Prolog

6.8K 213 17
                                    


              Stukot obcasów niósł się echem po wyłożonym marmurem korytarzu – od razu rozpoznał, kto się zbliża. Ciemnozielona garsonka doskonale uwydatniała wszystkie atuty jej figury. Ładnie zaokrąglone biodra, idealnie ukształtowane piersi i smukła szyja, przewiązana gustowną, szarą apaszką. Ciemnobrązowe włosy były upięte w wytworny kok, a w uszach lśniły dwie małe perły. Makijaż podkreślał jej urodę, a całość prezentowała się elegancko, ale nie sztywno. Zawsze ubierała się odpowiednio na wizytę w tak ważnym urzędzie jakim jest Ministerstwo, ale jednocześnie nigdy nie wyglądała tak poważnie i bezbarwnie, jak większość typowych urzędniczek, które znał. Wystarczy tylko wspomnieć, że każdy mężczyzna, jakiego minęła kierując się na swoje miejsce, odwracał za nią głowę. Pomijając fakt, że była chodzącą legendą – symbolem zwycięstwa nad siłami ciemności – Hermiona Granger była również piękną kobietą i nikt nie mógł temu zaprzeczyć – nawet on. Minęła go właśnie w drodze do pierwszego rzędu, gdzie czekały na nią przyjaciółki. Wicedyrektorka św. Munga i najbardziej utalentowana uzdrowicielka ostatnich lat, nie mogła nie zjawić się na najważniejszym zebraniu wszystkich Departamentów w tym roku. Szkoda tylko, że nie zdążył podstawić jej nogi! To byłoby nie tylko zabawne, ale i wzbudziłoby w niej te nieopisaną złość, która sprawiała, że maska poważnej pani Magomedyk, choć na chwilę zniknęłaby z tej ślicznej buzi. Lubił te momenty. Zwłaszcza wtedy, gdy sam je wywoływał.


🔅🔅🔅

                Jak zwykle arogancki. Mina lekko znudzona, wzrok obojętny, a częste ziewnięcia maskował tak nieumiejętnie, że chyba tylko ktoś zupełnie ślepy, mógł to przegapić. Idealnie skrojony garnitur*, krawat pod kolor oczu i włosy tak uroczo roztrzepane, jakby dopiero co wstał z łóżka. Niewiele było w tej sali kobiet, które nie wzdychały tęsknie, chociaż za jednym jego spojrzeniem. Niektóre z nich miały tyle szczęścia, by na własne oczy się przekonać, że pod tymi ciuchami wartymi setki galeonów, kryje się równie seksowne ciało. Silne ramiona, pięknie wyrzeźbione mięśnie i blada, gładka skóra. Do tego zapach, który przyprawiał o miękkość w kolanach. Tak przynajmniej głosiły plotki. Mężczyzna – na pozór – idealny.

              Pewnie byłby idealny, gdyby nie te kpiące prychnięcia i wiecznie zadarty w górę nos. Jemu się chyba wydawało, że na świecie nie ma niczego, a już na pewno nikogo, kto by mu dorównał. Ludzie uważali, że jest doskonały – a on nie zaprzeczał, tylko podkreślał dobitnie jak bardzo wszystkim daleko do takiego ideału, jakim jest on, Draco Malfoy.Właśnie wyminęła go w drodze na swoje miejsce. Była prawie pewna, że uśmiechnął się kpiąco, jednocześnie gapiąc się na jej pośladki. Szef Departamentu Międzynarodowej Współpracy Czarodziejów i jak uważała większość – przyszły kandydat na stanowisko Ministra Magii.Ekspresowy awans, wspaniała kariera, szanowane nazwisko i nieprzeciętna inteligencja – niestety nawet ona musiała to przyznać. Jednak istniał sposób, by zmyć choć na chwilę te arogancje z jego twarzy. A ona go znała. Wystarczyła tylko jakaś błyskotliwa uwaga na jego temat – wygłoszona z lekką kpiną, okraszona ironią i sarkazmem, a maska opanowanego pana aroganta znikała bezpowrotnie; za to na jej miejsce wskakiwał ta urocza złość, którą tak bardzo lubiła w nim wywoływać. To zawsze dawało jej sporo satysfakcji.
🔅🔅🔅


                Blaise Zabini wszedł do sali i rozejrzał się po zgromadzonych współpracownikach. Zebranie Szefów wszystkich Departamentów na naradzie z samym Ministrem Magii – Darcym Duggem, zawsze było wydarzeniem obfitującym w sytuacje, które na długo zapadały w pamięć. W oddali dostrzegł jasną czuprynę swojego przyjaciela, siedzącego w przedostatnim rzędzie. Draco, jak zwykle był otoczony wianuszkiem napalonych panienek ze słodkimi uśmieszkami, gotowymi tylko na to, by trafić na listę jego podbojów. Rozglądając się dalej spostrzegł Hermionę Granger, która właśnie witała się z Ginny Weasley i Lavender Brown – kobiety siedziały w pierwszym rzędzie. Uśmiechnął się sam do siebie. Nie można było pozwolić, by takie laski pozostały bez towarzystwa! Zwłaszcza, że on jako Sekretarz Ministra wiedział już co będzie dziś głównym tematem zebrania. Projekt ciekawy, etap przygotowań prawie zamknięty, teraz pozostało już tylko wprowadzić ten iście diabelski plan w życie. O tak! To w jego głowie wykiełkował pomysł na misję, jaką szykowało dla nich Ministerstwo. Znów uśmiechnął się pod nosem, co w jego wykonaniu wyglądało nieco demonicznie. Draco, jeszcze się nawet nie domyślał, co go czekało! Prawdziwa misja marzeń! Blaise naprawdę już się nie mógł doczekać aż wszyscy się dowiedzą, co on, zwany Diabłem Wcielonym, dla nich zaplanował.

Dramione - Sny Wybranych [Zakończone]Où les histoires vivent. Découvrez maintenant