Rozdział 7: Zakupy

4.1K 226 24
                                    

Hermiona w ciszy dogoniła Draco i kontynuowała wędrówkę do wioski. Nadal przetwarzała w głowie słowa, które usłyszała od niego kilka minut wcześniej. On jedynie nabijał się z niej twierdząc, że jest brzydka, a ona nie mogła czuć nic innego oprócz ulgi i w pewnym sensie... radości.

Szedł w milczeniu, zaraz obok niej. Nie mruczał pod nosem żadnych złośliwych komentarzy względem profesorów, jak robił to wcześniej. Myślała, żeby zwrócić mu chusteczkę, ale czuła się bardzo niezręcznie i nie miała pojęcia dlaczego. Chciała z nim porozmawiać i zagaić jakoś rozmowę, ale nie miała na tyle odwagi.

Myślała, że może, ale tylko może, był również zawstydzony swoim wyznaniem, twierdząc, że wcale nie jest brzydka. Zapytał ją nawet czy widziała się w lustrze, że uwierzyła w jego żart. Nie mogła nie powiedzieć, że było to pochlebne... bo to było cholernie pochlebiające!

Kilka minut później w końcu dotarli do Hogsmeade. W tłumie odwiedzającym sklepy mogła zobaczyć dużo znajomych twarzy. Zauważyła jak Neville Longbotton razem z Harrym i Ronem wchodzą do słynnego sklepu ze słodyczami jakim było Miodowe Królestwo, oraz minę Rona pełną radości i ekscytacji, którą ciężko było opisać inaczej niż tysiąckrotnie powtórzonym słowem radość. Rudzielec miał niemal obsesję na punkcie Miodowego Królestwa... Mogła się założyć, że gdyby ktoś zapytał go, czy chciałby poślubić jedzenie, to nigdy nie powiedziałby nie.

Zauważyła też bliźniaczki Patil wchodzące do salonu kosmetycznego, żeby kupić trochę kosmetyków upiększających ich i tak już piękne twarze. Była zaskoczona, że nie było z nimi Lavender Brown, która zwykle nie odpuszczała żadnej wizyty w salonie kosmetycznym ze swoją najlepszą przyjaciółką jaką była Parvati.

Trochę dalej zauważyła też kilka par z Hufflepuffu wchodzących do herbaciarni Madame Puddifoot. Kontynuowała rozglądanie się po wiosce za znajomymi, kiedy usłyszała znajome prychnięcie Malfoya sugerujące niecierpliwość i jak najszybszą chęć zakończenia tych zakupów.

Spojrzała na niego, przekonując się, że chłopak patrzy na nią ze zmarszczonym czołem. Nic nowego.

— Miejmy to już z głowy, Granger. I lepiej miejmy to z głowy szybko.

— Gdzie się tak spieszysz, Malfoy? — zapytała, doskonale zdając sobie sprawę z tego, że to nie jest jej sprawa.

— A czemu miałbym się nie spieszyć? To jest strasznie nudne! Nie chcę spędzać z tobą całego dnia, skoro jest tak świetna pogoda — powiedział gorzko.

Hermiona zmrużyła lekko oczy i prychnęła.

— Też nie chcę utknąć tu na cały dzień z tobą, więc przestań zachowywać się jakbyś tylko ty miał dosyć tej wspólnej współpracy — odwarknęła.

— Wolałbym już spędzić cały dzień z Pansy, niż z tobą. Może i jest sukowata, ale mimo to wolę jej towarzystwo od twojego. Jesteś nie tylko nieziemsko nudna, ale i strasznie wkurwiająca.

— Więc mówisz mi, że wolisz spędzać czas z kimś, kto praktycznie rzuca się na ciebie? Jesteś obrzydliwym zboczeńcem — prysnęła złośliwie.

— Szczerze mówiąc, wkurzają mnie dziewczyny flirtujące ze mną, dotykające mnie, wąchające mnie, a nawet całujące mnie. Ale wolałbym i tak je wszystkie od ciebie, bo jesteś niczym wielki wrzód na dupie! — odwarknął.

— Wcale nie jestem, jest wręcz przeciwnie!

— Gdybyś nie była szlamą, to pewnie nigdy nie zwróciłbym na ciebie nawet najmniejszej uwagi! — wykrzyczał z całej siły, zyskując sobie tym kilka zaciekawionych spojrzeń przechodniów.

[T] Legenda dwunastu listów | DramioneKde žijí příběhy. Začni objevovat