Rozdział 13

1.5K 41 8
                                    

Kiedy Aslan przeszedł obok naszego namiotu Łucja szybko się podniosła. Chyba nie zauważyła, że mnie nie było.

-Kate, Zuza-powiedziała młodsza Pevensie.

Zuza obudziła się i spojrzała zdezorientowana na Łucję. Spoglądałam na Lusie mając nadzieję, że nie wie, że dopiero przyszłam. Najmłodsza wstała a my razem z nią. Wyszłyśmy z naszego namiotu. Zuzka wzięła ze sobą łuk i strzały a ja wzięłam miecz. Zaczęłyśmy kierować się za lwem, który szedł ze spuszczoną głową. Widziałam, że jest smutny i czymś się martwi. Chowałyśmy się za drzewami, aby nas nie widział. Lew po chwili zatrzymał się.

-Czemu za mną idziecie?-zapytał spokojnie.

Wyszłyśmy z zza drzewa. Przecież lwy mają bardzo dobry słuch.

-Nie mogłyśmy spać.-powiedziała Łucja.

-A czy możemy... możemy iść z tobą?-zapytałam.

-Tej nocy miła mi będzie czyjaś bliskość.Dziękuję.-odpowiedział.

Podeszłyśmy do Aslana i chwyciłyśmy go za grzywę i zaczęliśmy iść. Po jakimś czasie lew zatrzymał się i spojrzał na nas.

-Czas na was. Zostańcie. Dalej muszę iść sam.-powiedział zwierz.

-Ale dlaczego?-zapytała Zuza.

-Zaufajcie mi, tak musi być. Dziękuję Zuzanno, dziękuję Łucjo i dziękuję Kate, żegnajcie.-powiedział lew odchodząc.

Patrzyłyśmy na oddalającego się lwa. Zuza złapała nas za ramiona i gdzieś poszła. Nic nam nie zostało jak iść za nią. Schowałyśmy się za jakimś głazem. Zobaczyłyśmy miejsce w którym było pełno dziwnych istot i to właśnie tam kierował się Aslan. Spojrzałyśmy przerażone na siebie. Istoty przerażone odchodziły od lwa albo podchodziły do niego blisko i później uciekały. Łusia przerażona złapała mnie za rękę. Nagle zobaczyłyśmy ją. Białą Czarownicę we własnej osobie. Trzymała ostrze w ręce. Spojrzałam przerażona na Zuzę.

-Przecież ona go zabije-powiedziałam wystraszona.

Zuzka spojrzała na mnie. Chyba też wiedziała, że do tego dojdzie. Czarownica mówiła coś do swojego ludu a ten zaczął się śmiać. Nie wiedziałyśmy co powiedziała, bo byłyśmy za daleko. Minotaur podszedł do Aslana. Szybkim ruchem wywrócił go na ziemię. Łucja wystraszyła się i mocniej ścisnęła moją rękę co odwzajemniłam.

-Czemu on im pozwala?-zapytała Łucja.

Spojrzałam z Zuzą na Łucję. My prawdopodobnie wiedziałyśmy do czego dojdzie, ale wolałyśmy jej nic nie mówić. Obserwowałyśmy ich dalej. Następnie związali Aslana i Czarownica kazała zgolić mu grzywę. Grzywa była wyszarpywana. Łzy napłynęły mi do oczu. Zuza spojrzała na nas. Czarownica kazała przynieść go do niej. Stworzenia zaczęły ciągnąć lwa po podłodze. Kiedy lew znajdował się już na stole Czarownica zaczęła przemowę do Aslana. Dotarło do nas, ze lew oddaje życie za Edka. Czarownica zaczęła przemowę do ludu.

-Dzisiaj! Wielkie czary przestaną działać! A od jutra my będziemy rządzić Narnią! Na wieki!-zaczęła krzyczeć Jadis.

Jej lud zachowywał się coraz głośniej i cieszył się z cierpienia lwa.

-Tobie przypada rozpacz.-powiedziała do Aslana i podniosła rękę z ostrzem w górę. Patrzyłam na to przerażona.

-I... ŚMIERĆ!-krzyknęła wbijając ostrze w lwa. Łzy zacczęły mi lecieć po policzkach. Aslan skierowany był twarzą w naszym kierunku i  widział nas. Widziałam tylko jak po wbiciu ostrza zamyka oczy. Łucja też zaczęła płakać. Zuza widząc nas w takim stanie przytuliła nas obie.

-Wielki Kot! NIE ŻYJE!-krzyczała Jadis.

-Generale, czas szykować armię. Użądzimy sobie rzeź.-powiedziała wiedźma.

Jadis i stworzenia zostawiły lwa na stole. Kiedy odwróciłyśmy się w kierunku stołu był tam już tylko lew. Podeszłyśmy szybko do niego płacząc. Usiadłam obok niego płacząc i wtulając się w niego. Łucja wyciągnęła swój leczniczy kordiał.

-Za późno. Odszedł.-powiedziała Zuza płacząc.

Zaczęłyśmy z Lusią jeszcze bardziej płakać.

-Widać nie było innego wyjścia.-powiedziała najstarsza Pevensie płacząc.

Przytuliłam lwa jeszcze mocniej. I jak my teraz wygramy wojnę bez niego? Przecież jesteśmy jeszcze dziećmi. Dziewczyny mocno przytuliły lwa. Nagle zobaczyłam myszy, które przegryzają sznury którymi związany był Aslan. Dziewczyny spojrzały w ich kierunku.

-Wynoście się! Wynocha stąd sio!-zaczęła mówić do myszy Zuza.

- Czekaj.-powiedziała Łusia.

-Zobaczp-powiedziałam.

Myszy zaczęły uwalniać lwa który był bardzo mocno związany. We trzy zaczęłyśmy ściągać sznury którymi związany był Aslan.

-Powinnyśmy wracać.-powiedziała Zuzka.

-Zostańmy przy nim.-powiedziała Łusia.

-Musimy ich zawiadomić.-powiedziała Zuzka

-Ja mogę iść.-powiedziałam płacząc.

Dziewczyny spojrzały po sobie. Zuzka wstała i łapiąc mnie za ręce pomogła mi wstać.

-Jesteś dla mnie jak młodsza siostra, a jak coś ci się stanie?-zapytała zmartwiona.

- Nic mi się nie stanie, będę uważać obiecuję.-powiedziałam.

Zuza mocno mnie przytuliła, jakby miała mnie więcej nie zobaczyć i Łusia zrobiła to samo.

-Uważaj na siebie.-powiedziały.

-Będę.-odpowiedziałam odchodząc.

Chwilę później byłam już w namiocie chłopaków.

Piotrek wystraszył się i celował we mnie mieczem. Nie poznał mnie.

-Czyś ty zwariował?! To Kate.-krzyknął na niego Ed który się obudził.

Panowie widząc mnie w takim stanie szybko wstali i podeszli do mnie. Edek mocno mnie przytulił i zapytał:

-Co się stało?

-Aslan nie żyje- powiedziałam po czym się rozpłakałam.

Edek spojrzał zdezorientowany na Piotra mocniej mnie przytulając.




Przyjaciel czy miłość? E.PWhere stories live. Discover now