"Idiota"

36.5K 2.1K 3.2K
                                    

Chyba każdy zna to uczucie, kiedy kogoś oceni się zbyt pochopnie, a później ten ktoś okaże się inny, niż nam się wydawało. Miałam właśnie tak z Nathanielem. Pierwsze moje wrażenie o nim to: "Irytujący dupek", ale kiedy poznałam go bliżej, poznałam właśnie tego prawdziwego Nathaniela. Okazało się, jaki jest naprawdę. Ten Irytujący dupek, okazał się zabawnym, tajemniczym, zaskakującym, miłym, opiekuńczym i nadal trochę irytującym chłopakiem. Wystarczyło go bliżej poznać, a chłopak ściągnął swoją maskę, za którą się ukrywał.

Spojrzałam się na nastolatków obok, a następnie się uśmiechnęłam. Nathaniel i Charlie, grali razem w jakąś grę na konsoli.

Postanowiłam nie zrywać z nim kontaktu, co będzie, to będzie. Na razie o tym nie myślę i cieszę się, że jednak tego nie zrobiłam. Po pogodzeniu się z brązowowłosym Charlie wręcz błagał mnie, abym go z nim zapoznała i tak o to stali się dobrymi znajomymi.

Nathaniel przychodzi do nas zazwyczaj, gdy nie ma rodziców... Cóż jeszcze go z nimi nie zapoznaliśmy.

– No nie! Dlaczego to zawsze ja przegrywam! –  krzyknął oburzony Charlie, przerywając moje rozmyślania. – Nie gram już w to – wymamrotał, odkładając kontroler od konsoli na stolik.

Nathaniel zaśmiał się, również odkładając kontroler na stolik.

– Jakie mamy plany na dziś? – zwrócił się do mnie, uśmiechając się.

– Zrobimy coś z mojej listy? – zapytałam.

Oczywiście nadal mu nie powiedziałam, że ta lista to "lista rzeczy do zrobienia przed śmiercią". I Również nadal mu nie powiedziałam, że jestem chora. Nie wiem, czy dobrze postępuje, ale po prostu boję się... Boję się jego reakcji i tego wszystkiego, co nastąpi później.

– A co takiego? – zapytał zaciekawiony.

– Spędzić noc, oglądając gwiazdy – uśmiechnęłam się, przypominając sobie, co zostało mi na liście.

– Aaa... Gdzie to zrobimy? – zmarszczył brwi.

– Niespodzianka – odparłam, spoglądając na chłopaka.

Postanowiłam, że będziemy oglądać gwiazdy w moim ulubionym miejscu, czyli na dachu opuszczonego bloku. Nikt nie wie o tym miejscu, dlatego mam nadzieję, że nie pożałuję, pokazując je Nathanielowi.

– Zamówimy pizzę? Jestem głodny jak wilk... – odezwał się Charlie.

– Dla mnie spoko – odparł nastolatek, wyciągając pieniądze z kieszeni.

– Ruby... Zapłacisz razem z Nathanielem? – blondyn zrobił smutną minę. Nigdy się na to nie nabierałam, chociaż w dzieciństwie często tak przekupywał rodziców.

– Nie możesz się dołożyć? –  oburzyłam się, zakładając ręce za piersi. Skoro chciał jeść, to mógłby, chociaż się dołożyć. To było w stosunku do mnie i Nathaniela nie fair.

– Wydałem swoje kieszonkowe – mruknął.

– Na co? – zapytałam, lekko zirytowana.

– Nie ważne – machnął ręką.

– Chcę wiedzieć, a jeśli nie powiesz, to na pewno za nic nie zapłacę – powiedziałam, marszcząc brwi.

– Na ogórki – odparł, jakby była to najoczywistsza rzecz na świecie.

– Czekaj, co? Dlaczego? – zaśmiałam się.

Nathaniel również się zaśmiał, spoglądając na zakłopotanego chłopaka.

– Przeczytałem w internecie, że dzięki nim będę silniejszy. Nie podziałało – mruknął cicho.

– Idiota – powiedziałam, śmiejąc się razem z Nathanielem, jednak nie był to szczery śmiech.

