Rozdział 24: To wszystko wina legendy o dwunastu listach

4.4K 247 87
                                    

— To jest mój dwunasty list do ciebie!

Spojrzeli na siebie w niemym szoku.

Kilka osób zaczęło im się przypatrywać w momencie, kiedy wykrzyczeli do siebie to zdanie. Uwaga niemal wszystkich skupiła się po chwili na Valedictoriance (Prefekt Naczelnej) i Salutatorianinie (Prefekcie Naczelnym) stojących na środku, wzajemnie wręczających sobie kawałki pergaminu z szokiem wymalowanym na twarzach.

— T-ty do mnie pisałaś? — przemówił w końcu Draco, mrugając z niedowierzaniem.

— Na to wychodzi... a ty... ty też pisałeś do mnie? — zapytała Hermiona. Mimo, że cały czas marzyła, by rzeczywiście on był nadawcą jej listów, nie mogła otrząsnąć się z szoku, że to wszystko okazało się prawdą.

— Cóż... tak... — odpowiedział, czerwieniąc się na twarzy.

Zamilkli na kilka kolejnych sekund. Nie wiedzieli, co robić dalej. Kręciło im się w głowach, a szok i zaskoczenie praktycznie wymazały wszystkie ich dotychczasowe myśli. Ludzie dookoła nich wpatrywali się w całą scenę ze zmieszaniem. Nikt nie miał pojęcia, o co chodziło tej dwójce. Patrzyli się w nich w ciszy, czekając na kolejny ruch.

Hermiona i Draco spojrzeli na siebie z niezręcznością. Oboje chcieli sobie coś wyznać, jednak byli zbyt zawstydzeni, by wydusić chociażby jedno właściwe słowo.

— Myślałem, że to była Pansy... — Draco w końcu był w stanie wyszeptać cokolwiek, nadal nie wierząc w to, co się dzieje.

— Czekajcie, usłyszałam moje imię. Czemu usłyszałam moje imię? Czemu o mnie rozmawiacie? — Usłyszeli zakłopotane pytania Pansy, która lekko kołysała się w tańcu z Blaise'em Zabinim kilka kroków dalej.

Zignorowali ją jednak.

— Cóż, to trochę zabolało, gdy pomyślałeś, że to od niej... — wyznała Hermiona.

— Jakbym ja nie był zraniony, gdy stwierdziłaś, że listy ode mnie są przeklęte i nie znosisz ich otrzymywać, i że nienawidzisz ich nadawcy — wyrzucił z siebie lekko sfrustrowany Draco.

— Wiesz co? — zaczęła Hermiona, również powoli wpadając we frustrację. — Ja wcale nie byłam zdruzgotana kiedy powiedziałeś, że nigdy nie docenisz moich listów. Nawet jeśli były błyskotliwe, poetyckie, urocze, ty nadal nie chciałeś ich docenić! Byłam tak zawiedziona, że nigdy, przenigdy, prze—przenigdy nie pomyślisz, że te listy mogłyby pochodzić ode mnie! — wykrzyknęła.

— Byłem cholernie rozbity, kiedy powiedziałaś, że mnie nienawidzisz! — wrzasnął Draco.

— Nie miałam wtedy pojęcia, że to ty! Nawet nie wiesz jak bardzo chciałam, żebyś to był ty! Wiesz jak bardzo płakałam, kiedy myślałam, że to Justin wysyła mi te listy? — odkrzyknęła.

— Ja? — zapytał Justin, oszołomiony na dźwięk własnego imienia. Właśnie tańczył z Hanną Abbot, również kilka kroków dalej.

Tak samo jak Pansy, Justin został kompletnie zignorowany.

— Ty chciałaś, żebym to był ja? — powtórzył ogłupiały Draco.

— A żebyś wiedział, że chciałam! Całym sercem miałam nadzieję, że to ty! Czy wiesz jak okropnie mi było kiedy spytałam się ciebie, czy wierzysz w legendę, a ty powiedziałeś mi, że nie? I że ja też nie powinnam, bo to tylko historyjka dla tchórzy? Czułam się tak cholernie słaba! — zapłakała.

— Granger... — Draco przełknął ślinę i spojrzał na dziewczynę ze współczuciem.

— Kiedy usłyszałam na lekcji od profesora Binnsa tę legendę o tych cholernych dwunastu listach, natychmiast pomyślałam o tobie — wyjaśniła. — Spędziłam cały wieczór próbując zdecydować, czy powinnam podążyć za nią i napisać do ciebie list! Wiedziałam, że ci się nie spodoba. Wiedziałam, że będziesz zdegustowany tym, że jakaś mała szlama Granger aż tak cię lubi!

[T] Legenda dwunastu listów | DramioneWhere stories live. Discover now