budziłam się zalana potem. Po dwóch nieprzespanych nocach, poddałam się i wpuściłam Francję z powrotem do pokoju. On sam nie robił żadnych podejrzanych ruchów wobec mnie, ponieważ triumf wygranej mu wystarczał. Przynajmniej na jakiś czas.

Natomiast w szkole... Cóż...

Pominę kwestię dyżurów na rzecz szkoły. Klasa była, kulturalnie mówiąc, wkurwiona tym wszystkim, ale pomimo marudzenia i tak wszyscy wykonywaliśmy brudną robotę. Prócz braci, bo byli nowi.

Bracia ubierali się dość... markowo, czym dodatkowo wzbudzali zainteresowanie i skrajne emocje wśród uczniów. Tak jak Feliciano był sympatyczny i życzliwy do każdego, zwłaszcza do dziewczyn!, tak Romano nie silił się nawet na odrobinę sympatii do kogokolwiek. Prócz ładnych dziewczyn.

Co dziwne, to właśnie on, jako humorzasty i niedostępny Włoch, wzbudzał największe ochy i achy wśród uczennic, które śliniły się na sam jego widok za każdym razem.

Co jeszcze dziwniejsze dla mnie, laski, które najczęściej mi dokuczały na korytarzach czy pokazywały mnie palcami, teraz nagle stały się dla mnie miłe i każda chciała nagle zostać moją przyjaciółką. Pieprzona psychologia, choć przyznać musiałam, że dzięki takiemu zagraniu Francisa zyskałam trochę spokoju i mniej stresów na korytarzu.

W tym dniu, w czwartek, na pierwszej lekcji była historia i nie mogłam się jej doczekać, bo dotrwaliśmy do długo wyczekiwanej przeze mnie drugiej wojny światowej. Zasiadłam ucieszona do ławki z Moniką i z niecierpliwością zagryzłam wargę. Feliciano i Romano zasiedli tuż przed nami, a te kilka dni sprawiło, że przyzwyczaiłam się do ich obecności w szkole.

Do klasy wszedł nauczyciel i zasiadł przy biurku poprawiając okulary. Pan Łukaszewski był dobrym i wyrozumiałym nauczycielem, a historia była moim ukochanym przedmiotem. Potrafił zainteresować przedmiotem tak, że nawet chłopaki siedzieli cicho i uważnie słuchali, co miał do powiedzenia. Dodatkowo na każdej lekcji krzepił w nas patriotyzm, a miłość do Ojczyzny pokazywał na każdym kroku, czy to słowem czy zaangażowaniem. I co najważniejsze, potrafił tym zarażać.

Sprawdził obecność dość sprawnie i szybko, po czym spojrzał na nas z uśmiechem.

— Moi kochani. Dziś zaczynamy bardzo ważny temat, a mianowicie wybuch drugiej wojny światowej. Zanim jednak do niego dojdziemy, kto nam przypomni ówczesną sytuację polityczną na świecie?

Moja ręka wyleciała jak z procy w górę, a gdy wzrok Łukaszewskiego spoczął na mnie, Feliciano wstał z miejsca i zaczął machać ręką jak oszalały.

— Ja! Ja wiem! Ja wiem! To było tak, że pan Adolf...

Klasa parsknęła na słowa „pan Adolf", a ja zbladłam.

Toż to złodziej chce mi zajebać piątkę z historii!

— Feliciano — szepnęłam, pochylając się do przodu. — Zabiję cię, jak pójdziesz do odpowiedzi!

— Super, eeee... — Nauczyciel zerknął do dziennika. — Panie Vargas! Jak miło, że chce pan odpowiadać i to na taki temat! Zapraszam na środek. Pani Natalio, proszę nie robić takiej miny, będzie miała pani jeszcze mnóstwo okazji by się wykazać.

Oklapłam na krzesło i wbiłam morderczy wzrok we Włocha. Włochy Weneckie natomiast w radosnych podskokach ruszył na środek sali i pomachał mi radośnie.

Hetalia Axis... Poland?! - Tom 1 ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz