XVI - Witaj, Clarice

359 59 166
                                    

Ustalenia policji i FBI nie zdawały się nawet w połowie doprowadzać wymiar sprawiedliwości do mordercy

Rất tiếc! Hình ảnh này không tuân theo hướng dẫn nội dung. Để tiếp tục đăng tải, vui lòng xóa hoặc tải lên một hình ảnh khác.

Ustalenia policji i FBI nie zdawały się nawet w połowie doprowadzać wymiar sprawiedliwości do mordercy. Początkowo założono, że zbrodnię popełnił socjopata w wieku od trzydziestu do czterdziestu lat, który ma problem z porozumieniem się z kobietami, ale najnowsze zabójstwo rzuciło nieco inne światło na sprawę. Metoda podobna — zwłoki znalezione w polu, tym razem w innej części hrabstwa, ofiara odurzona środkiem paraliżującym układ nerwowy, jednak płeć nie zgadzała się z wcześniejszym profilem. Pomimo wzmożonej obserwacji i patroli, nikt nic nie zauważył.

— Modus operandi jest podobny. Mamy za mało dowodów. Żadnych śladów opon, odcisków, nie ma niczego, poza kroplówką — Jack przeglądał raport. — Stara szkoła może okazać się najlepsza. Skonsultujcie to z kimś ze skazańców — mówił do telefonu, któryprzyciskał ramieniem do ucha. — Co mnie obchodzi, że nie wiecie do kogo pójść?! Ktoś morduje ludzi, ta sprawa jest teraz priorytetem. Jesteśmy wydziałem behawiorystki, musimy się tym zająć...

Crawford rozłączył się i spojrzał jeszcze raz na telefon, ale nie otrzymał żadnej wiadomości. Jak mógł myśleć, że numer, który dostał należy do Willa? Albo, że mu odpowie. Biurokracja w FBI zabierała mu większość czasu, próbował po raz kolejny zaangażować Biały Domw sprawę Grahama, aby uzyskać dla niego łagodny wyrok lub coś, co byłoby atrakcyjną ofertą. Nikt w agencji nie mógł zaprzeczyć umiejętnościom Willa, nawet Prurell spuściła z tonu, od kiedy pojawił się nowy morderca. Rekruci pracowali ponad swoje kompetencje, ponieważ w szeregach brakowało ludzi po szkoleniu, a Starling oświadczyła nagle, że musi wyjechać na dwa dni. Numeru Grahama nie dało się namierzyć, pamiętał o starej zasadzie, by nie trzymać telefonu włączonego przez cały czas, dodatkowo numer na kartę jest znacznie ciężej zlokalizować. Jack wiedział, że znalazł się w martwym punkcie i tylko wiadomość od Willa może nakreślić nowy szlak w toczącej się sprawie. Schował twarz w dłoniach zmęczony i przeklinał dzień, w którym wrócił na służbę. Musiał przerwać śledztwo i wracać do Baltimore.

***

Hannibal wyczuł zapach fiołków i piżma, jeszcze zanim zobaczył kto zbliża się do drzwi. Wycierał kieliszki suchą szmatką oczekując dzwonka do drzwi, ale te uchyliły się bez zaproszenia. Odłożył kruche, przezroczyste szkło na stojak i zwrócił się w stronę zlewu, żeby wyjąć z niego resztę naczyń. Pamiętał dobrze, do kogo należy woń kwiatów, zmieszany z mdłym aromatem amoniaku. Ten ostatni był niemal niewyczuwalny dla innych, ale nazbyt czuły nos psychiatry od razu go wyłapał. Kroki zbliżały się w stronę kuchni, z której dochodził cichy dźwięk przesuwanych talerzy.

— Witaj, Clarice — powiedział pochylony nad komorą zlewozmywaka.

— Doktor Lecter.

— Ponownie się spotkamy. Czy to przeznaczenie, los czy trafne obliczenia? — składał dokładnie błękitną ściereczkę.

— Ponownie? — Will uniósł brwi wysoko, szczerze zaskoczony. Nikt, poza Hannibalem nie zorientował się, że brunet śledził uważnie kroki młodej kobiety, mając w gotowości ogrodowe nożyce.

Not afraid Anymore [Hannibal x Will] [hannigram]Nơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