Widziałam po oczach i mimice blondyna, że kłamie. Nie mógł mnie oszukać. Chciał przeistoczyć wszystko w żart, by pewnie nie tłumaczyć się przed brązowowłosym, ale ja wiedziałam, że coś jest nie tak. Czyżby wszystkie swoje pieniądze, wydał na Emme? Czyżby jego przyjaciele mówili prawdę?

Zacisnęłam usta, nie chcąc, o tym myśleć.

– To może zamówimy... – nie dokończyłam, bo brązowowłosy mi przerwał.

– Capriciossę? – podniósł brew, lekko się uśmiechając.

Na moje usta, wpłynął mały uśmiech. Czy on naprawdę pamięta takie błahostki? Ostatnio napomknąłem mu, jaka jest moja i Charliego ulubiona pizza, nie sądziłam, że to zapamięta.

– Właśnie – uśmiechnęłam się szerzej.

~~~

– Dziwię się, że to twoje ulubione miejsce – mruknął chłopak, stawiając pierwsze kroki na dachu.

– Dlaczego? Nawet nie wiesz, jakie tu są piękne wschody i zachody słońca – westchnęłam, przypominając je sobie.

– Spodziewałem się, że Twoje ulubione miejsce to będzie raczej plaża, czy coś – wzruszył ramionami. – Chociaż, teraz gdy znam cię bliżej, to wybrałbym inne miejsce – dodał.

Nie odpowiadając, rozłożyłam na dachu szary koc, na którym po chwili razem usiedliśmy. Cieszyłam się w duchu, że ostatnio tutaj porządnie ogarnęłam.

Na moje oko gwiazdy powinny, pojawić się za około dwadzieścia minut. Przynajmniej tak sądzę.

– Boisz się czegoś? – zapytał nagle.

– Przecież mówiłam Ci, że niczego się nie boję – odparłam beztrosko.

– Nie musisz kłamać, Ruby. Jesteśmy ludźmi, to normalnie, że się boimy – westchnął.

Zacisnęłam usta.

– Woda. Boję się wody – odpowiedziałam. – To znaczy, uwielbiam plażę, morze, jeziora, oceany... Są cudowne. Tylko boję się pływać, przeraża mnie to... przeraża, ale zarazem fascynuje mnie woda – dodałam, kładąc się na plecy. Zauważyłam kątem oka, jak chłopak kiwa zamyślony głową.

Nathaniel po chwili również położył się koło mnie, wlepiając swój wzrok w ciemne niebo. Zapadła między nami cisza, jednak nie była ona krępująca, a wręcz przyjemna.

– Umówisz się ze mną? – powiedział nagle chłopak, spoglądając na niebo, gdzie było widać już kilka gwiazd.

– Co? – zapytałam, całkiem zdezorientowana.

Nigdy nie byłam dobra w kontaktach międzyludzkich i nigdy również z nikim się nie spotykałam. Właściwie sama nie wiem dlaczego, ale po prostu byłam przekonana, że jeszcze nie spotkałam tej odpowiedniej osoby, a zarazem nigdy nie poczułam tego "czegoś".

Czy on zaprasza mnie na randkę, czy po prostu przyjacielskie spotkanie?

– Znaczy to taki przyjacielski wypad na pizze, czy coś... – mruknął po chwili, gdy nie odpowiadałam już przez dłuższy czas.

Chyba jeden przyjacielski wypad mi nie zaszkodzi, no nie?

– Okej – odpowiedziałam cicho.

– Okej – odpowiedział chłopak z uśmiechem.

Leżeliśmy w ciszy, przyglądając się niebu, które zostało przyozdobione przez gwiazdy.

Zawsze się zastanawiałam czy to prawda, że każdy ma swoją własną gwiazdę. Kiedy jakaś się pojawi lub zniknie, to znaczy, że ktoś umarł. Jest wiele teorii, ale czy to prawda?

Chciałabym mieć świadomość, że posiadam swoją gwiazdkę, która patrzy na mnie z góry i czuwa nade mną. Czułabym się mniej samotniej, mając świadomość, że mam swoją własną gwiazdę.

I gdyby taka gwiazdka czuwałaby nade mną, pocieszała, poprawiała humor, pomagała i sprawiała, że czułabym się mniej samotnie?

Spojrzałam się na chłopaka obok, który również był pogrążony w myślach.

A co jeśli to właśnie on jest moją gwiazdką?

Cześć, jestem Ruby i umieramOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz