23

2.3K 165 112
                                    

Nie wiedział, czy zabranie go na zwykłą kolację do jakiejś ładnej restauracji, to na pewno coś, co mu się spodoba. Przecież to taki oklepany pomysł na randkę, jeszcze na pierwszą, ale zupełnie zgubił głowę, decydując w pięć minut, dokąd pójdą.

No i słyszał, że Taehyungowi burczało w brzuchu, dlatego nie mógł tego tak zostawić.

Później jednak zobaczył jego szczery uśmiech, gdy ubrani trochę ładniej niż zazwyczaj, siadali do stolika na zewnątrz i przypomniał sobie, że przecież on w ogóle nie chodził do takich miejsc, więc cieszył się nawet z czegoś tak prostego.

Ale na drugą postara się wymyślić coś lepszego.

Już powoli zachodziło słońce, robiąc przyjemną atmosferę. Ogródek należący do restauracji był delikatnie oświetlony przez lampki. Oczywiście Jeon zadbał o to, by na stoliku świeciła się mała świeczuszka - w końcu to ultra profesjonalna kolacja przygotowana na szybko. Wokół nie przechadzało się wcale tak dużo ludzi, ale teraz obaj mniej się tym w ogóle przejmowali.

Taehyung jest już spokojny, gdy ma przy sobie swojego Jeongguka. Jego praca nad reakcjami również przecież nie idzie na marne. Próbuje żyć całkowicie normalnie.

Zjedzenie zamówionych dań, przy okazji z kieliszkami wina do wypicia, nie było wybitnie ciekawe, chociaż wciąż całkiem przyjemne, bo w najlepszym na świecie towarzystwie. Ale Jeongguk nie zamierzał kończyć tego tak szybko.

— Chodź, pójdziemy jeszcze na spacer. — Jeon wyciągnął rękę, a jego - dumny z tego tytułu - chłopak od razu go za nią zapał z uśmiechem, gdy stanęli przed wyjściem, podczas jak wokół znikała pomarańczowa poświata słońca. — Wiem, że nie jest jakoś niesamowicie, ale następnym razem muszę to wcześniej zaplanować — dodał, jak zaczęli iść ścieżką, wokół której rozchodziło się dużo zieleni.

— Głupek... — westchnął teatralnie. — Gguk, jest cudownie, bo jesteś tu ze mną. Naprawdę nie musisz robić nie wiadomo czego. Tyle mi w zupełności wystarcza. Takie zwykłe rzeczy, o których właśnie marzyłem.

— Jeżeli ci to odpowiada, to niezwykle się cieszę. — Uśmiechnął się do niego. — Ale to nie zmienia faktu, że specjalnie dla ciebie na pewno zorganizuję jeszcze wiele.

— Tak myślałem, że i tak będziesz robić swoje. — Pokręcił głową przez małe rozbawienie. Doskonale o tym wiedział, a jednak wciąż nie mógł w niego uwierzyć.

— Poczekasz tu chwilę? — zmienił nagle temat, bo wpadł na pewien pomysł, trochę zaskakując tym Taehyunga. Przystanął, więc on również się automatycznie zatrzymał.

— Um... no tak, a czemu?

— Zobaczysz — oznajmił tajemniczo i zaczął energicznie iść w tylko sobie znajomym kierunku. — Zaraz wrócę!

Nie miał pojęcia, o co chodzi Jeonggukowi, ale stanął przy pobliskim drzewie, po chwili się o nie opierając. Minęło kilka minut, więc wziął z nudów telefon do ręki.

Nie bał się tego, że go zostawił, chociaż ta niewiedza, dokąd poszedł, sprawiała, że czuł się trochę dziwnie.

— Tae — rzucił w końcu zdyszany Jeongguk, który podbiegł do niego, bo nie chciał, żeby czekał tu zbyt długo.

Kim, który akurat zaczytał się na jakimś poście w internecie, spojrzał na chłopaka stojącego przed sobą.

— Ale z ciebie głupek... — mruknął zawstydzony, widząc, jak trzyma w dłoni czerwoną różę ze wstążką, wystawiając ją w jego kierunku. Schował telefon do kieszeni oraz wyciągnął rękę, aby ją przyjąć. — Zostawiłeś mnie tu po to, żeby pójść po kwiatka?

Curved perspective | taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz