Wyszedłem od Nishinoyi, strasznie zmęczony. Nie spaliśmy całą noc, bo ten debil wypił 3 energole na raz i wariował, co powodowało hałas, więc nie mogłem zasnąć. Dziwiłem się zawsze skąd on ma tyle energii, teraz już wiem. Gdy już wróciłem do domu, przebrałem się w piżamę i poszedłem spać.
* 2 tygodnie później *
Wychodząc z domu zauważyłem Kageyame czekającego na mnie. Był ubrany w czarną bluzę, czarne jeansy z dziurami, czapkę złodziejkę o tym samym kolorze i granatowe vansy. Przy sobie miał czerwoną walizkę.
- Idź szybciej, bo się spóźnimy.
- Lepiej bądź ciszej Kageyama, ty się częściej ode mnie spóźniasz.
- Nawet jeśli, to chyba nie chcesz się spóźnić, już na drugi obóz z Nekomą?
- Siedź cicho i chodźmy.
Idąc zastanowiłem się nad tym co mówił Noya. Czemu miałbym zapytać Kageyamy czy słucha ,,Sweather Weather"? Co to w ogóle za piosenka? Nie jestem fanem tego zespołu ani piosenka sama w sobie mi zbytnio nie siada. Szedłem stosunkowo blisko Tobio, mój wzrok zleciał na jego dłonie. O mój Boże, nie sądziłem, że są one takie ładne. Chciałbym kiedyś go złapać za tą piękną dłoń. Mój wzrok poleciał na jego twarz. Patrzył na mnie z zaciekawieniem.
- Czemu patrzysz na moje łapy?
Cholera zauważył.
- Patrzyłem na twojego rozwiązanego buta.
Naprawdę ja nie wiem czy on ma go rozwiązanego czy nie, to było jedyne co mi przyszło do głowy.
- O, faktycznie. Dzięki Hinata.
Ja to mam jednak szczęście w życiu. Gdy doszliśmy do busa, zauważyłem Nishinoye, który patrzy na mnie z lenny facem. Na początku zastanawiałem się czemu, ale później zrozumiałem, że to przez to, że idę z Kageyamą. Włożyliśmy walizki do bagażnika i weszliśmy do pojazdu.
- Siedzimy razem? - zapytał Kageyama.
- Spoko. - odpowiedziałem.
Usiadliśmy na podwójnym siedzeniu. Droga była długa, więc podczas drogi zasnąłem.
* 4 godziny później
Obudziło mnie szturchanie. Okazało się, że to Kageyama tarmosił mnie po ramieniu.
- Co jest? - zapytałem, po czym ziewnąłem.
- Już jesteśmy.
Wysiedliśmy. Podczas wyciągania walizek Nishinoya do mnie podbiegł.
- Shoyou! Zobacz co ci wysłałem, hehe.
- No już patrzę.
*4 nowe wiadomości od Nishinoya.
Nishinoya: Byku, zobacz jaką fotę zrobiłem.
Nishinoya wysłał(a) 1 zdjęcie.
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Nishinoya: Wyglądacie razem tak cholernie uroczo!!!
Nishinoya: A i sory, że w jednym miejscu rozmazane, ale mam aparat zjebany XD
- O cholera, Nishinoya. - powiedziałem, po czym moje policzki zaczęły nabierać różowego koloru.
- Nie dziękuj byku! - rzeknął niższy po czym klepnął mnie po plecach.
- O czym mówicie? - wtrącił się Kageyama.
- Um, uh. - zacząłem się jąkać.
- CYCE - krzyknął Nishinoya
- Co? - zapytał Kageyama
- Gówno, chodźcie, bo już każdy idzie. - powiedział Nishinoya
Jakie znowu cyce do cholery? Choć lepsze to niż, żeby Tobio dowiedział się o czym tak naprawdę mówiliśmy.
*** Tym razem pokoje były dwuosobowe, znając Noyę, pewnie załatwi mi pokój z Kageyama. Ustawiliśmy się w kolejkę, żeby wziąć kluczyki od pokojów. Odbierając kluczyk, nie myliłem się z tym, że pokój będę mieć z tym czarnowłosym debilem. Wziąłem kluczyk i wraz z niebieskookim skierowaliśmy się do pokoju 21. Przez drogę nic nie mówiliśmy. Gdy doszliśmy do pokoju, wlożyłem kluczyk do zamka. Nie wiadomo czemu drzwi nie chciały się otworzyć, przekręcałem w lewo, w prawo i tak w kółko.
- Daj mi to. - powiedział Kageyama.
Dałem mu kluczyk, a on jednym ruchem otworzył drzwi. Zdziwiłem się i otworzyłem szeroko buzie.
- Idiota z ciebie, Hinata. - stwierdził wyższy.
- Pfft, sam lepszy nie jesteś. - prychnąłem.
- Ciekawe kto nie umiał otworzyć drzwi.
- Cicho siedź lepiej.
Weszliśmy do pokoju, była mała kuchnia, dosłownie mała. Była tylko lodówka i zlew i jakieś 2 półki. Łazienka i sypialnia. Sypialnia była polączona z kuchnią. Myślałem, że będzie, jak w tych wszystkich romantycznych filmach. Jedno łóżko i główni bohaterowie zostają skazani do spania razem. Ale życie to nie film, więc są tylko 2 materace na podłodze.
- Idę się odlać.
- Nie utop się tam, Kageyama.
- Prędzej ty byś wpadł do kibla.
- Bruh.
_______________________________________
przepraszam za tą przerwę od pisania książki, ale nic mi się totalnie nie chce.