28

3.4K 218 365
                                    

Sięgnął po swoje ulubione czekoladowe płatki, które Jeongguk ciągle mu wyjada. Chwycił opakowanie, chcąc włożyć je do koszyka, a jak zamierzał się odwrócić, to poczuł szturchnięcie w ramię.

— Przepraszam — odezwał się starszy mężczyzna, na chwilę zwracając w jego stronę.

— Nic nie szkodzi. — Taehyung uśmiechnął się delikatnie, a nieznajomy odszedł, wracając do swoich spraw.

Włożył płatki do koszyka, po czym sięgnął do kieszeni, wyciągając telefon. Wybrał numer spod nazwy "Mój najwspanialszy chłopak ♡", którą Jeon sam sobie zmienił z "Obłąkany fotograf".

Coś się stało? — zapytał od razu Jeongguk, zanim zdążył się odezwać. Brzmiał, jakby tylko czekał na połączenie.

— Nie, wszystko okej.

To świetnie — odetchnął z ulgą. — Więc czemu dzwonisz?

— Chciałem cię po prostu usłyszeć — wyznał Kim, lecz odpowiedziała mu cisza. — Jesteś tam?

Już jestem. Musiałem się poskładać, bo się roztopiłem.

— Głupek — parsknął lekko, idąc dalej alejkami sklepu oraz patrząc na różne produkty. — Jak będziesz się tak ciągle roztapiał, to w końcu mi ciebie ubędzie.

O nieee, nie mogę na to pozwolić! Ale przy tobie nie mogę inaczej...

Praca Taehyunga nad reakcjami się opłaciła. Wychodzenie z Jeonggukiem do ludzi już od dłuższego czasu przychodziło mu swobodnie, więc uznał, że to czas na trochę samodzielności. Może dotyk obcych wciąż nie był najbardziej komfortową rzeczą na świecie, ale już jest dobrze, bo nie panikuje. Teraz pomagała też świadomość, że osoba której się obawiał, dostała za swoje i mu nie zagraża. Ale nie chciał już o tym więcej myśleć.

Taehyung wszedł do domu, a niecierpliwe czekający na niego Jeongguk rzucił mu się od razu na szyję.

— Uważaj, zakupy mam — zaśmiał się Kim, odkładając torby na podłogę.

— I jak było?

— Było... normalnie — wyznał z radością. — Przez tę fobię, ataki paniki, wszystkie sytuacje, które mnie spotykały, gdy tylko próbowałem wychodzić, zrodził się we mnie dodatkowy lęk społeczny, ale już nie boję się iść gdzieś sam i nic się nie dzieje. Jestem z siebie dumny.

— Zdecydowanie masz z czego, ja też jestem. — Pogłaskał go z uśmiechem po głowie. — Mój dzielny chłopiec... To co tam kupiłeś? Głodny jestem.



Taehyung wyszedł z kuchni, wracając do sypialni. Było rano, więc na łóżku leżał rozwalony Jeongguk, który wciąż w najlepsze spał. Podszedł do niego, po czym specjalnie usiadł na jego biodrach, a poskutkowało to tak jak tego chciał, bo zaspany chłopak zaczął się przeciągać.

— Wstawaj. — Pochylił się, cmokając go szybko w usta, co zdecydowanie pomogło, bo pomimo zamkniętych oczu, na jego twarzy pojawił się uśmiech. — Masz pięć minut do wyjścia.

— O nie... jak możesz mi to robić? — mruknął sennie, próbując go do siebie przyciągnąć, żeby również się położył. — Śpię jeszcze...

— Na samym początku robiłeś mi tak bez przerwy. — Taehyung nie dał mu się, odtrącając jego ręce i zszedł z niego, stając obok. — Ciągle mnie z rana budziłeś, ledwo pozwalając mi się wyszykować, więc teraz pora zemsty. Wiem, że jesteś zbyt ciekawy, żeby nie wstać.

Curved perspective | taekookWhere stories live. Discover now