18.

2.9K 233 253
                                    

Kageyama

Przysięgam, że nie wiem o chuj mu chodzi. Po co wymyśla takie kłamstwa? Rozumiem, że moja dziewczyna jest ładna i ubiega się o nią wielu chłopaków, ale żeby mój przyjaciel chciał mi ją odbić? 

- Mamo, jestem - przywitałem się wchodząc do domu.

- Cześć, umyj naczynia.

- Dlaczego ty nie możesz?

 - Zrobiłabym to, ale szykuje się do pracy.

- O, dzisiaj idziesz? Myślałem, że znowu się napijesz i nie pójdziesz.

- Jeszcze słowo, a nie będziesz miał gdzie spać.

- Mhm.

Skierowałem się do zlewu, który był pełny brudnych naczyń. Ona chyba nie myła ich od paru dni. Zauważyłem to dopiero teraz, bo rzadko przebywam w domu.  Wziąłem gąbkę i nalałem na nią płyn. Ścisnąłem ją i zacząłem myć talerz. 

- Tobio, ja wychodzę. Nie utop się w tym zlewie.

- Mhm, pa.

Nienawidziłem swojej matki. Mimo, że czasami była spokojna i zachowywała się normalnie i tak nie mogę na nią patrzeć. Cały czas gdy o niej myślę, nie potrafię wyobrazić sobie jej trzeźwej. Nie dziwię się, że ojciec ją zostawił. 

~ jakiś czas później ~

Zastanawiałem się, gdzie pójdę, gdy moja matka znowu się najebie. Do Hinaty już nie mogę, z resztą nawet tego nie rozważam. Może pójdę do mojej dziewczyny? Leżałem i rozmyślałem o całym tym dniu. Co jeżeli Hinata ma rację? 

- Nie, to niemożliwe - powiedziałem sam do siebie.

Hinata 

Siedziałem z Noyą i Tanaką nad rzeką. Gdy oni ze sobą rozmawiali, ja ciągle myślałem o Kageyamie. Mimo, że tak mnie potraktował, nie potrafię go nienawidzić. Chyba zawsze będę go kochał, mimo wszystko. 

- Hinata, a dlaczego nie zrobiłeś jej zdjęcia? - zapytał Tanaka.

- Nie pomyślałem o tym. Z resztą, byłem przekonany, że mi uwierzy.

- Mordo, nie przejmuj się nim. Prędzej czy później będzie na kolanach prosił o przebaczenie. 

- Nie pierdol głupot, on taki nie jest.

Nagle nastała cisza. 

- Chłopaki, może pójdziemy na jakieś zakupy? Musimy trochę ochłonąć, a ja chcę kupić nowe buty - zaproponował Nishinoya.

- Dobry pomysł, co ty na to Hinata? - zapytał Tanaka.

- Nie mam siły.

- W dupie to mam, wstawaj - podał mi rękę łysy.

Nie miałem wyjścia. Musiałem podać mu rękę i wstać.

- To gdzie idziemy? - zapytałem.

- Do galerii! - krzyknął brunet.

- Dobry pomysł.

Szliśmy jakiś czas. Galeria była dosyć daleko. Noya opowiadał jakieś suche żarty, które z absurdu mnie rozśmieszały. Szczerze mówiąc, jak z nimi jestem humor od razu mi się polepsza.

- Ale jestem kurewsko głodny, chodźmy coś zjeść - zaproponował Tanaka.

- Po zakupach - stwierdził Noya.

- No we.

- O, patrz! Sklep z butami.

- No ej!

- Dlaczego cię kocham? -  [kagehina] PLOù les histoires vivent. Découvrez maintenant