IX - "Chcesz cofnąć czas?"

480 68 154
                                    

—> Powrót na chwilę do rozmów Hannibala z Willem, które są podstawą serialu <—

К сожалению, это изображение не соответствует нашим правилам. Чтобы продолжить публикацию, пожалуйста, удалите изображение или загрузите другое.

—> Powrót na chwilę do rozmów Hannibala z Willem, które są podstawą serialu <—

***********************************

Gdy dzień chylił się ku końcowi, Will zaniósł ciało Katariny nad jezioro, ułożył ją na skraju wody i patrzył w jej przerażoną twarz w bezruchu. Zastygłe w bólu usta nie zdążyły się zamknąć, a rozwarte oczy nie zasnęły spokojnie, kiedy konała. Przypominała śpiewaczkę, która nucąc ciągle, schodziła z wolna pod taflę wody, wręczył jej więc bukiet kwiatów, spalonych słońcem i wysuszonych, po czym pchnął lekko jej sztywne ciało w mętne jezioro. Znikała pod wodą, unosząc się swobodnie i śpiewała w jego uszach słodko o obłędzie i miłości, przerwanej zbyt szybko kąśliwą zazdrością. Och, jakże tragiczny los ją spotkał cierpienie i niewinność wylały się z jej bladego oblicza, a William przełykał swą winę w ciszy, mając przed sobą obraz własnoręcznie stworzonej rozpaczy.

„Ofelia" Johna Everetta Millais'a.

Przyśpiewując pokonała ostatnią odległość zasięgu ramion Grahama i odeszła w ciemne, nieprzyjazne wody. Miał ją zakopać, lecz rzeźba tak piękna nie mogła zmarnieć i zgnić niezauważona. Po raz drugi dał wyraz swoim artystycznym zapędom, które kiełkowały w nim od dawna.

— Czy mi wybaczysz? zapytał szeptem, oddając jej ostatnie pożegnanie. Nie zważał na to, czy usłyszy odpowiedź, zastanawiał się natomiast, czy Hannibal byłby zachwycony tym, co uczynił? Nie bał się, że niebawem blada, nieżywa osiądzie na powrót na brzegu, a ktoś inny znajdzie ją porzuconą i niemą, choć jej rozerwane gardło tak kusząco nuciło. Nikt inny nie dosłyszy melodii, którą raczyła go w ostatnim akcie rozstania.

„Oto nasze dzieło."

Euforia, zaglądająca rozkosznie w jego serce, rozlała się po ciele, obierając konstrukcję niemalże fizyczną, prowadząc go w objęcia niewygodnych uniesień. Dreszcz nagły i mocny przeszedł mu po ciele, a żal zmieszał się ze wspaniałością dokonanego hołdu bezprawnej zbrodni. Upadł więc na kolana w bezgłośnej modlitwie, obiecując jej i sobie, że nie odrzuci ich wspólnej chwili w dno niepamięci.
Will wiedział, że morderstwo jest niebezpieczne było jak narkotyk.

***

— Misha... Misha... — śnił niespokojnie, ułożony na sofie w saloniku. Od dawna nie miał koszmarów, a już na pewno nie o siostrze. Tańczyła, śpiewała, łapała go za dłoń małą rączką. — Misha... gdzie jesteś — szukał jej w chaotycznej marze, lecz nie mógł odnaleźć choćby cienia, skaczącego lekko na paluszkach. Tu leży wstążka, tam jeden bucik. Dalej, dalej, pędził co tchu, żeby ją spotkać. — Misha... — łykał powietrze z trudem, a głos utracił stoicki spokój. Nie było jej.

Powieki drgały mu szybko i bez kontroli, kiedy przeszukiwał w swoim umyśle mętne, wyśnione obrazy. Od pewnego czasu starał się nie spać zbyt długo, ustawiał budzik w telefonie, by dzwonił co piętnaście minut. Liczył, że w ten sposób nie wejdzie w głęboki sen, który pozwala na śnienie. Już w drugiej fazie snu, dochodzi do kompletnego wyłączenia świadomości. Tym razem jednak, jego mózg był na tyle zmęczony, że przeszedł szybko z pierwszej fazy w drugą; zaledwie w pięć minut.

Not afraid Anymore [Hannibal x Will] [hannigram]Место, где живут истории. Откройте их для себя