💫 XV 💫

901 96 20
                                    

Chan

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Chan

— Ryujin… Posłuchaj mnie. — powtórzyłem. Dziewczyna zadzwoniła pół godziny temu i od tej pory ani na chwilę nie dała mi dojść do głosu. Na początku mówiła o tym jak spędziła weekend z dziewczynami, a potem jak bardzo było jej głupio kiedy powiedziały jej, że w ogóle się nią nie interesuje. Mówiła, że jeszcze nigdy nie najadła się takiego wstydu dlatego zaprosiła je na kolejną sobotę, żeby udowodnić, że jestem aktywny w jej życiu.

Szkoda tylko, że zaprosiła je bez mojej zgody i wiedzy. Kolejna sobota była zbyt odległym terminem i nie miałem pojęcia co wtedy będę robił. Być może jeszcze nie wrócę z Daegu! Chociaż liczyłem, że uda nam się znaleźć Hyunjina szybko, to wolałem patrzeć realistycznie na sytuację. Poszukiwania czasami trwają tygodnie, a co dopiero kiedy w grę wchodzi jakaś siła nadprzyrodzona. 

… będzie jeszcze pięć dziewczyn, więc jak chcesz to możesz zaprosić swoich kumpli. Ja nie jestem jak oni i nie odganiam ich od ciebie, tak jak oni mnie… — kontynuowała jakbym wcale się nie odzywał. Zaczynało mnie to irytować, ale starałem się uspokoić, bo zauważyłem, że Felix bardzo negatywnie reaguje na mój krzyk. W dodatku moi przyjaciele byli w tym samym pokoju, a nie chciałem wysłuchiwać kolejnych narzekań na moją dziewczynę.

— Ryujin nie wiem czy dam radę przyjechać w sobotę. — wtrąciłem się w końcu, a dziewczyną na moment zamilkła. 

Jak to nie dasz rady? Chan, ja już im powiedziałam, że będziesz. — mówiła to jakby to był argument, który automatycznie stawia ją na zwycięskiej pozycji. — Ale okej, już późno. Pogadamy jutro to zmienisz zdanie.

— Nie pogadamy jutro. Jestem jeszcze w Daegu i nie wiem kiedy wrócę. — wyjaśniłem i naprawdę cieszyłem się, że przeszliśmy do tematu, który chciałem poruszyć. Jednak znając charakter dziewczyny byłem przekonany, że nie będzie to łatwa rozmowa. 

Ale co to ma znaczyć? Skarbie, jutro mamy szkołę! Jak ty długo tam zamierzasz być? — była zła, a ja już słyszałem te kłótnie po moim powrocie. Przez telefon mogłem się rozłączyć, a na żywo będzie za mną chodzić dopóki nie skończy, a ja nie przeproszę. — To tylko głupi kanał na you tubie, a ty masz zamiar zawalać naukę i olewać swoją dziewczynę? Jesteś jakiś nienormalny!

— Tutaj nie chodzi o odcinek, ale Hyunjin zaginął i-

I co z tego? Powiadomcie policję i bidul, w którym mieszka i po sprawie! — warknęła do komórki, a ja miałem wielką ochotę po prostu się rozłączyć. Jak ona mogła nie przejąć się Hwangiem. Ja rozumiem, że nie są przyjaciółmi, ale jako człowiek mogłaby okazać trochę empatii. Dobrze, że nie miałem telefonu na głośno mówiącym, bo jak ja umiałem panować nad swoimi uczuciami, tak chłopacy już dawno przekrzykiwaliby się przez siebie wymyślając coraz to nowsze obelgi w stronę dziewczyny. 

— To nasz przyjaciel. Co byś zrobiła gdyby twoja koleżanka zaginęła? 

Żadna z moich przyjaciółek nie łaziłaby jak głupia po lesie. Tylko idioci widzą w tym przyjemność!

— Czyli tym dla ciebie jestem? — zapytałem, a po drugiej stronie zapanowała cisza. Najwyraźniej nie zrozumiała o czym mówiłem, więc postanowiłem jej to wyjaśnić — Jestem idiotą, któremu podobało się łażenie po lesie. Serio Ryujin, to że ktoś nie lubi chodzić po zatłoczonych galeriach tylko wśród drzew nie oznacza, że można go obrażać. — warknąłem tracąc już resztki cierpliwości.

Dobrze wiesz, że to nie o ciebie mi chodziło. Nie złość się na mnie, kochanie. — jej ton od razu złagodniał kiedy zrozumiała, że zaczęła przesadzać, a ja mogłem w każdej chwili zakończyć to co pomiędzy nami było. Ale przecież to by mogło jej zaszkodzić. Może faktycznie coś do mnie czuła, ale jednocześnie była strasznie zapatrzona w siebie. 

