💫 XXV 💫

779 82 27
                                    

Chan

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Chan

Pobudka w pustym łóżku kiedy zasypią się z kimś u boku nie należy do najprzyjemniejszych. Tym bardziej jeżeli ten ktoś nie lubi oddalać się na zbyt dużą odległość, a za to kocha czułości.

Brak Felixa mnie zmartwił. Oczywiście mógł pójść do łazienki lub do kuchni, ale leżałem tak kilka minut i nadal chłopiec się nie pojawiał. Dlatego zdecydowałem szybko sprawdzić dom i jak się okazało moje obawy wcale nie były bezpodstawne.

Anioła nigdzie nie było. Nie miałem pojęcia gdzie poszedł, a powrót do nieba postanowiłem kompletnie wykluczyć. Przecież było dobrze, więc dlaczego miałby uciekać. Na pewno chociaż by się pożegnał.

Szybko ubrałem się w jakieś przypadkowe ubrania i wyszedłem, aby poszukać Felixa. Choć jeśli faktycznie wrócił do nieba to moje poszukiwania mogą trwać wieki i nic nie znajdę.

Zacząłem od miejsc, które odwiedzałem z Felixem często i mógł zapamiętać drogę, ale w żadnym z tych miejsc nie było anioła. W tym momencie powinienem zadzwonić do przyjaciół i poprosić o pomoc, ale wiedziałem, że zniknięcie Felixa potraktują jak największe szczęście pod słońcem.

Musiałam znaleźć go sam, ale wiedziałem że były na to małe szanse. Dlaczego nie pomyślałem o tym, żeby kupić mu telefon! Przecież mógłbym zadzwonić, ale nie… Był ze mną tak długo i nawet przez myśl mi nie przeszło, żeby zrobić coś takiego. To teraz mam. On nawet nie wie jak korzystać z tych budek telefonicznych, których w Seulu jest jak mrówek.

Westchnąłem ciężko i zacząłem rozglądać się po ulicy, aby znaleźć jakiekolwiek ślad po nim. Mogłem robić tylko to i liczyć na moje szczęście…

— Chan! — na ulicy pojawił się Changbin wraz z Seungminem. Seo pociągnął w moją stronę swojego chłopaka, który nie był zbytnio zadowolony z tego powodu. — Gdzie zgubiłeś Felixa?

— Wrócił do nieba i niszczy życie tam? — zapytał ironicznie Seungmin, a ja poczułem przypływającą złość. Czy oni chociaż raz mogą wziąć przykład z Changbina i nie skupiać się tylko na sobie?

— Zniknął. — potwierdziłem, a Kim nagle odzyskał humor. Fajnie, że cieszy się z mojego nieszczęścia — Szukam go, więc jakbyś go zobaczył to daj znać. — poprosiłem starszego, bo tylko na niego mogłem liczyć.

— A po co go szukać?

— Ty nie musisz. Ale w ostatnim czasie tylko on przy mnie jest, więc pozwól, że ja go poszukam. — warknąłem i minąłem tamtą dwójką. Już powiedziałem co miałem powiedzieć i jeżeli będą chcieli pomóc to to zrobią. Nie to nie. Sam go poszukam.

W trakcie mojej trasy poszukiwawczej starałem się dzwonić na numer domowy. Może jak Felix wróci do domu to uda mu się odebrać, a ja będę mógł wracać. Jednak do tej pory nikt nie odebrał, a ja kolejne godziny spędziłem chodząc po całym mieście jak skończony kretyn i szukałem anioła, którego mogło już tutaj nie być.

Zacząłem tracić nadzieję kiedy niebo zaczęło ciemnieć, a ludzi na ulicach malało. Warknąłem pod nosem i skręciłem w alejkę, którą mijałem po raz setny tego dnia. Dobra, ostatnia ulica i wracam do domu. Jeżeli jego nie będzie to oznaczać to będzie, że jestem skończonym kretynem, który na dodatek został sam.

— Felix proszę, znajdź się. — jednak odpowiedziała mi cisza i w takiej samej ciszy wróciłem do domu. Sam, bez anioła.

Felix

Kiedy obudziłem się rano poczułem, że nie jestem sam. To było dziwne, bo przecież zawsze spałem sam. Ale kiedy odwróciłem się na bok, zauważyłem Chana, który przytulał się do mojego boku wyglądając przy tym uroczo. Ale czy my nie oglądaliśmy filmu w salonie? Przeniósł mnie?

Pocałowałem jego nosek, aby podziękować mu za opiekę i planowałem powtórzyć to kiedy się obudzi. Wtedy dam mu buzi wszędzie gdzie tylko będę mógł!

Czekanie aż Bang się obudzi było troszkę nudne, więc w tym czasie postanowiłem się umyć. Może wtedy się zdąży obudzić i będę mógł dać mu dużo buziaczków.

Westchnąłem cicho kiedy Bang nadal leżał w łóżku i nie chciał się obudzić. Planowałem nawet obudzić go tak jak on mnie, ale nie potrafiłem tego zrobić. Skoro spał to musiał być zmęczony, więc jak mógłbym wyrwać go z krainy snów? Może śniło mu się coś pięknego.

Zszedłem na dół, ale kiedy tylko wszedłem do kuchni zrozumiałem, że nie dam zrobić sobie coś do jedzenia, bo to zawsze Chan mi gotował. Może powinienem spróbować? Ale nie! Przecież mogę coś popsuć, lepiej jak poczekam na Chana.

A może powinienem pójść do jednych z tych miejsc gdzie Bang mnie zabiera? Tam zawsze dobrze gotują, tylko skąd ja wezmę pieniądze? Nie mogłem zabrać ich Chanowi, bo to byłaby kradzież. Dlatego może uda mi się poprosić, żeby zrobiła mi coś bez płacenia? Pani za ladą zawsze była taka miła…

Ruszyłem spokojnym krokiem w stronę kawiarni gdzie Chan nieraz zabierał mnie na śniadanie. Bez niego nie było tak fajnie jak zawsze, ale byłem strasznie głodny i nie mogłem czekać na Chana.

Mały dzwoneczek zadzwonił kiedy tylko otworzyłem drzwi. W pomieszczeniu unosił się ładny zapach, a przy kasie stała dziewczyna, która była tutaj również wczoraj. Czasami jej nie było i był ktoś inny, ale nikt nie był tak miły jak ona.

— Dzień dobry! — przywitałem się, a kiedy ona zrobiła to samo postanowiłem wyjaśnić jej całą sytuację — Chana ze mną nie ma, a ja nie mam pieniędzy.

— Możemy zrobić tak, że sobie zamówisz, a Chan zapłaci przy następnej waszej wizycie. — zaproponowała, a ja od razu się zgodziłem. Wiedziałem, że dziewczyna na pewno mi pomoże!

Zgodnie z jej propozycją złożyłem zamówienie na naleśniki z czekoladą i usiadłem przy stoliku, aby poczekać aż przyjdzie moje zamówienie. Byłem naprawdę podekscytowany, bo po raz pierwszy byłem na mieście sam. A skoro dawałem sobie radę to może jednak mógłbym zostać na ziemi. Przecież im dłużej tutaj będę to więcej będę rozumiał. Już widziałem jak włączyć sobie telewizję lub co to jest laptop i do czego służy. Nadal było dla mnie wiele niejasności, ale kiedyś i je zrozumiem.

— Felix. — naprzeciwko mnie pojawił się przyjaciel Chana, który nie bardzo mnie lubił. Ale kiedy Minho chciał się zabić to był taki przejęty… Nie mógł być taki zły. — Co ty tutaj jeszcze robisz?

— Nie rozumiem.

— Wystarczająco zniszczyłeś nasze życie. Nadal ci mało? — warknął i nachylił się w moją stronę, aby nikt więcej nie słyszał tego co mówi — Najpierw przez ciebie zginął Hyunjin, teraz Minho ma okropne omamy, a Chan kompletnie przez ciebie zgłupiał i daje ci się wykorzystywać.

— Chan powiedział, że mu na mnie zależy. — powiedziałem z dumą. Nie wykorzystałem Banga, a on wcale nie był głupi.

— A co miał powiedzieć? Ma za dobre serce, więc kiedy taki pasożyt jak ty zatruł jego życie to nie umie się ciebie pozbyć. Więc ja mu w tym pomogę. — wyciągnął coś z kieszeni, a kiedy położył to na stole mogłem zauważyć, że jest to medalik, który nosił Minho. — Minho to nie pomaga, ale może chociaż sprawi, że znikniesz. Weź to i przestań psuć nasz życie.

Fallen Angel |ChanLix| ✓Where stories live. Discover now