" Liczę na jakieś pikantne szczegóły "

42.5K 2.1K 2.6K
                                    

Przepłukałam usta wodą i odłożyłam szczoteczkę na miejsce, czyli do niebieskiego, plastikowego kubka. Spojrzałam się na siebie w lustrze i uznałam, że swoje lekko falowane włosy, zostawię rozpuszczone. Następnie zerknęłam na swój ubiór i uznałam, że nie jest najgorzej. Byłam ubrana w szare dresy i za dużą koszulkę Charliego w tym samym kolorze. Niby jest młodszy, a o wiele wyższy. I gdzie tu w tym świecie jest sprawiedliwość? Nie przeszkadza mi mój wzrost, ale nie rozumiałam, dlaczego on jest wyższy... Cóż, geny to na pewno, dostał po tacie.

Było po godzinie trzynastej. Zaledwie kilkanaście minut temu obudziłam się, od razu wygrzebując się z łóżka.

Wyszłam z łazienki i ponownie, zaczęłam szukać swojego telefonu. Od rana nie mogę go znaleźć, a jak na złość nie mogłam sobie przypomnieć, co z nim zrobiłam i gdzie mogłam go położyć. Często zapominam różnych rzeczy. Kiedyś szukałam telefonu przez kilkanaście minut, trzymając go w ręce. Cóż, często jestem roztargniona.

Wyszłam z pokoju i skierowałam się do kuchni. Postanowiłam spytać się Charliego czy przypadkiem nie widział, gdzieś mojej zguby.

Zeszłam na dół i od razu weszłam do kuchni. Nastolatek siedział przy barku i zajadał się kanapkami.

– Widziałeś może mój telefon? – zapytałam niecierpliwa. Nie lubiłam go nie mieć przy sobie przez dłuższy czas.

– Nie, raczej nie – odpowiedział, biorąc następnego gryza kanapki.

Zirytowana westchnęłam i skierowałam się do salonu. Obeszłam sofę, szukając upragnionego przedmiotu. Może wczoraj w czasie rozmowy z mamą, wypadł mi tutaj z kieszeni?

Byłam już w trakcie wywalania poduszek z sofy, kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi.

– Charlie, otwórz! – krzyknęłam, odrzucając na bok białą poduszkę.

– Już idę! -– odkrzyknął.

Kiedy wkurzona stwierdziłam, że tutaj również nie ma mojego telefonu, podszedł do mnie mój brat.

– Przyszedł do Ciebie przystojny chłopak – powiedział zdziwiony. – Nigdy bym się tego nie spodziewał... – odparł, marszcząc brwi.

– Czasami zastanawiam się, czy przypadkiem nie jesteś gejem... – wymamrotałam, ale po chwili szybko podniosłam brwi, gdy zrozumiałam sens jego słów.

O czym on do cholery gada?

– Do rzeczy – mruknął. – Przyszedł jakiś Nathaniel i pyta się o Ciebie – powiedział zadowolony.

Jeszcze tego by mi brakowało....

Zmarszczyłam brwi, czego on tu chce? Miałam z nim zerwać kontakt, ale jak widać, nie jest mi to dane.

– Powiedz, że mnie nie ma – machnęłam niedbale ręką.

Kucnęłam, patrząc pod sofę i tam też nie znalazłam swojego telefonu. Z powrotem wstałam, otrzepując z kolan kurz.

– Podobno to ważne – odpowiedział, wpatrując się we mnie.

Z westchnieniem, skierowałam się w stronę drzwi. Kiedy doszłam do celu, ujrzałam Nathaniela. Był ubrany w czarne dresy i tego samego koloru koszulkę, a jego grzywka, lekko opadała mu na oczy.

– Cześć – powiedział brązowowłosy, po chwili wpatrywania się we mnie.

– Hej – mruknęłam. – Co jest takie ważne, że do mnie przyjechałeś? – zapytałam.

– Zostawiłaś u mnie wczoraj w aucie telefon – powiedział, wyciągając z kieszeni moje urządzenie, od razu mi je podając.

Gdybym teraz mogła, to walnęłabym sobie z otwartej dłoni w twarz.

Cześć, jestem Ruby i umieramWhere stories live. Discover now