Rozdział 30

1K 36 2
                                    

Wróciliśmy zmęczeni na pokład statku i ruszyliśmy dalej w drogę. Każdy z nas był zajęty czymś innym: Ja i Kaspian rozmawialiśmy z Drinianem o naszej dalszej wyprawie, Łucja zszywała zniszczone ubrania a Edek polerował swoje nowe ostrze. Po chwili zauważyliśmy jak Eustachy wybiega na pokład a Ryczypisk ruszył jego śladami. Chłopak usilnie próbował uciec przed myszą, lecz nie  miał gdzie się ukryć.

-Słuchaj, załatwmy to kulturalnie-odrzekł blondyn

-Raz! To za kradzież. Dwa! To za kłamstwa i trzy to na pamiątkę-mówiła mysz uderzając chłopaka pomarańczą

Wściekły Eustachy zamachnął się ostrzem, ale Ryczypisk wykonał zręczny unik.

-I to mi się podoba, a więc jednak pojedynek-odrzekła mysz

-Łap!-powiedziało zwierzę do Driniana, który zręcznie złapał rzucony mu owoc.

Mysz wielokrotnie prowokowała blondyna do ataku mimo wszystko Eustachy ani razu go nie trafił. Chłopak dał się wykiwać, gdyż Ryczypisk zasymulował że wypadł za burtę.

- I koniec lekcji pierwszej-odrzekł Ryczypisk uderzając blondyna w plecy.

Chłopak przewrócił się i uderzył w kosz stojący przed nim. Z niego wyłoniła się pewna postać. Okazała się to być córka mężczyzny, którego zabraliśmy ze sobą aby odnalazł swoją żonę.  Mężczyzna był bardzo zdziwiony, że ujrzał swoje dziecko. Podszedł do niej i mocno ją przytulił. Edek podszedł do mnie i objął mnie ramieniem.  Drinian zmierzał w ich stronę na co mężczyzna przycisnął swoją córkę bliżej do siebie. 

-Dobrych marynarzy nigdy za wiele-powiedział wręczając jej skradziony przez Eustachego owoc

Razem z Łusią podeszłyśmy do dziewczynki.

-Witamy na pokładzie-powiedziała Łusia

-Wasze Wysokości-odrzekła lekko kłaniając się

-Jestem Kate a to Łucja-przedstawiłam nas dziewczynie

-Chodź ze mną-odparła Łucja 

Dziewczyny zaczęły od nas odchodzić. Podeszłam na moment do Eustachego.

-Niezła walka, Ryczypisk jeszcze zrobi z ciebie szermierza-powiedziałam 

Chłopak uśmiechnął się po czym bardzo szybko się opamiętał.

-Tak no wiesz, gdyby teren nie był taki nierówny wynik mógłby być całkiem inny- odparł odchodząc

Zobaczyłam jak Edmund do mnie podchodzi z uniesionymi brwiami.

-Czy ty właśnie pochwaliłaś Eustachego?-zapytał niedowierzając

-Dokładnie tak-odpowiedziałam z uśmiechem

-Dobrze się czujesz?-brunet położył mi rękę na czole sprawdzając czy nie mam gorączki

-Na pewno lepiej niż ty-odparłam wytykając język w jego stronę

Chłopak przewrócił oczami na mój gest.

-Szczerze bym w to wątpił-odrzekł

Zaśmiałam się i pocałowałam go w usta.

-Ziemia na horyzoncie!-zaczął krzyczeć jeden z marynarzy

-Czyli znowu schodzimy na ląd-powiedziałam obejmując Edka

-Najwidoczniej tak, chodźmy do Kaspiana- odpowiedział obejmując mnie ramieniem





Zaczęliśmy wraz z Kaspianem przyglądać się kolejnej wyspie.

-Wygląda na bezludną, ale jeśli lordowie ścigali mgłę na wschód to na pewno przybili i tu-powiedział król Narnii

-To może być pułapka-odrzekłam

-Albo wyjaśnienie zagadki- dodał Edek

-Kaspian?-zapytałam

-Na noc zejdziemy na ląd, rano zrobimy rekonesans-wydał rozkaz Kaspian, który następnie odszedł

-Tak Wasza Wysokość-odrzekł Drinian

Spojrzałam na Edmunda z wymownym wzrokiem.

-Nie podoba mi się to-powiedziałam jeszcze raz spoglądając na wyspę

-Daj spokój, Kaspian wie co robi-odrzekł Edek

Zeszliśmy na ląd. Każdy z nas rozłożył swoje rzeczy. Postanowiłam, że potrenuję Eustachego, aby mógł w razie czego się obronić. Z każdą walką chłopak o dziwo posługiwał się coraz lepiej. Po około trzech godzinach treningu skończyliśmy. Oczywiście pomagał mi w tym Ryczypisk.

-Nie sądziłam, że to powiem ale idzie ci coraz lepiej-odrzekłam uśmiechając się do blondyna

-Masz potencjał-dodała mysz

Chłopak uśmiechnął się na nasze słowa po czym wrócił do reszty. Wraz z Ryczypiskiem uczyniliśmy to samo. Położyłam się między Edkiem a Łusią po czym odwróciłam się w stronę chłopaka i zaczęłam go obserwować. Edek spokojnie spał. Zaczęłam lustrować jego liczne piegi, włosy, którymi uwielbiałam się bawić. Zdałam sobie sprawę jak bardzo ten chłopak zawładnął moim sercem. Zaczęły mi się przypominać wszystkie nasze głupkowate historie z naszego dzieciństwa. Dokuczanie jego rodzeństwu było dla nas czymś na porządku dziennym. Uśmiechnęłam się na te wspomnienia, pocałowałam go w policzek, położyłam się na klatce piersiowej Edka i odpłynęłam w krainę snów.

Przyjaciel czy miłość? E.PWhere stories live. Discover now