XIII - Grzech chciwości

458 65 164
                                    

— Will

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

— Will... — Hannibal spojrzał pod nogi bruneta — co to jest?

— Nie co, ale kto.

— Nie pamiętam, żebym wyraził zgodę na psy — dojrzał jak jasny labrador memła w pyszczku róg dywanu. — Skąd je masz?

— Ze schroniska, należały do Kati.

Lecter spojrzał na Willa karcąco, po czym obrócił się ponownie do kuchennego blatu i zaczął kroić płuca w paski. Odkroił soczysty, czerwony fragment zaraz obok aorty i rzucił go kundlowi, który usiadł mu pod nogami.

— Czy ty właśnie nakarmiłeś psa ludzkim mięsem? — zapytał profiler marszcząc czoło.

Litwin odwrócił się i patrzył na Grahama przez kilkanaście sekund w ciszy, uważnie studiując jego rysy twarzy.

— Tak — odparł krótko i znowu zajął się dzieleniem mięsa.

— Nie karm ich tym — zaoponował brunet.

— Psy są wszystkożerne. Czy to źle, że karmię je tym, co sami jemy?

— Cóż... to zależy kogo spytać — przechylił głowę w prawo i w lewo unosząc brwi.

— Wina? — Hannibal nie czekał na odpowiedź, po prostu nalał dwa kieliszki i podał jeden profilerowi. Powąchał trunek dopiero w szkle, pachniał słodko i egzotycznie. Chciał spróbować tutejszych alkoholi. — Dzisiaj na obiad będziemy mieć gościa — zawiadomił, kiedy przełknął pierwszy łyk.

— Dosłownie, czy ktoś nas odwiedzi?

— Odwiedzi — potwierdził.

— To dlatego wczoraj twój telefon dzwonił przez godzinę? Kto dzwonił?

— Twój pies załatwił się na dywan — psychiatra z oburzeniem wskazał ruchem głowy bałagan na podłodze.

— Bergamotka! — Will krzyknął w stronę niesfornego psa i odstawił kieliszek. — No więc, kto będzie z nami jadł?

Hannibal w ciszy podał mu papierowe ręczniki. Nie odpowiedział.

— Co zrobiłeś z resztą szczątków? — zapytał po chwili i wrzucił na patelnię pokrojone mięso. Dodał posiekaną cebulę i marchewkę.

— Na wschód, za stacją jest duża hodowla świń. Wystarczy zmieszać fragmenty kości i mięsa z warzywami i zjedzą wszystko w niespełna godzinę. Nikt nie sprawdza, co jedzą.

— To bardzo wygodny sposób.

— Tak, cóż... nie możemy wykorzystać go drugi raz. Powielanie tej samej metody pozbywania się ciała, zwykle zostaje odkryte przez służby znacznie szybciej.

Ogień zajął na moment całą powierzchnię patelni, gdy Lecter podlał danie winem i podpalił. Uśmiechał się. Tak sobie wyobrażał ich współpracę.

Not afraid Anymore [Hannibal x Will] [hannigram]Where stories live. Discover now