Part 102

1.3K 80 6
                                    

Camila Pov

-Camila, odsłoń oczy- mówi dziewczyna. Kiwam głowa na nie, a ona chichocze- naprawdę boisz się tego?- stopuje film

Gdy nie słyszę, żadnej muzyki z filmu zdejmuję powoli dłonie z oczu

-To to jest takie straszne Lo. Mówiłam Ci, że boję się horrorów- splatam ręce pod piersiami

-A ja mówiłam, że Cię obronię. Nie musisz się przy mnie bać- wciąga mnie na swoje kolana- nadal się boisz?

-Tak- odpowiadam i przytulając się do niej jeszcze mocniej. Dziewczyna oplata mnie ramionami wokół pasa i zaczyna masować moje plecy

-Camila, powiedzieć ci ciekawostkę?- zapytała Lauren, a ja tylko pokiwałam głowa na tak- musisz się najpierw odemnie odkleić

-No, ale ja nie chce- mruczę w jej szyję, a ją przechodzi dreszcz przyjemności- jesteś mieciutka

-No dawaj księżniczko. Nie daj się prosić- zachichotała. To definytywnie mój ulubiony dźwięk

Strasznie powoli odchylam się od Lauren i teraz jesteśmy twarzą w twarz

Lauren patrzyła na moje usta. Zrozumiałam jej przekaz i pochylam się w jej kierunku. Unioszę dłonie do policzków zielonookiej i łapię jej dolną wargę miedzy zęby. Z ust Lauren wyleciało westchnięcie, chodź bardziej przypominało to stłumiony jęk

Pocałunek nabiera kolorów, gdy nasze usta coraz odważniej bawią się ze sobą. Lauren poprosiła o wstęp, oblizując moją dolną wagę jezykiem. Od razu jej go udzieliłam, a jezyk Lauren zaczął się bawić moim

To chyba pierwszy raz kiedy całuje kogoś kogo kocham i to jeszcze z takim pożądaniem

Gdy obu nam brakło tchu Lauren przerwała pocałunek schodząc ustami na szyję i zostawiając mokrą ścieżkę pocałunków, aż do dekoltu, który nie należał do najmniejszych. Dziewczyna lekko pociągnęła za końce koszulki w dół dając mi znak, że mam ją zdjąć

Od razu pozbywam się za dużego materiału i rzucam go gdzieś na kanapę

Kobieta od razu wznawiła mokrą ścieżkę. Gdzie niegdzie zostawiając piekące malinki. Obcałowywuje mój dekolt, aż w końcu schodzi na okrytą czarnym, koronkowym stanikiem pierś. Powoli tworzy malinki, a mnie aż skręca w środku

-Lo...- próbuje zaprotestować, ale przerywam gdy mocniej zasysa moją skórę

Wędruje pocałunkami do mojego ucha

-Coś nie tak kochanie?- kręcę głową dość szybko co wzbudza u niej lekki chichot- wiesz co? Wydaje mi się, że powinnyśmy się prze...- przerywa jej dźwięk mojego telefonu. Wzdycham i odbieram bez zobaczenia nazwy

-Czego?- pyta lekko wkurzona

-Ładnie to się wita z kobietą, która i urodziła i wychowała Karla- o chuj

-Yyy, mama?- pytam, a Lauren wybucha głośnym śmiechem. Zatykam jej usta dłonią, aby ją uciszyć. Średnio mi to wychodzi

-Tak, MAMA- podkreśla ostatnie słowo- ciebie też miło słyszeć

-Przepraszam, nie zauważyłam kto dzwoni. Co u was słychać?- pytam

-W porządku. Dzwonię do ciebie, bo chciałam porozmawiać. To dość delikatna sytuacja. Masz czas?- pyta. Zwlekam z odpowiedzią, gdyż Lauren zaczyna znowu tworzyć malinki na moim dekolcie

-Tak...mam- udaje mi się odpowiedzieć

-Coś nie tak?

-Nie, nie. Poczekasz chwilkę?- pytam i wyłączając mikrofon- Lauren, przestań- mówię i odpycham lekko dziewczynę od siebie- mama chciała ze mną porozmawiać. Podobno to coś ważnego

-W porządku. Mam iść do innego pokoju, abyś mogła spokojnie porozmawiać?

-Nie, po prostu chcę, żebyś mnie przytuliła, a nie robiła malinki. Rozprasza mnie to- na jej usta wkrada się chytry uśmiech. Przyciąga mnie do siebie oplatając ramionami wokół pasa

-Nie będę Cię pospieszać. Rozmawiaj z mamą ile chcesz i tak zostaję na noc. Mamy czas

-O której masz samolot?- dopytuje

-Piąta trzydzieści, wyjdę po cichu. Nie będę Cię budzić

-Mogę jechać z Tobą przecież

-Nie chcę, żebyś wydawała o trzeciej w nocy i się szykowała. A też nie pozwolę ci samej wracać o takiej godzinie do domu. Co jak co, ale z samego rana jest tam dość niebezpiecznie

-No dobrze, ale napisz jak będziesz już w samolocie, żebym się nie martwiła

-Dobrze kochanie, będę pisać cały czas, aż ci się znudzi- uśmiecham się w jej skórę szyji i wracam do telefonu

-Już jestem mamo

-Przeszkadzam ci w czymś?

-Nie. Musiałam coś zrobić. O czym chciałaś porozmawiać

-Ogladałam z tatą galę- serce zaczyna mi szybciej bić- widziałam Cię z pewną kobieta

-Mówisz o Lauren?

-Tak i chciałam się Ciebie zapytać czy masz mi coś do powiedzenia?- wiem, że teraz na sto procent unosi brew w ten typowy dla niej sposób

-Pewnie widziałaś te wszystkie artykuły?- pytam, a ona cicho mruczy- mamo ja Ci naprawdę wszystko wytłumaczę, ale nie denerwuj się

-Nie denerwuje się. Chcę wiedzieć co łączy Cię z tą dziewczyną co byłaś w niej zakochana na zabój. Jak się nie mylę to właśnie dla nije postanowiłaś "schudnąć" i zacząć pracę jako modelka- Lauren chyba to usłyszała, bo zaraz po słowach mamy całuje mnie w skroń i wraca do poprzedniej pozycji- dopiero byłaś z tym piosenkarzem

-Byłam, ale nic do niego nie czułam, a poza tym to mnie zdradził

-Przykro mi

-Jest okej. Nie mam z nim kontaktu i dobrze mi tak jak jest

-Jesteś z nią szczęśliwa?- pyta kilka tonów ciszej

-Tak- odpowiadam

-Czujesz coś do niej?- pyta, a ja milczę. Nie chcę mówić narazie tego przy Lauren, ale czuje coś więcej do niej. Miałam dać jej czas, więc wolę, aby nie dowiadywała się takich rewelacji teraz- mam rozumieć, że twoje milczenie znaczy tak?- nadal nic nie odpowiadam, a tylko ściszam telefon- jest tam z Tobą?

-Tak

-Camila, posłuchaj uważnie. Co by się nie działało zawsze możesz liczyć na mnie i na tatę. Nie ważne w kim się zakochasz zawsze będziemy to akceptować. Ważne, że będziesz szczęśliwa, a poza tym chcę ją poznać

-Dziekuję mamo

-Proszę słońce. Pamiętaj nigdy Cię nie będziemy oceniać. Ja już wam nie przeszkadzam. Pozdrów Lauren

-Pa mamuś- rozłączam się

-I jak poszło?- pyta zielonooka dotykając mojego nosa swoim

-Masz pozdrowienia od mamy

-Też ją pozdrawiam- znowu całuje mnie w usta lecz ten pocałunek jest inny. Więcej w nim emocji

personality || camren Where stories live. Discover now