Rozdział 1

3.5K 80 35
                                    

Wychodząc na spacer ze swoim psem Rexem rozmyślałam kiedy tata i mój starszy brat wrócą z wojny i czy kiedykolwiek ich zobaczę.Bałam się, że nie zobaczę tych dwóch ukochanych osób. Szłam chodnikiem mijając dom państwa Pevensie. Razem z rodzeństwem Pevensie i moim bratem tworzyliśmy zgraną paczkę. Rzadko widywałam swoich przyjaciół.Kiedy szłam chodnikiem potknęłam się. Zamknęłam oczy czekając na upadek.Poczułam jak ktoś łapie mnie w talii i ustawia mnie do pionu. Odwróciłam się i ujrzałam dobrze znanego mi chłopaka o bujnej czuprynie i czekoladowych oczach.

-Nic Ci się nie stało?-zapytał z troską młodszy Pevensie

-Nie, ale muszę już lecieć, cześć-powiedziałam odchodząc szybko.

Na moje policzki wkradł się rumieniec.Kiedy weszłam do domu pomogłam mamie z kolacją. Poszłam się umyć i zasnęłam. W środku nocy czułam jak ktoś mnie szarpie, okazało się, że to moja mama.

-Kate wstawaj szybko!-krzyknęła zdenerwowana.

-Co się stało?-zapytałam zaspana

-Naloty-powiedziała

Wstałam szybko z łóżka. Wzięłam mamę za rękę i biegłyśmy do bunkru.

Zauważyłam jak rodzina Pevensie też tu biegnie, gdy Edek nagle się wyrwał i zaczął biec w kierunku domu.

-Edmund!-zaczęłam krzyczeć i poczułam jak łzy stanęły mi w oczach. 

Widziałam jak Piotrek za nim biegnie.Kiedy widziałam jak wracali cieszyłam się,że nic im nie jest. Kiedy wbiegli do bunkru Piotrek rzucił Edka na łóżko.

-Zawsze musisz być takim idiotom!Nie chce, żeby mnie przez ciebie zabili!-krzyknął Piotr

-Daj spokój-powiedziałam z mamą rodzeństwa.

Widziałam jak Edek trzyma w ręku zdjęcie swojego taty. Edmund dla swojego rodzeństwa był wredny i oschły. Dla mnie był miły, pomocny i przyjazny. Jest najbardziej lubianą osobą dla mnie z rodzeństwa Pevensie, może dlatego, że jesteśmy w tym samym wieku. Pani Helena przytuliła młodszego z braci.

-Zawsze musisz robić na złość?-zapytał łagodniej Piotr

Edek spojrzał na niego. Piotr zamknął drzwi do bunkru. Podeszłam do płaczącej Łusi i mocno ją przytuliłam. Łucja wtuliła się we mnie. Była dla mnie jak młodsza siostra.

-Pojedziecie do profesora Kirke-powiedziała pani Pevensie

-I ty Kate także-usłyszałam od mojej mamy

Łzy napłynęły mi do oczu. Miałam zostawić jedyną osobę z mojej rodziny mając pewność, że jest żywa. Łzy zaczęły spływać po policzkach. Moja mama także miała łzy w oczach, ale nie pozwoliła im wypłynąć. Edek objął mnie ramieniem.

-Nie martw się będziesz tam z nami-powiedział Ed.

Uśmiechnęłam się smutno do młodszego z braci.

Położyłam swoją głowę na jego ramieniu.

-Dzięki-powiedziałam

Kontem oka zauważyłam, że chłopak lekko się uśmiecha.



Kiedy pani Pevensie i moja mama odprowadziły nas na stację czułam smutek, ale nie chciałam dać tego po sobie poznać. Pani Helena żegnała się z rodzeństwem a ja ze swoją mamą.

-Będę za tobą tęsknić -powiedziałam smutno

-Bądź silna skarbie-powiedziała mama.

Przytuliłam się do niej i usłyszałam:

-Opiekuj się Edkiem i Łucją-szepnęła mi na ucho.

Kiedy pożegnałam się z mamą poszliśmy z rodzeństwem w stronę pociągu. Jedna z pań poprosiła o bilety a Piotrek nie zareagował.

-Dawaj-wyrwałam mu bilety z ręki.

-Dobrze proszę-usłyszałam.

Łucja w pewnym momencie zaczęła płakać.Piotrek zaczął ją pocieszać i mówić, ze wszystko będzie dobrze. Zaczęliśmy machać naszym rodzicom przez okna.Piotrek położył nasze bagaż na górę. Całą podróż przebiegła w ciszy.

Przyjaciel czy miłość? E.PWhere stories live. Discover now