S i X t E e N

141 16 10
                                    

Gdybym mógł uczyniłbym każdą naszą wspólną noc takcichą i spokojną. Przepełnioną cichym oddechem mojego Baekhyuna i przyjemnymi miodowymi snami. Które są lepkie i mokre, a tym samym obmywają całe moje ciało,powodując, że się w nich zatapiam. A przede wszystkim powodują, że moje natarczywe myśli stają się maleńkim problemem.

Nie rozumiem dlaczego tak jest. W końcu nieraz już byłem sam z Baekhyunem. Jednak tym razem to coś innego.

***

Trampki Baekhyuna piszczą kiedy chłopak sunie nimi po podłodze galerii handlowej. Łapie moją dłoń i ciągnie mnie do kolejnego butiku z ubraniami. Odwiedziliśmy już sklep muzyczny, księgarnie, kawiarnie, market i trzy młodzieżowe butiki, a także drogerie, w której Baekhyun nadwyrężył mocno mój budżet. Ale jak mogłem odmówić mu mydełek w kostce o zapachu tropikalnych owoców, które kosztowały jakieś pięć razy więcej niż zwykle mydło. Podstawowe produkty higieniczne są do nabycia w każdym przeciętnym sklepie, ale wycieczka do miejsca poświęconego głównie chemii gospodarczej i produktom do mycia nie mogła się inaczej skończyć. Baekhyuna bardziej niż ich działanie zachwycały ładne, kolorowe opakowania, ale nie dziwiłem mu się, mimo świadomości istnienia chwytów marketingowych sam miałem ochotę nabyć kilka niepotrzebnych pierdół o niewiadomym działaniu tylko dlatego, że były zawinięte w atrakcyjne papierki. Na przykład specjalny szampon do brody. Wyglądał bardzo interesująco i nowocześnie i choć nie miałem zarostu, to szczególnie przyciągnął moją uwagę.

— Pamiętasz?!— chłopak stęka mi do ucha odwodząc mnie od rozmyślania o środkach myjących.— Słuchasz mnie w ogóle? Jak głupek się produkuję, a ty myślisz o jakichś niebieskich migdałach.

— Powtórzysz?

— Tak. Dla takiego starocia trzeba czasem po trzy razy mówić— kręci głową niezadowolony i krzyżuje ramiona na klatce piersiowej.— Idziemy kupić disco koszule.

— Ah disco koszulę— kiwam lekko głową i spoglądam na szyld odpowiedniego sklepu, potem znowu na Baekhyuna.

— Pójdziemy dzisiaj do klubu na dyskotekę.

— Ah Baekhyun... ja nie wiem czy to jest dobry pomysł, żebym ja i ty... szli na imprezę w klubie— wzdycham spoglądając na niego jak prawdziwy, podręcznikowy dorosły. Robię to ponieważ, po pierwsze Baekhyun jest raczej za smarkaty, a ja zbyt stary na zabawy w jakichś disco klubach, a po drugie nawet mi się nie chce tam iść. Wole po dniu targania zapachowych wkładek do sedesu, góry magazynów młodzieżowych i ubrań Baekhyuna usiąść w fotelu i włączyć telewizje, a w niej jakiś teleturniej. Ewentualnie dać się wyciągnąć na plaże, zasnąć niefortunnie na piasku i spalić się, leniwie zachodzącym słońcem. Naprawdę. Wszystko tylko nie jakieś dyskoteki.

— A z jakiej to niby racji nie jest dobry pomysł? Co? Żeś się zamienił na mózgi z moim ojcem i teraz na każdym kroku jesteś ostrożny?

— Ja taki byłem zawsze Baekhyun. Ostrożny. Nie chcę żeby ci się coś stało w takim klubie. Byłeś kiedyś w ogóle w takim miejscu?

— Nie? Zawsze musi być ten pierwszy raz. Dzisiaj jest bardzo dobra okazja i grzechem byłoby jej nie wykorzystać.

— Wytrzyj mleko spod nosa to może wtedy z tobą pójdę— kręcę pobłażliwie głową i siadam na pobliskiej ławce.

— No weź! Ja mam osiemnaście lat, jestem pełnoletni. Nie możesz mi zabronić. A jak mi zabronisz to pójdę sobie do klubu sam, bez ciebie.

𝓁𝑒 𝓅𝑒𝓉𝒾𝓉 𝓅𝓇𝒾𝓃𝒸𝑒  «𝒸𝒽𝒶𝓃𝒷𝒶𝑒𝓀»Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz