16.

2.9K 221 301
                                    

- pov Hinata -

Chodziłem z Noyą po terenie parku. Myślałem cały czas o tej dziewczynie. Dlaczego Kageyama wybrał kogoś takiego? Chłopacy z drużyny trochę mi o niej opowiadali, podobno to jakaś zwykła, tępa, lafirynda. Jedyne co ma fajnego to cycki, o ile nie są czymś wypchane.

- Ej Shoyo, słuchasz mnie? - zapytał Nishinoya.

- Hm? A, uh, tak.

- To co powiedziałem?

- Przepraszam senpai, zamyśliłem się.

- A co Ci siedzi takiego w głowie?

- No przecież wiesz.

- Ta szmata?

- Mhm.

- Słuchaj, oni dopiero randkują. Gdy Kageyama zrozumie jaka ona jest tępa i niedojebana, zostawi ją raz, dwa.

- Skąd taka pewność?

- A czy Kageyama miał kiedyś dziewczynę? Nie. Pamiętaj, ze związkami jest jak z naleśnikami, pierwszy zawsze będzie zjebany. Nawet jeżeli będą razem przez jakiś czas, ta laska coś odjebie i Kags ją rzuci.

- W sumie, może masz rację.

- Nie może, na pewno - poprawił mnie Noya - Chodźmy czegoś się napić.

- Gdzie lecimy?

- Starbucks? Dostałem kasę, którą był mi winny ziomek, więc możemy zaszaleć.

- Kozacko, idziemy.

Idąc do kawiarni, razem z moim przyjacielem, obrażaliśmy tę laskę. Śmialiśmy się w niebogłosy aż parę starszych pań się na nas dziwnie patrzyło. Gdy doszliśmy do kawiarni, postanowiliśmy przerwać obgadywanie, ponieważ było tam trochę ludzi. Weszliśmy i popatrzyliśmy na menu, które wisiało na ścianie.

- Hmm, chyba wezmę karmelowe frappuccino - stwierdziłem.

- Ja biorę lemoniadę, kocham cytrusy.

Noya podszedł do lady.

- Poproszę średnie karmelowe frappuccino i dużą lemoniadę.

Gdy Nishinoya płacił, ja zauważyłem Kageyame i tą rudą babę przy stoliku. Piła sobie kawę.

- Żeby się zadławiła - pomyślałem.

Nagle dziewczyna zaczęła kaszleć.

- O cholera. Ja to mam chyba jakieś magiczne moce.

- Hi - na - ta! Idziemy, masz kawusię.

- O, dzięki. Chodź, szybko.

- Czemu szybko?

- Chodź nie gadaj.

Gdy szliśmy w stronę wyjścia, próbowałem dać mu jakieś znaki, że oni tam siedzą. Ale on nie zrozumiał. Gdy wyszliśmy popatrzyłem na niego i walnąłem sobie plaskacza w czoło.

- Noya, Kageyama i ta pinda tam siedzieli.

- Nie przejmuj się.

- Nie przejmuję się, ale nie mogę po prostu na nią patrzeć.

- A to git, jebać ją.

- Prawda.

~ trzy tygodnie później ~

Byliśmy w szatni, trochę chłopaków już wyszło, w tym Kageyama.

- Nie wierzę, z nią? - zapytał Tanaka.

- Każda z dziewczyn tu, to dziwka, ale ona to wyjątkowo - zakpił Tsukki.

- Zgadzam się, Tsukki! - poparł Yamaguchi.

- O czym mówicie? - wtrąciłem się.

- Uh, oh. O niczym - odpowiedział Noya.

- Jak to o niczym, Ka-

- Kangury potrafią skoczyć aż na pięć metrów w górę, wiedziałeś? - przerwał Asahiemu, Noya.

- Co? - zapytałem.

- Przestań, on musi wiedzieć - rzekł Suga.

- O czym? O co wam wszystkim chodzi? - zapytałem ponownie.

- Ehh, okej. Słuchaj Hinata - zaczął Tanaka.

- Słucham.

- Kageyama, on.. kurwa, nie mogę. Noya zrób to za mnie.

- Czemu ja?!

- Mów, nie pierdol.

- Dobra ja powiem, bo jak nie ja to nikt nie powie - wtrącił się Tsukki - Hinata, Kageyama jest z tą rudą.

Popatrzyłem na nich ze zdziwieniem.

- Ż-żartujecie, prawda? Dzisiaj nie ma 1 kwietnia.

- Niestety, nie - odparł smutno Suga.

- Pierdole to wszystko.

Wziąłem torbę i wybiegłem z szatni. Biegłem przed siebie ze łzami w oczach, nawet nie wiedziałem gdzie. Wiedziałem tylko, że biegnę. Nie mogłem już tego wytrzymać, mimo tego, że próbowałem wszystkiego, żeby być dla niego kimś najważniejszym, jakaś suka zabrała moje miejsce nie robiąc NIC. To ja dawałem mu ciągłe wsparcie, a nie ona.

Dobiegłem aż do lasu, który znajduję się kilometr od szkoły. Zauważyłem rzeczkę, przy której było mnóstwo kwiatów. Postanowiłem tam usiąść, żeby się rozluźnić.

- Wszystko na nic, mam już dość. Nie wytrzymam kurwa tego dłużej. Muszę to zrobić, chociażby dla siebie.

Wziąłem głęboki wdech i wypuściłem powietrze.

- Kocham Cię, Kageyama - powiedziałem sam do siebie.

Zabrałem torbę i wyruszyłem do domu. Całą drogę cicho płakałem. Dlaczego Cię kocham, głupku? Jesteś zbyt idealny w moich oczach. Aż za bardzo.

- Jestem - rzuciłem na szybko, gdy wróciłem do domu.

- Shoyo, chcesz coś do jedzenia? - zapytała mama.

- Podziękuję.

Poszedłem do swojego pokoju i zamknąłem drzwi.

- Zastanawiam się, dlaczego on miałby w ogóle mnie chcieć. Nie jestem nikim specjalnym.

Rzuciłem się na łóżko i przetarłem łzy. Po chwili zasnąłem.

- Dlaczego cię kocham? -  [kagehina] PLWhere stories live. Discover now