Part 62

1.4K 115 6
                                    

Instastory @laurenjauregui
(to wszystko jest mówienie przez Lauren, tak dla sprostowania)

Hej wszystkim- pociągnięcie nosem- chciałam wam powiedzieć pewną historię- odchrząkuje- a zarazem wszystko wytłumaczyć

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Hej wszystkim- pociągnięcie nosem- chciałam wam powiedzieć pewną historię- odchrząkuje- a zarazem wszystko wytłumaczyć. Jak wiecie ja i Ashley byłyśmy ze sobą dosc długo. Poznałyśmy się na jej koncercie w Nowym Jorku. Ja wraz z Dinah, Vero i Lucy dostałyśmy bilety Vip od znajomego Dinah, które umożliwiały nam wejście na backstage. Po koncercie podeszła do nasz Ashley. Zaczełyśmy rozmawiać i tak nam sie kleiła rozmowa, że pod koniec spotkania Ashley zapytała mnie o numer telefonu. To było słodkie z jej strony- chichocze i wyciera oczy chusteczką- znałyśmy się tylko kilka godzin, a ona już brała moj numer. Potem Ashley wyleciała do Europy na prawie miesiąc, a ja robiłam po trzy sesje dziennie. Myślałam, że skoro ma teraz trasę koncertową po Europie to pewnie kontakt nam sie urwie, ale nie. Cały czas do siebie pisałyśmy. Po tym miesiącu wróciła do Stanów i umawiłyśmy się na gofry z sosem czekoladowym, orzechami i jagodami. Nie uwierzycie jakie było jej zdziwienie na wieść, że nie jjem czekolady. Ta mina jest bezcenna. Jak znajdę to wam wstawię jej zdjęcie. To mina typu "naprawde kochanie?"

Oczywiście gdy już byłyśmy w tej kawiarni to dostałyśmy zamówienie, które złożyła Ashley

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Oczywiście gdy już byłyśmy w tej kawiarni to dostałyśmy zamówienie, które złożyła Ashley. Pamiętam, że wtedy kazała mi sobie zamówić coś innego, ale ja nie chciałam, wiec zrzuciła całą czekoladę na talerz i w tedy powiedziała coś w stylu "ale ta dzisiejsza młodzież uparta" Kilka razy się jeszcze spotkałyśmy, aż w końcu nastał ten moment i Ashley zapytała mnie przy gofrach z sosem czekoladowym, orzechami i jagodami czy zostanę jej dziewczyną. Zgodziłam się odrazu. Byłam najszczeńśliwsza na świecie. Nie kłóciłyśmy się w ogóle, pomijając nasze sprzeczki odnośnie wyboru filmu lub zdjęcia podczas sesji. Ashley zawsze wybierała te gdzie wyszłam śmieszne, żeby tylko się ze mną podroczyc, ale to była tylko jedna z rzeczy za, które ją kocham. Minął rok. Byłam cholernie szczęśliwa. Chciałam uświadomić Ashley jak wazna dla mnie jest. Słowa i gesty mówię wiele, ale ja chciałam dać jej coś co będzie jej o mnie i o mojej miłości do niej przypominac gdy tylko na to spojrzy. Postanowiłam sie jej oświadczyć. Wiem, że może za szybko, ale ja nie chciałam czekać. Chciałam, żeby wiedziała jak bardzo ją kocham. Powiedziała "tak" oczywiście. Ten cały pierścionek obietnicy to wyszedł od was przez analizę naszych wypowiedzi. Cieszę sie, że tak na to zareagowaliście. Bardzo pozytywnie byliście nastawieni też "jakby to były zaręczynowy". Okej- klaszcze w dłonie- idzmy dalej. Jakiś czas później Ashley poszła z dziewczynami na imprezę. Ja nie mogłam ponieważ wypadła mi sesja. I od tego wszystko się zaczęło. Cały hejt i krytyka. Ktoś zrobił zdjęcie jak jakiś chłopaka całuje Ashley. Ja wiem kto to, ale zostawię to dla siebie. Ashley przyznała sie do tego następnego dnia. Nie było mi miło gdy dowiedziałam się, że jakiś typ położył łapska na mojej narzeczonej, ale doceniłam to, że się przyznała odrazu, a nie ukrywała. Wiem, że nie była do końca trzeźwa i nie myślała racjonalnie. Dlatego też nie brnęłam w ten temat dalej lecz wszyscy do okoła nas owszem. Czesto spotykałam się na ulicy z pytaniami od homofobów "czy już się pogodziłam z tym, że zostałam zamieniona na inny model?" Nie było nam miło, ale zlewałyśmy to. Potem w moim życiu pojawiła się pewna osoba. Chciałam trochę wzbudzić zazdrość u Ashley nie powiem, ale po tygodniu mi przeszło i wszystko było tak jak dawniej. Chciałam od początku mieć z tą osobą dobry kontrakt, lecz zostałam zwyzywana od dziwek, więc nie miałam ochoty nawet na sesje z Cabello do Playboy'a. Po sesji wszytsko sie uspokoiło. Ashley wyleciała do Europy na jakiś czas, a ja zostałam w kraju. Potem w dniu jej powrotu dowiedziałam się, że samolot, którym leciała Ashley wybuchł- kolejne kilka pociągnięć nosem- byłam załamana i nadal jestem, ale staram się jakoś iść do przodu. Chodzę po kilka razy dziennie na jej cmentarz i staram się wspominać najlepsze wspomnienia z nią. Ale do sedna- jej twarz z uśmiechniętej robi się poważna- w ostatnim czasie pojawiła się osoba w moim życiu, która na pierwszy rzut oka nie zabardzo pasuje, lecz gdy bliżej ją poznałam zrozumiałam, że nie mogę ciągle być tak pesymistycznie nastawiona. I wiem, że teraz dostanę mnóstwo komentarzy, że dopiero co straciłam narzeczoną, a już biorę się za kogoś innego, ale Ashley zostawiła mi płytę z nagraniem i tam mówiła między innymi, że jeżeli jej braknie to mam sobie ułożyć życie na nowo nie patrząc w przeszłość. Myślałam, że ta osoba to tylko nic niewarta gwiazda, ale naprawdę się w pewnym stopniu myliłam. Jest to naprawdę bardzo mądra i wartościowa osoba, ale w ostatnim czasie traciła resztki rozumu. Chciałam wytłumaczyć jej to ale zostałam potraktowana jak szmata i z tego co zrozumiałam to usłyszałam od niej, że dobrze, że Ashley umarła i ta osoba jeszcze się z tego tak jakby cieszyła. Miałam wam o ty opowiedzieć już dawno, ale postanowiłam dać tej osobie szansę, ale zjebała to koncertowo. Chcialam wam jeszcze przekazać, że prawdopodobnie nie będzie na gali w tą niedzielę. Nie jestem w stanie. Z moim stanem psychiczny nie jest za dobrze. Ale jeżeli usłyszałabym od tej osoby przeprosiny i wytłumaczenie tego to może byłaby szansa na to, że sie pojawię. Czekam do piątku. Wiesz o, że mówię tu o tobie. Trzymajcie sie kochani. Pijcie dużo wody. Kocham was

personality || camren Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz