"Niedoczekanie"

65K 2.6K 5.8K
                                    

W drodze do domu dość dużo myślałam o tym chłopaku. Nie wydawał mi się znajomy, więc prawdopodobnie przyjechał tutaj do kogoś na wakacje. Podziwiam go za wybranie sobie na urlop, najnudniejszego miasteczka na świecie.

Kiedy dojechałam do domu, nie zwracając na nic uwagi, wpadłam do łazienki, zostawiając przed tym deskorolkę w przedpokoju i ściągając również tam buty oraz czapkę. Stojąc przed umywalką, pochyliłam głowę w dół, ściskając palcami oba skrzydełka nosa. Kiedy poczułam, że krew przestała się już sączyć z nosa, przemyłam całą twarz zimną wodą. Na chwilę przyłożyłam do czoła mokry i zimny ręcznik, który namoczyłam i oparłam się o szafkę. W głowie odrobinę mi się kręciło. Po chwili jednak mokry ręcznik powiesiłam na grzejnik i załatwiłam jeszcze swoje potrzeby, po czym umyłam ręce. Spojrzałam się w lustro, widząc, że jestem jeszcze bledsza, niż zazwyczaj. Jeżeli to w ogóle możliwe.

Wyszłam z łazienki, kierując się po schodach do mojego pokoju. Na szczęście, nie spotkałam nikogo po drodze. Nie miałam najmniejszej ochoty na rozmowę. Zapewne mama ucinała sobie drzemkę lub oglądała w salonie filmy, a Charlie był w swoim pokoju lub gdzieś ze znajomymi.

Wchodząc do swojej jaskini, od razu rzuciłam się na wielkie i miękkie łóżko.

Oparłam głowę o poduszkę i spojrzałam się przed siebie. Cała biała ściana, była zapełniona różnymi cytatami. Po dowiedzeniu się o chorobie miałam różne sposoby na odreagowanie złości, smutku, czy nawet stresu. Jeden z nich to było właśnie to. W ten sposób całą ścianę w moim pokoju zapełniłam przeróżnymi cytatami.

"Bajka Scooby-Doo nauczyła mnie, że prawdziwymi potworami są ludzie"

"Ciemność może pocałować mój bezużyteczny tyłek"

"Zmarli są cierpliwi. Nie skarżą się, nie grożą, nie zwodzą pochlebstwami.
Zmarli nie krzywdzą.
Ból zadają żywi"

"Gdyby mnie nie było, nie zadałabym bólu, gdy odejdę"

"Nigdy nie pozwól na to, by inni decydowali o Twoim życiu."

"Każdy skrywa w głębi duszy swoje prywatne ruchome piaski, w których czasem tonie."

"Kawa zawsze będzie za gorąca, dzień za krótki, słuchawki splątane, a Ty nie docenisz tego, co masz, dopóki tego nie stracisz."

Przeczytałam kilka z nich i mimowolnie się uśmiechnęłam. Mimo że wszystkie cytaty, które widniały na ścianie, mogły wydawać się błahe i desperackie, to sądziłam, że mają one głębszy sens.

Zmęczona, postanowiłam się zdrzemnąć. Zawsze uważałam, że na złe samopoczucie, dobry jest sen.

~~~

Kiedy wstałam, czułam się trochę lepiej. Głowa mi już tak nie pulsowała, jak przedtem. Zerkając na zegarek, zawieszony na ścianie, zauważyłam, że jest godzina dziewiętnasta. Jednak to była trochę dłuższa drzemka, niż mogłam się spodziewać. Czułam, jak gardło mi zasycha, więc wzięłam pierwszą lepszą butelkę, leżącą koło łóżka i napiłam się z niej resztek wody. Wyprostowałam się, ziewając i się przeciągając. Chwilę posiedziałam na łóżku, ale zdałam sobie sprawę, że nie ma sensu, by znów iść spać, więc postanowiłam pojechać do mojego ulubionego miejsca. Narzucając na siebie za dużą, czarną bluzę i związując włosy w luźną kitkę, wyszłam z pokoju. Gdy zeszłam na dół, pierwsze kogo zauważyłam, to blondynkę, która czekała w kuchni, aż zagotuje się woda na herbatę. Elizabeth, czyli moja mama, uwielbiała chyba wszystkie rodzaje herbat na świecie. Posiadała ona nawet w kuchni swoją własną szufladę z posegregowanymi herbatami, według rodzajów.

Cześć, jestem Ruby i umieramWhere stories live. Discover now