Rozdział 22: Powrót Lucjusza Malfoya

3.6K 223 76
                                    

Kiedy Hermiona weszła do Wielkiej Sali po swojej małej pogawędce z Justinem Finch-Fletcheyem, Draco już na nią czekał. Rozmawiał właśnie z profesor McGonagall. Nauczycielka uśmiechała się promiennie do chłopaka, co nie należało do codzienności. Wydawała się być bardzo zadowolona tym, co zrobił Draco. Hermiona przemknęła cichutko bokiem sali, widząc, jak McGonagall poklepała Draco po jego lekko potarganych blond włosach i pogłaskała go jakby był pieskiem lub innym przyjaznym zwierzęciem.

Próbował wyglądać normalnie pod wpływem tej zaskakującej wylewności ze strony pani profesor, uśmiechając się i wymuszając lekki chichot. Chciał okazać, że podoba mu się bycie pupilkiem nauczycielki... dosłowne bycie jej pupilkiem. Hermiona widziała, że nie czuł się komfortowo. Po mieszkaniu z nim przez niemal rok, znała go aż za dobrze. Wiedziała, że był tym Nawet-kurwa-nie-próbuj-i-nawet-nie-myśl-o-tknięciu-mnie-choćby-palcem-po-moich-och-wspaniałych-och-tak-pięknych-och-tak-cudnych-och-tak-niesamowitych-och-perfekcyjnych-blond-pieprzonych-włosach typem chłopaka. Wiedziała, że obecnie jego emocje niemal wrzały, a myśli wykrzykiwały TY CHOLERNA STARA WIEDŹMO, TRZYMAJ TE RĘCE Z DALA OD MOJEJ PIEPRZONEJ GŁOWY I TO JUŻ, JEŚLI CHCESZ PRZEŻYĆ TO ZAKOŃCZENIE ROKU W JEDNYM KAWAŁKU!

Hermiona zaśmiała się pod nosem.

Och, Malfoy. Jesteś jedyny w swoim rodzaju... — pomyślała, nadal wpatrując się w scenę, w której Ślizgon próbował swoich umiejętności aktorskich.

— Och, panno Granger, już pani jest. — Uwaga Hermiony zwróciła się w kierunku McGonagall, która przestała głaskać Malfoya i z uśmiechem zwróciła się ku dziewczynie. Hermiona zastanawiała się, co tak uszczęśliwiło nauczycielkę. Czy to dlatego, że w końcu opuszczali szkołę? A może chodziło o to, że ich rocznik jako pierwszy miał opuścić Hogwart w pełnym spokoju?

Hermiona podeszła bliżej.

— Właśnie mówiłam panu Malfoyowi, jak wspaniała jest wasza praca — powiedziała McGonagall. spoglądając na dotychczasowe dekoracje. — Wyglądają niesamowicie! Ta ściana! — Wskazała. — Aż zapiera dech w piersi! Pomysł z ukazującymi się na niej zdjęciami jest bardzo dobry. I jeszcze ten sufit! — Uniosła głowę. — Te bańki mydlane i żyrandole, nadzwyczajne. Wyjątkowe, w rzeczy samej. I jeszcze te stoły! — Z ekscytacją wskazała na stojące dookoła stoły. — Jak wspaniałomyślnie rozwiązane! Jestem pewna, że pan Malfoy przeszedł swoje wszelkie możliwości w tej kwestii. Wszystko jest wręcz nieskazitelne!

Hermiona i Draco spojrzeli na siebie nawzajem. On wzruszył ramionami, a ona uśmiechnęła się sympatycznie.

— Wiedziałam, że wybranie waszej dwójki do tego zadania będzie świetnym pomysłem. Odwaliliście kawał dobrej roboty i zdecydowanie przewyższyliście moje wszelkie oczekiwania! — powiedziała radośnie, wyszczerzając zęby w uśmiechu.

— Tak właściwie, to jeszcze nie skończyliśmy, pani profesor — stwierdził rzeczowo Draco.

— W tym rzecz, panie Malfoy — powiedziała. — Nawet nie skończyliście, a już przewyższacie moje wszelkie oczekiwania. Kiedy skończycie to obawiam się, że mogę tutaj paść na atak serca z zachwytu!

Coś tu jest nie w porządku — pomyślała Hermiona. Profesor McGonagall nie zachowywała się jak zwykle. Było to dość dziwne doświadczenie.

— Pani profesor, czy wszystko w porządku? — zapytała Gryfonka.

— Słucham? Właśnie pochwaliłam całą waszą pracę, bo nie spodziewałam się takich spektakularnych efektów. Z pewnością wszystko inne jest również w pełnym porządku — odpowiedziała nauczycielka bez cienia wątpliwości.

— Ale, pani profesor, zachowuje się pani kompletnie inaczej niż zazwyczaj — drążyła temat Hermiona. — Zawsze może nam pani powiedzieć, jeśli coś się dzieje. Możemy pani pomóc — powiedziała zmartwiona.

[T] Legenda dwunastu listów | DramioneOnde histórias criam vida. Descubra agora