3

2.5K 199 33
                                    

Taehyung.

To imię odbijało mu się w głowie przez całe dwa dni. Stwierdził, że mogłoby wygrać konkurs na najpiękniejsze imię na świecie. Chociaż... przy kimś innym, kto by je nosił, nie byłoby już takie śliczne.

Nie mógł uwierzyć, że mu je zdradził, a następnie tak po prostu znowu zniknął. Przecież nie ma jeszcze pojęcia, jak ma na nazwisko, ile ma lat, co lubi jeść, jaki jest jego ulubiony kolor... pragnie wiedzieć coraz więcej, a ilość pytań, które musi mu zadać, tylko rosła.

Dlaczego najpierw się zapierał, a później jednak zmienił zdanie, mówiąc jak się nazywa? Czymś go przekonał? Jeśli tak, to czym? Chciałby wiedzieć, żeby móc to wykorzystać ponownie. A może istnieje jakaś szansa, że go polubił?

Błądzący w krainie swoich myśli Jeongguk, pałętał się po mieszkaniu. Czy rozpakował wreszcie pudła? Niezbyt. Wciąż leżały tam, gdzie wcześniej, ponieważ miał ostatnio o wiele lepsze zajęcia. Bo nie ma innej możliwości, niż to, że Taehyung stanie przed jego aparatem, a musi zrobić wszystko, żeby do tego doprowadzić. 

Sam sobie uznał, że może się już nazywać jego znajomym z sąsiedztwa, a to oczywiście wyższy stopień od samego sąsiada, i był z tego powodu bardzo szczęśliwy, chociaż dla niego to dalej niewystarczająco. Jego cierpliwość natomiast praktycznie nie istniała, więc nie mógł wytrzymać tego, że ten brązowowłosy chłopak znowu się schował, a on nie ma z nim żadnego kontaktu... na dodatek od dwóch dni. Przecież to całe wieki. 

Dlatego już zdecydował. 

Wyszedł na dwór, aby zaraz stanąć przed drugą kamienicą. Spojrzał się na nią kolejny raz, upewniając się, co do umiejscowienia tego konkretnego okna. Poczekał trochę, jak głupek kręcąc się na dole, a gdy jakiś starszy mężczyzna wychodził z budynku, szybko podbiegł, przytrzymując sobie wejście, które nie zdążyło się zamknąć. 

Wszedł na drugie piętro, gdzie do wyboru miał dwa mieszkania, ale już wiedział, przed którymi drzwiami powinien stanąć. Podszedł do tych po prawej stronie i wyciągnął rękę, aby zapukać śmiało, jednak w ostatnim momencie się zawahał. 

Powinien? A co, jeśli zatrzaśnie mu je przed nosem? Albo w ogóle nie otworzy? Może skrzyczy go za takie idiotyczne zachowanie? A co, jak się wystraszy, że go nachodzi?

— Dzień dobry, to do pana? 

— Hm? — Jeongguk został nagle wybity z rozmyślań za sprawą męskiego głosu dochodzącego z tyłu. Odwrócił się, widząc jakiegoś chłopaka, który przez swój uniform wyglądał na dostawcę jedzenia.

— Proszę — wyciągnął w stronę Jeona jakieś zapakowane danie, prawie mu je wciskając, przez co chłopak nieświadomie je chwycił — Już zapłacone, więc do widzenia.

Zawiesił się ze zdezorientowaniem na twarzy, patrząc, jak dostawca znika, schodząc po schodach. Po chwili spojrzał na opakowanie trzymane w dłoniach. 

No teraz to chyba nie ma wyboru, przecież mu tego nie zabierze, skoro czeka na obiad. Mógłby też to zostawić na wycieraczce, zapukać i uciec, ale to chyba byłoby jeszcze głupsze.

Wziął głęboki wdech, po czym uderzył kilka razy w drzwi, czekając jak na skazanie. A co, jeśli pomylił mieszkania? Zestresował się jeszcze bardziej po tej myśli, jednak prędko zniknęła z jego głowy, ponieważ ujrzał, jak Taehyung mu otwiera. Uśmiechnął się do niego wciąż lekko zestresowany, nie wiedząc również, jakiej reakcji się spodziewać. Ciemnowłosy zamrugał kilka razy, upewniając się, czy dobrze widzi.

— Pracujesz w-

— Nie — zaprzeczył od razu Jeongguk. — Mówiłem ci, że jestem fotografem. 

Curved perspective | taekookWhere stories live. Discover now