XVII - Will Graham

339 61 60
                                    

Will obudził się z koszmaru w wielkim łóżku o drewnianych ramach, na którym spał ktoś obok niego

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Will obudził się z koszmaru w wielkim łóżku o drewnianych ramach, na którym spał ktoś obok niego. Rozejrzał się po pokoju roztrzęsiony i zdyszany, gdyż pamiętał wyraźnie, jak chłopak imieniem Aidan zastrzelił kogoś u stóp schodów. Okno, potężna komoda, szafa, pochyły sufit z dużymi balami. Pomieszczenie nie wyglądało jak to, w którym znajdował się wraz z Hannibalem na Kubie. Było chłodno, ciemno i obco. Jego ciało pamiętało pocałunki zimy i miękkość materaca, jednak umysł kompletnie zatracił się w ciepłych promieniach słońca i uczuciu piachu pod stopami.

— Nie możesz zasnąć? — usłyszał głos Molly z boku. Kołdra poruszyła się i kobieta usiadła na łóżku przecierając oczy.

— Nie, nie, nie — brunet spojrzał na żonę z przerażeniem w oczach. — Dlaczego tu jesteś? Dlaczego tu jestem? — pytał, składając zdania szybo i niewyraźnie. Nie miał pojęcia, co się dzieje. Porzucił Molly, swój dom, rodzinę... Był z Hannibalem.

— Miałeś zły sen, kochanie? — kobieta wyciągnęła ku niemu dłonie i próbowała go uspokoić. — Już dobrze — zapewniała cicho, gładząc go po plecach. — Wziąłeś leki? Twój terapeuta kazał ci je brać...

— Byłem z Hannibalem — objął rękami głowę i zaciskał palce na kosmykach włosów — byłem z nim, a potem Aidan strzelił... – urwał. Nie mógł sobie przypomnieć, co stało się później.

— Kim jest Aidan?

„Kim jest Aidan?” — pytanie odbiło się głośno w jego głowie. Przed chwilą pamiętał...

— Nie pamiętam — jego głos zaczął drżeć. — Co ty tu robisz? — błądził mętnym wzrokiem po dywanie.

— Jestem twoją żoną — odparła nieco zbita z tropu, ale nie przestała nawet na chwilę gładzić jego ramienia.

— Nie, byłem z Hannibalem — powtórzył z przekonaniem.

— Will... — kobieta przysunęła się do profilera — Lecter nie żyje, pamiętasz?

— Co...? — Will podniósł głowę i zwrócił się twarzą w stronę Molly.

— Spokojnie, mój słodki... psychiatra mówił, że minie trochę czasu, zanim przestaniesz mieć te sny.

— Hannibal nie żyje? — czerń źrenic niemal przykryła niebieskie tęczówki. Nie wierzył w słowa żony. Niczego już nie był pewny. — Czy to dzieje się naprawdę?

— Mój słodki — zaczęła i sięgnęła po jego dłoń. Ujęła ją obiema rękami, przysunęła do ust i całowała — czy mój dotyk jest snem?

— Chryste, co się ze mną dzieje? — studiował uważnie rozbieganymi oczami całą postać blondynki. — Nie możesz być prawdziwa — wyrzucił z siebie na prędko i odsunął gwałtownie na róg łóżka. Odrzucił kołdrę na bok i postawił bose stopy na dywanie. Czuł jego strukturę i gęstość włókien pod nogami.

Not afraid Anymore [Hannibal x Will] [hannigram]Where stories live. Discover now