— A ty możesz wrzeszczeć na mnie? Ja mam poważny powód, żeby tutaj zostać. Nie zostawię przyjaciela tylko dlatego, że ty tak chcesz. Zrozum, że są nie wszystko kręci się dookoła ciebie. 

Ale ty już w ogóle się mną nie interesujesz! Jesteś egoistą Chan, rozmawiasz ze mną tylko wtedy kiedy wszyscy twoi przyjaciele mają inne plany. Nie podoba mi się to, że wiecznie jestem rezerwą! — krzyknęła, a po jej tonie zrozumiałem, że jest blisko płaczu. Ale czy udawanego czy prawdziwego to nie umiałem rozpoznać. 

— Chan… boli tutaj i ja nie wiem dlaczego? — na ręce, w której trzymałem telefon uwiesił się Felix i próbował zwrócić moją uwagę. Udało mu się to, ale nie tylko ja usłyszałem jego słowa.

Chan! — musiałem odsunąć urządzenie od ucha, aby nie ogłuchnąć — Kto tam jest?! Wiedziałam, że Hyunjin to tylko wymówka! Ty tam jesteś z jakąś zdzirą i nic dziwnego, że nie chcesz wracać! Chan, jak mogłeś mnie zdradzić! Jesteś okropny! — ja naprawdę chciałem zaprzeczyć, ale znowu mówiła wszystko na jednym wdechu przez co nie mogłem dojść do głosu. Ale czy ona w ogóle by mi uwierzyła? — Jak cię jutro nie zobaczę w szkole to z nami koniec! I ja wcale nie żartuję!

Rozłączyła się nim zdążyłem cokolwiek powiedzieć. Nie oddzwaniałem, bo miałem już dość kłótni. Zadzwonię jutro i spróbuję porozmawiać z nią na spokojnie, choć pewnie będzie to niemożliwe kiedy przekona się, że wcale nie ma mnie z powrotem w Seulu. Zgaduję, że nawet nie odbierze telefonu.

— Bang Chan… mój brzuszek wydaje dziwne dźwięki… chyba musimy jechać do pana lekarza. — Felix mocniej ścisnął moje ramię i zaczął nim delikatnie szarpać. Spojrzałem na niego i zauważyłem, że dość mocno zbladł. W dodatku trzymał się za brzuch, na który się skarżył. Na początku trochę się wystraszyłem i byłem gotowy jechać do lekarza, ale po chwili zrozumiałem o co chodzi. No tak on nic nie jadł, tak samo jak my. W niebie pewnie nie musiał się odżywiać, więc nie mógł po prostu powiedzieć, że jest głodny.

— Musisz coś zjeść. — odpowiedziałem i posadziłem go na jednym z trzech łóżek. — Z resztą wszyscy musimy to zrobić. Chłopaki, może zamówimy pizze — zaproponowałem, a reszta spojrzała na mnie z rozbawieniem. Okej, co takiego było śmiesznego w moim pytaniu?

— Zamówiliśmy ją kiedy ty kłóciłeś się ze swoją dziewczyną. — wyjaśnił Jisung i wrócił do podrzucania poduszki, którą zgarnął łóżka. — Powinna być za jakieś dziesięć minut. 

Minęło trochę więcej niż dziesięć minut, ale to nie było ważne kiedy po pomieszczeniu rozległ się zapach czterech placków z dodatkami. Po długim dniu ten zapach był jak dar od niebios. Wszyscy rozsiedliśmy się w kręgu na podłodze (pod wpływem zapachu, nawet Felix nie trzymał się na dystans od reszty, tylko spokojnie usiadł pomiędzy mną a Jeonginem. Podałem mu pierwszy kawałek z nadzieją, że podłapie co ma z tym zrobić i się nie myliłem. Przez chwilę przyglądał się chłopakom co oni robią, a potem sam odgryzł kawałek spodu. Nawet z ciągnącym się serem poradził sobie sam. 

Ze spokojem wziąłem swoją porcję i zająłem się zapełnieniem swojego żołądka. Po “kolacji” udaliśmy się wszyscy do swoich pokoi, żeby odpocząć po dniu poszukiwań. Oczywiście dzieliłem pokój z Felixem, który nie rozumiał czemu musi iść spać skoro niedawno to robił. Jednak oczy same mu się kleiły i wkrótce spał wtulając się w poduszkę. Mnie zaśnięcie zajęło dużo więcej czasu przez pędzące myśli, które krążyły wokół tego popapranego lasu samobójców.

Fallen Angel |ChanLix| ✓Where stories live. Discover now