22

2.7K 174 44
                                    

Leżał obok Jeongguka i patrzył na niego wzrokiem pełnym uczuć. Był weekend, więc po prostu trwali tak w ciszy w środku dnia, nic nie robiąc, jednak nawet to sprawiało mu radość. Wreszcie ma przy sobie kogoś, kogo kocha, a on kocha jego. To niesamowite, jak wszystko się zmieniło.

Jeszcze niedawno siedział w tym mieszkaniu całkowicie sam ze sobą. Mógł przez kilka lat grzebać tylko w internecie, bo nawet z domu ledwo wychodził. Od czasu do czasu próbował przejść się na świeże powietrze, w końcu to nie tak, że pragnął zamknąć się w czterech ścianach. I dzięki temu, że poszedł do parku, chcąc choć na chwilę odetchnąć wokół przyrody, spotkał właśnie jego.

A teraz ma go na wyłączność. Może z nim wychodzić i go... przytulać. Jest z nim w związku, choć już nie wierzył, że ktoś się tak do niego zbliży.

Wziął głęboki wdech z lekkim trudem.

— To... przez mojego przyszywanego brata...

Jeongguk, który też nie odwracał od Taehyunga oczu i głaskał go czule po głowie, cofnął dłoń ze zmarszczonymi brwi, analizując, czy aby na pewno dobrze rozumie jego słowa wypowiedziane nieco drżącym głosem. Ogarnął go niepokój, bo przeczuwał do czego zmierza.

— Mama znalazła sobie mężczyznę, który wprowadził się do nas ze swoim synem — kontynuował spokojnie, jednak spuścił wzrok. — Ta historia jest... naprawdę długa. Na pewno nie będę w stanie powiedzieć dokładnie wszystkiego, więc mogę spróbować tylko ogólnie... 

Słuchał go ze ściśniętym gardłem. Chociaż pragnął zapewnić, że jest przy nim, nie mógł znaleźć żadnego odpowiedniego słowa, a równocześnie nie chciał mu przerywać, skoro się zebrał w sobie. Wyciągnął tylko rękę, aby złapać ostrożnie dłoń Taehyunga i kiedy chłopak na niego zerknął, powierzył mu troskliwy wzrok.

— Miałem wtedy dziesięć lat, a on jest cztery lata starszy. Mama chciała, żebyśmy się dogadywali. Dla nich był idealny, dobrze się uczył, sprzątał, gotował... dbał o swojego młodszego brata. Zawsze oddawał mi swoje słodycze, gadał tylko o mnie, więc byli zadowoleni, że stałem się jego, jak to mówili, oczkiem w głowie. Ale ja od początku nie czułem się przy nim dobrze... dotykał mnie. Ciągle. Z uśmiechem mnie łapał, przytulał czy głaskał. Coraz więcej i bardziej. Na każdą okazję i bez okazji. To było okropnie niekomfortowe, nie chciałem tego, próbowałem na początku go odsuwać, odpychać, wyrywać się, ale był większy, silniejszy, kiedy ja byłem tylko małym, bezsilnym chłopcem. Nie przestawał, a tylko śmiał się z moich reakcji. Gdy przełamałem się, żeby powiedzieć o tym mamie, uznała, że przesadzam. Że to ja jestem dziki i powinienem się cieszyć, że mój brat tak się o mnie troszczy, chociaż nie jesteśmy spokrewnieni. Myślałem, że ma rację, próbowałem to zaakceptować. Ale zaczął pozwalać sobie na coraz więcej. Przychodził do mojego pokoju, żeby kłaść się obok mnie na łóżku. Obejmował mnie, a mnie paraliżowało. Zasypiał ze mną, a ja nie mogłem się ruszyć. Jak zacząłem się stawiać, to mnie uciszał i trzymał mocniej. Bałem się go coraz bardziej. Łapał mnie za ręce, za nadgarstki, za policzki, głaskał po głowie, obejmował, brał na kolana, chuchał mi w kark... o-ocierał się o mnie, wsadzał mi ręce pod- pod koszulkę i... i całował po ciele, a ja nie potrafiłem nic zrobić. Dotykał tam, gdzie ani trochę nie chciałem. Tylko płakałem, a on ścierał mi łzy. Próbowałem uciekać, ale jego to nie obchodziło. Nie miałem żadnej prywatności. Mogłem tylko zwyczajnie sobie stać, a on podchodził i mnie nagle mocno obejmował od tyłu, dlatego tak bardzo na to reagowałem. Nienawidziłem tego wszystkiego. Ciągle też powtarzał, że jestem jego, że bez niego sobie nie poradzę, że przy nim jestem kimś, że jestem piękny tylko przy nim. Śmiał się, gdy błagałem, żeby mnie zostawił i jeszcze mocniej mnie przytulał. Czerpał z tego jakąś satysfakcję. Z wiekiem miałem coraz więcej siły, więc... potrafił mi skrępować ręce, żebym był grzeczny. Gdy rodzice wyjechali na dwa tygodnie i chciałem na ten czas uciec, nie wypuścił mnie do ich powrotu. Łapał mnie za buzię, żebym na niego patrzył. Trzymał mnie, żebym był przy nim. Szarpał mną, robił mi mnóstwo siniaków, zadrapań, naprawdę bolało, ale zawsze wychodziło na to, że jestem łamagą. Mam... przez niego ślady. Robił... robił mi też zdjęcia, bardzo okropne zdjęcia, dlatego ich nie lubiłem i ci odmawiałem. Próbowałem kilka razy się przemóc, zgodzić się w końcu dla ciebie, ale wciąż nie mogłem...

Curved perspective | taekookWhere stories live. Discover now