Chan
Rozłożyłem się wygodnie na łóżku i chwyciłem za medalik, który od powrotu Felixa do nieba cały czas znajdował się na mojej szyi. Na początku miał mi tylko przypominać o aniele, ale potem odkryłem całkiem niezłą sztuczkę.
Zacisnąłem dłonie na wisiorku i skupiłem się na jednym konkretnym obrazie. Na chłopaku, który znajdował się w moim pokoju. W śnieżno białych ubraniach i z szerokim uśmiechem.
Chodź do mnie.
— Czemu ty mnie ani razu nie odwiedzisz? — usłyszałem głos obok siebie i od razu się uśmiechnęłam. Jego obecność tak zawsze na mnie działa.
— Grzesznicy nie mają wstępu do nieba. Zapomniałeś? — wyciągnąłem dłonie, aby anioł wskoczył w moje ramiona, a ja mógłbym go przytulić. Mieliśmy mało czasu.
— Ukryłbym cię. — zacisnął dłonie na mojej szyi i połączył nasze usta w jedno. Za każdym razem czułem jakbym całował go po raz pierwszy choć wcale tak nie było.
Znałem każdy milimetr jego ust i dobrze wiedziałem co zrobić, aby chłopiec mruczał z przyjemności. Jednak zawsze musiałem się spieszyć. W niebie czas leciał dużo szybciej niż na ziemi. Dlatego nie mógł być przy mnie dłużej niż godzinę.
Raz przedłużyliśmy nasze spotkanie do dwóch godzin, a wtedy Felix został skazany na mnóstwo pytań na temat jego pobytu. Dlatego teraz uważnie pilnowaliśmy czasu, aby nie wzbudzić podejrzeń.
— Wiesz, że nie powinieneś się ze mną kontaktować kiedy jestem wśród ludzi? — zapytałem choć nie do końca mi to przeszkadzało. Chodziło po prostu o to, że gdy Felix się do mnie zwracał to odpowiadałem, a gadanie do siebie nie jest dobrze odbierane przez ludzi.
— Nie moja wina, że oni mnie nie słyszą. — zaśmiał się i mocniej do mnie przytulił. Przez ten czas kiedy mnie odwiedzał wiele się nauczył i teraz ze spokojem mógłby żyć na ziemi. Poradziłby sobie bez problemu nawet bez mojej pomocy.
— Tak, tak… Na co ma ochotę mój Aniołek?
— Chanie, poróbmy coś… co nie ma wspólnego z niebem. — wyszeptał i ponownie mnie pocałował. Tym razem dużo zachłanniej i intensywniej. Położyłem się na plecach, żeby było nam wygodniej. Ciekawe czym jeszcze mnie zaskoczy dzisiaj ten aniołek…
Felix usiadł na moich biodrach i jeszcze mocniej przylgnął do mojej klatki piersiowej. Wsunąłem dłonie pod jego koszulkę, aby zbadać tam każdy skrawek skóry. Była taka gładka i miękka, nie potrafiłem oderwać od niego dłoni.
— Chanie… bo ja bym chciał… — zaczął, ale mu przerwałem pocałunkiem. I tak by nie skończył zdania. Nie wiedział jak nazywa się rzecz, której chce, ale za to jego oczy jasno dawały mi do zrozumienia czego potrzebuje.
YOU ARE READING
Fallen Angel |ChanLix| ✓
FanfictionUpadły anioł nie może powrócić. Więc kiedy jeden z aniołów łamie zasady zrzucając winę na Felixa ten zostaje zesłany na ziemię. Niesłusznie osądzony, nie wiedząc gdzie jest przywiązuje się pierwszej istoty, którą spotyka. Chan wraz z przyjaciółmi pr...