Rozdział 25

1.2K 39 4
                                    

Bardzo szybko nadszedł dzień koronacji Kaspiana. Ubrałam długą, piękną czerwoną suknię ze złotymi zdobieniami. Kaspian wjechał do miasta na swoim koniu, my podążaliśmy za nim. Tłum wiwatował na widok nowego króla. Nadszedł czas na bal podczas którego przemówił miedzy innymi Aslan, Piotr oraz Kaspian. Następnie zaczęły się tańce i zabawa. Zauważyłam Edmunda podchodzącego w moim kierunku z wielkim uśmiechem na twarzy.

-Mogę prosić Waszą Królewską Mość do tańca?-zapytał wyciągając dłoń w moim kierunku

-Ależ oczywiście-odrzekłam ujmując jego rękę

Poszliśmy w stronę parkietu i zaczęliśmy tańczyć.

-Cieszę się, że nic ci nie jest i jesteś cała-odparł młodszy z braci Pevensie

-Jak mogłabym nie być cała, gdy mam takiego obrońcę?-rzekłam uśmiechając się do chłopaka

Spowodowało to śmiech u chłopaka. Nim zauważyłam nastał ranek. Postanowiłam, że przejdę się na spacer. Zauważyłam jak Piotr i Zuzanna rozmawiają o czymś z Aslanem. Kaspian zauważył mnie i podszedł do mnie.

-Cześć Kate, wiesz o czym mogą rozmawiać?-zapytał

-Nie mam pojęcia-odparłam patrząc na chłopaka

Dało się zauważyć, że chłopak ma słabość do Zuzy. Aslan spojrzał w naszym kierunku.

-Muszę zobaczyć się z Edmundem, do zobaczenia Kaspianie- powiedziałam uśmiechając się do chłopaka odchodząc.

Znalezienie Edmunda zajęło mi dobre 15 minut. Kiedy nareszcie go znalazłam mocno go przytuliłam i pocałowałam w policzek.

-Jak myślisz zostaniemy w Narnii czy wrócimy do domu?-zapytałam chłopaka po chwili rozmowy.

-Szczerze nie mam pojęcia, wszystko zależy od planu Aslana -odparł brunet

-Też miałeś przeczucie, że możemy już nie wrócić do domu?-zadałam kolejne pytanie

-Wojna zawsze może prowadzić do śmierci, więc nigdy nie można jej lekceważyć, alenie należy także tracić wiary- odrzekł chłopak

-Od kiedy mówisz tak dyplomatycznie Edmundzie?-zapytałam

Oby dwoje zaczęliśmy się śmiać. Po godzinie zaczęliśmy kierować się na zebranie zwołane przez Aslana.

-Narnia należy zarówno do Narnijczyków jak i do ludzi. Telmarowie, którzy pragną zostać i żyć w pokoju będą tu mile widziani. A tych którzy zechcą wyjechać Aslan ześle do ziemi naszych przodków.-odrzekł Kaspian

-Minęły wieki odkąd opuściliśmy Telmar-odrzekł pewien mężczyzna

-Nie o Telmarze tutaj mowa, wasi przodkowie byli morskimi rozbójnikami w swych pirackich wędrówkach odkryli wyspę a na niej pieczarę, tajemne przejście którym dostali się do innego świata będącego także ojczyzną naszej piątki władców. Na tej właśnie wyspie mogę was osadzić. to dobre miejsce na rozpoczęcie nowego życia.-rzekł lew

Telmarowie zaczęli zerkać w swoim kierunku.

-Zgoda, ja przyjmuję propozycję-odrzekł jeden z byłych przywódców telmarskiego wojska

-I my również-odrzekła żona Miraza kierując się w naszą stronę ze swoim dzieckiem.

-Ponieważ mi zaufaliście, będziecie tam szczęśliwi- odparł do nich Aslan dmuchając w nich

Drzewo stworzyło portal, który miał przenieść ich do naszego świata. Cała trójka ruszyła w jego stronę i przeszła przez portal. Gdy zniknęli nam z oczu pewien mężczyzna zaczął krzyczeć z  tłumu:

-Skąd mam wiedzieć, że nie idę na pewną śmierć?!

-Panie, jeżeli mój przykład może tu coś zmienić jestem gotów poprowadzić tam mój oddział-powiedział Ryczypisk do Aslana

-My pójdziemy-odrzekł Piotr

Ja, Edmund i Łucja spojrzeliśmy po sobie zdziwieni.

-Ale jak to?-zapytał zszokowany Edek

-Chodźmy, nasz czas minął. Właściwie nie jesteśmy tu już potrzebni.-odparł Piotrek oddając swój miecz w ręce Kaspiana

-Biorę go tylko na przechowanie- odparł brunet

-Niestety to chyba koniec, już tu nie wrócimy-powiedziała Zuza

-Nie wrócimy?-zapytała smutna Łucja

-Wy troje tak, przynajmniej tak mi się wydaje-powiedział Piotr patrząc na Aslana

-Ale czemu? Oni zrobili coś złego?-zapytała Łucja

-Wręcz przeciwnie najmilsza, ale wszystko ma swój czas. Twój brat i siostra nauczyli się już w Narnii wszystkiego. Pora rozpocząć dorosłe życie-odrzekł Aslan

-Nie martw się inaczej to sobie wyobrażałem, ale nie szkodzi-Piotr podszedł do Łucji pocieszając ją

-Kiedyś przyznasz mi rację-dodał

-Chodźmy-powiedziałam

Zaczęliśmy się żegnać z naszymi przyjaciółmi. 

-Nie tak to sobie wyobrażałeś, prawda?-powiedziałam przytulając Kaspiana

-Masz rację-odrzekł spoglądając w stronę Zuzy

-Pocałuj ją-odrzekłam odchodząc od chłopaka

Następnie żegnałam się z Zuchonem, Ryczypiskiem i innymi.

Nadszedł czas na Aslana, który ciepło się do mnie uśmiechnął.

-Będę tęsknić-odparłam ze łzami w oczach

-Ja też najmilsza, ale nie martw się jeszcze tu wrócisz-odrzekł lew

Wtuliłam się w jego grzywę pozwalając swoim łzom swobodnie spłynąć. Kiedy się uspokoiłam podeszłam do Edmunda, Łucji i Piotra, którzy pożegnali się z innymi. Zobaczyłam rozmawiających ze sobą Zuzę i Kaspiana. Dziewczyna zaczęła odchodzić, ale po chwili odwróciła się i pocałowała chłopaka. Przytulili się i stali tak przez dłuższą chwilę.

-Pewnie to zrozumiem jak będę starsza-powiedziała Łucja na co Piotrek się zaśmiał

-Ja jestem starszy i nie chcę tego zrozumieć-odrzekł Edmund

Spojrzałam na niego z niedowierzeniem i szturchnęłam go mocno łokciem. Chłopak zaśmiał się i objął mnie ramieniem.

Zaczęliśmy się kierować w stronę portalu, kiedy przez niego przeszliśmy znaleźliśmy się ponownie na peronie. Szybko poszliśmy po swoje walizki. Zauważyłam wielbiciela Zuzy.

-na co czekasz Wandzia?-zapytał Zuzy

Chłopacy i ja zaczęliśmy się śmiać wchodząc do środka. Edmund zaczął grzebać w swojej torbie.

-Słuchajcie, możemy na chwilę wrócić?-zapytał

Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem.

-Zostawiłem w Narnii latarkę-powiedział

Zaczęliśmy się śmiać a pociąg ruszył dalej.

Przyjaciel czy miłość? E.PDove le storie prendono vita. Scoprilo ora