Rozdział Siedemnasty: Popiół i Łzy

1.4K 85 232
                                    

Jughead POV

- Dlaczego, kurwa, przestałeś?!

 Uśmiechnąłem się, całkowicie czerwony, odwracając wzrok w drugą stronę. Widziałem, że chwilę po tym jak wypowiedziała te słowa, zasłoniła sobie usta dłonią i zamknęła oczy, zażenowana tym co właśnie powiedziała. Postanowiłem, że nie będę jej tego wszystkiego utrudniał i udałem, że nie dosłyszałem jej słów. Powiodłem wzrokiem za rudowłosym chłopakiem, który właśnie znikał za rogiem, a jego sylwetkę pochłonęła ciemność.

 Całowałem Betty Cooper. Chyba zaraz rozsadzi mi mózg.

 Wierzcie mi, każdy atom mojego ciała pragnął i gotowy był znów przylgnąć do niej, ale wiedziałem, że muszę się hamować. Miałem dziewczynę i, jakkolwiek to zabrzmi po tym jak pocałowałem inną laskę, chciałem być jej wierny. Bo cóż innego odróżnia mężczyznę od chłopaka jeśli nie wierność? Chciałem wmówić sobie, że pocałowałem ją tylko po to, by nie zobaczył nas Archie, ale to było oszukiwanie samego siebie. Mój mózg wiedział, moje serce wiedziało i reszta mojego ciała również wiedziała, że całowanie tej zjawiskowej blondynki o zielonych oczach jest czynnością, którą chciałbym robić do końca życia.

 Przez jedną, krótką chwilę, gdy pocałowała mnie, wplotła palce w moje włosy i otworzyła moje usta swoim językiem, poczułem, że ona również tego chce, że to nie jest tylko gra i udawanie. To jak przyciskała mnie do siebie, jak cicho jęczała, gdy całowałem ją po szyi, to jak niesamowicie mnie to podnieciło... wierzcie mi, nie mam pojęcia jakim cudem powstrzymałem się przed rozebraniem jej.

 Czy to możliwe, że Betty Cooper, to aż nieprawdopodobnie brzmi, chciała tego pocałunku równie mocno jak ja?

 Pokręciłem głową, odganiając od siebie tę absurdalną myśl. Miała chłopaka, rodzinę, określony status społeczny, dlaczego niby miałaby się interesować kimś takim jak ja? Sami przyznajcie, że to nieprawdopodobne.

Odsunąłem się od niej, nie potrafiąc spojrzeć jej w oczy i zapaliłem papierosa.

- Idziesz, księżniczko?

 Betty wyglądała jak ryba, którą ktoś wyciągnął z wody, była cała czerwona, jakby zaczynało brakować jej powietrza, włosy miała w nieładzie, a szyję zaczerwienioną od moich ust. Patrząc tak na nią stwierdziłem, że po powrocie do przyczepy będę musiał wziąć sobie zimny prysznic.

Bardzo, bardzo długi i bardzo, bardzo zimny prysznic.

- Nie zauważył nas - odezwała się cicho, wbijając wzrok w drogę przed nami.

- A no - przyznałem, wiedząc, że tego dnia rozmowa już nie ma prawa nam się skleić - Poszedł dalej.

- Dlaczego miałabym Cię zabić? - zmusiła się, by spojrzeć na mnie, ale ja nie potrafiłem tego odwzajemnić - Całujesz bardzo dobrze.

 Nie mów mi takich rzeczy, bo nie będę potrafił się dłużej kontrolować! Świetnie, ledwo się ogarnąłem, a znów czułem narastające podniecenie, dziękuję.

 Nim dojdę do domu wypalę całą paczkę fajek, cudownie. Wziąłem głęboki oddech i poprawiłem czapkę na włosach.

- Nie wszystkie dziewczyny  lubią, gdy całuje je chłopak, z którymi nie są w związku - rzuciłem między zaciąganiem się ostrym dymem - Przypuszczałem, że do nich należysz. Przepraszam za to, nie powinienem był...

 Betty zacisnęła wargi i zwinęła drobne dłonie w piąstki. Nie chciałem jej zdenerwować, ani przestraszyć tym całusem, więc wolałem ostrzec. W tamtej chwili wydawało mi się to odważne i racjonalne, ale teraz było dla mnie jasne, że zachowałem się jak skończony dupek. Pocałowałem czyjąś dziewczynę! Nawet jeśli jej chłopak był skończonym ćwokiem, kretynem i frajerem, to jednak nie chodziło tutaj o niego. Mogłem wyrządzić jej tym sporą krzywdę, pocałunek to jednak intymna sprawa, a ja nie chciałem sprawiać jej przykrości.

Buntownik z Wyboru - Bughead.Nơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