"Dbaj o niego!"

35.8K 2K 2.9K
                                    

Usłyszałam dzwonek do drzwi, a że nie chciało mi się wstawać, krzyknęłam tylko głośno "Otwarte".

Po chwili do pomieszczenia wszedł Nathaniel, który trzymał w ręce reklamówkę.

– Chciałem poprawić ci humor, więc kupiłem słodycze – usiadł koło mnie, kładąc reklamówkę na stolik. – Nie wiedziałem,  jakie wziąć, oprócz czekolady, więc uznałem, że wezmę kilka rodzajów – uśmiechnął się.

– Nathaniel, naprawdę nie trzeba było... – spojrzałam się na chłopaka, który rozpakowywał z reklamówki słodycze. Były tam żelki, chipsy, ciastka, pianki, czekolada, lizaki i nie wiadomo co jeszcze.

– Uwierz, że jeśli ma ci to chociaż trochę poprawić humor, to kupiłbym jeszcze z dziesięć takich reklamówek słodyczy – odparł, dając mi do ręki bąbelkową czekoladę.

– Uwielbiam cię – odpowiedziałam, rozpakowując czekoladę.

~

– Nie wierzę, że go zostawił! – odparł przejęty Nathaniel,  kiedy jeden z bohaterów serialu, zostawił człowieka na pożarcie Zombie.

– A naprawdę go lubiłam... – powiedziałam, wpychając do buzi kolorowe pianki.

Po chwili usłyszałam otwieranie drzwi od domu.

Charlie przyszedł?

Zamarłam, kiedy usłyszałam rozmowy dobiegające z przedpokoju, były to głosy moich rodziców. Chłopak najwyraźniej też to usłyszał, bo spojrzał się na mnie pytająco.

Kiedy rodzicie po kilku sekundach, weszli do salonu, trochę się zestresowałam. Wciąż ich nie zapoznałam z Nathanielem, a na pewno teraz nie byłam na to przygotowana.

– Dlaczego Ru... – nie dokończył mówić mój ojciec, bo jego wzrok padł na Nathaniela. – Kim on jest, to twój chłopak? – zapytał od razu, marszcząc brwi.

Cóż, jestem położna w takiej pozycji, że głowę mam na jego kolanach, a on dłoń trzyma, wplecioną w moje włosy. Nie dziwię się, że ojciec tak pomyślał.

Od razu sobie przypominając, że leżymy właśnie w takiej pozycji, szybko chciałam zejść z sofy, ale zamiast tego, wylądowałam na ziemi, uderzając się biodrem w kant stolika. I to wszystko przez głupi koc, o który zawinęła mi się stopa.

Zdecydowanie mam pecha.

Brązowowłosy również wstał. Chociaż on się nie przewrócił tak jak ja... Po chwili również się do niego dołączyłam i stanęłam koło niego.

– Tato, mamo... – spojrzałam się na nich. - To Nathaniel, mój... przyjaciel - odparłam, zerkając na chłopaka.

Nastolatek podał rękę mojemu ojcu, witając się i również podał rękę mojej mamie, całując jej wierzch dłoni.

Och, co za dżentelmen.

– Gdzie się poznaliście? – blondyn zerkał raz na Nathaniela, a raz na mnie.

Zaczyna się...

– Na boisku – odparł chłopak z uśmiechem. Nie wyglądało na to, żeby w ogóle się stresował. Skubany albo dobrze to ukrywa, albo faktycznie nie ma z tym problemu.

– Kiedy się poznaliście? – uniósł brew.

– Na początku wakacji – odpowiedział.

– A czemu... – nie dokończył mówić, bo mu przerwałam.

– Tato! Przestań, proszę... zresztą Nathaniel musi już iść – posłałam mu wymowne spojrzenie.

– Ah tak, obiecałem babci, że się nie spóźnię – odparł. – Cieszę się, że mogłem państwa poznać! Życzę miłej nocy – powiedział.

Cześć, jestem Ruby i umieramWhere stories live. Discover now