Rozdział 1: Historia opowiedziana znudzonej klasie

8.5K 360 83
                                    

To był jasny i słoneczny poranek, na trzynaście dni przed zakończeniem roku szkolnego w Hogwarcie i zarazem trzynaście dni zanim siódma klasa ostatecznie opuści mury Szkoły Magii. Im szybciej zajęcia zbliżały się ku końcowi, tym nudniejsze dla uczniów stawały się wywody profesora Binnsa. Każda osoba w klasie skupiała swoją uwagę na czymś innym. Nauczyciel zerknął znad trzymanej książki na słuchaczy, zauważając, że nikt kompletnie nie zwracał uwagi na to, co do nich mówił.

Legendarny bohater, sam Harry Potter, pogrążony był w rozmowie ze swoim najlepszym przyjacielem Ronem Weasleyem. Seamus Finnigan i Dean Thomas bazgrali Merlin wie co na swoich pergaminach. Neville Longbottom wymachiwał lekko różdżką i mamrotał pod nosem ciche formułki. Parvati Patil i Lavender Brown chichotały między sobą, co chwila ukrycie zerkając na Draco Malfoya i Blaise'a Zabiniego planujących podstępne uwięzienie Pottera i Weasleya w skrytce na miotły. Pansy Parkinson i Milicenta Bulstrode wrogo spoglądały na Parvati i Lavender. I wreszcie Hermiona Granger, ta podobno-najmądrzejsza-czarownica-od-czasów-Roweny-Ravenclaw i ta, która rzeczywiście zainteresowana była przedmiotem Historii Magii, która teraz podpierała swoją głowę dłonią, biernie kreśląc szlaczki na skrawku pergaminu.

Profesor Binns zauważył, jak niezmiernie nudny musiał być jego dzisiejszy wywód, że nawet sama Hermiona Granger zdecydowała się go kompletnie nie słuchać. Musiał coś zrobić. Musiał zyskać uwagę ich wszystkich, chociaż ten jeden i ostatni raz, zanim opuszczą oni mury szkoły.

Mimo wszystko, spokojnie kontynuował swój wykład, tym razem już jednak bez patrzenia w książkę. Obmyślił swój genialny plan i po kilku minutach monotonnej opowieści zamknął z hukiem gruby tom księgi historycznej, zyskując uwagę każdej osoby w pomieszczeniu. Całkiem nieźle, jak na początek. Odłożył tom na blat katedry i odchrząknął znacząco.

— Chcecie usłyszeć pewną opowieść? — zapytał.

Teraz patrzył na trzynaście par uniesionych brwi swoich słuchaczy.

— Co to za opowieść, profesorze? — zapytała cicho, lecz uważnie Hermiona Granger.

Binns odchrząknął ponownie i z tajemniczą miną powiedział:

— Legenda dwunastu listów.

Przez klasę przeszła fala cichych szeptów i pytających spojrzeń uczniów. Teraz profesor miał już pewność, że zyskał ich pełną uwagę i zainteresowanie.

— Legenda dwunastu listów? O czym pan mówi, profesorze? — zapytał Dean Thomas, przez nieuwagę wypuszczając z dłoni swoje pióro.

— To całkiem słynna historia — odpowiedział rzeczowo profesor.

— Skoro to taka słynna historia, to jakim cudem nie mam o niej bladego pojęcia? — odpowiedziała Hermiona, patrząc na profesora z powątpiewającym spojrzeniem.

— Nie sądzi pani chyba, że wie pani wszystko, panno Granger — odrzekł profesor z lekkim uśmiechem.

Hermiona zaniemówiła, powoli wbijając plecy w oparcie i niczym dorodna czereśnia czerwieniejąc na twarzy z zażenowania. Niestety musiała przyznać, że profesor miał całkowitą rację. Odwróciła powoli wzrok, zakładając ręce na piersi.

— Proszę nam ją opowiedzieć profesorze — poprosił Harry, przerywając chwilę niezręcznej ciszy.

Duch uśmiechnął się lekko pod nosem, mając pewność, że nikt nie dostrzeże jego reakcji. Ponownie odchrząknął i uniósł się ponad katedrę, aby mieć lepszy widok na zgromadzonych uczniów. Z pewnością mógł teraz stwierdzić, że każdy go wysłucha.

— Opowiem wam — powiedział, akcentując swoje słowa dramatycznym zawieszeniem głosu, obserwując klasę w pełni skupioną na usłyszeniu historii. Uśmiechnął się ponownie pod nosem i kontynuował: — Wszystko wydarzyło się wiele lat temu, około dekady po powstaniu samego Hogwartu. To był ten sam dzień co dziś. Dzień który dzieliło jedynie trzynaście dni od zakończenia roku szkolnego. Pewien uczeń żywił romantyczne uczucia względem jednej z uczennic, ale nie potrafił znaleźć w sobie wystarczająco odwagi, aby powiedzieć jej to osobiście. Zdecydował, że powinien przynajmniej pokazać dziewczynie, że ktoś sekretnie żywi do niej uczucia. Następnego dnia zaczął wysyłać jej listy. Z każdym kolejnym wysłanym listem czuł, że jest jej coraz bliższy, szczególnie w momentach, kiedy był świadkiem jej radosnego odczytywania wiadomości. Uśmiechała się do nich i rumieniła z emocji — przerwał i spojrzał na uczniów.

Wszyscy z wyraźnym zaciekawieniem wciąż na niego spoglądali, czekając na dalszą część opowieści. Nawet Hermiona Granger, wcześniej obrażona, skierowała swój wzrok w stronę profesora, oczekując kontynuacji opowiadanej historii.

— Przez kolejne jedenaście dni dziewczyna otrzymywała od niego słodkie listy. Jednakże dwunastego dnia, tego samego, który był dniem końca roku szkolnego, chłopiec podszedł do niej, osobiście wręczając dwunasty list. Była zaskoczona, ale zaakceptowała go. Chłopiec wyznał jej swoje uczucia, a ona również i je zaakceptowała. Sama żywiła je do swojego tajemniczego adoratora, więc uznanie faktu, kto w rzeczywistości jest jej wielbicielem, nie okazało się żadną przeszkodą. Pobrali się, mieli trzech synów, żyli długo i szczęśliwie, aż do samej śmierci. O tamtej pory sekretni adoratorzy zaczynają wysyłać listy obiektom swoich uczuć na dwanaście dni przed zakończeniem roku szkolnego, tak jak w legendzie. Podobno działa za każdym razem i legenda nigdy nie zawiodła.

— Co za wspaniała historia! — westchnęła zauroczona Parvati.

— W rzeczy samej — odparł profesor, zadowolony z uznania dla opowiedzianej przez siebie historii.

DRRRRYŃ!

— Koniec zajęć! — ogłosił Binns.

Uczniowie zaczęli powoli zbierać swoje rzeczy z ławek i opuszczać klasę. Zanim jednak pomieszczenie kompletnie opustoszało, profesor usłyszał wiele szeptów na temat opowiedzianej historii. A więc teraz tak to działało? Musiał wymyślać historie, żeby zyskać uwagę słuchaczy? Uczniowie wolą fikcję od prawdziwych faktów – co za niespodzianka! Chociaż byłoby niezbyt dobrze, gdyby nie kupili tej historyjki.

Duch uśmiechnął się triumfalnie, zanim przeniknął przez najbliższą ścianę, wprost do swojego gabinetu.

[T] Legenda dwunastu listów | DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz