12

2.4K 201 19
                                    

Otworzył oczy, budząc się przez padające w jego stronę promienie słoneczne. Od razu zauważył, że jest przykryty kołdrą, której na pewno nie miał podczas zasypiania.

— Wstałeś? — odezwał się cicho leżący na łóżku Taehyung, gdy zauważył ruch obok. Jeongguk usiadł, aby dobrze go widzieć.

— Jak się czujesz? — zapytał od razu z troską i przyjrzał mu się uważnie, chcąc zauważyć wszelkie oznaki choroby.

— Trochę lepiej... — poinformował dość ogólnie, chcąc uniknąć mówienia o wszystkim, co go dalej boli, żeby nie musiał się już o niego zbytnio martwić.

— Nie powinieneś mi oddawać kołdry, wciąż musisz się kurować — powiedział Jeongguk. To miły gest, ale nie on tu był przecież chory. Podał mu ostrożnie szklankę z szafki obok. — Napij się wody i zmierz jeszcze raz temperaturę, dalej masz wypieki.

— Nie zjadłeś wczoraj obiadu, który ci zrobiłem... — odezwał się Taehyung, gdy posłusznie odebrał szklane naczynie, przedtem siadając powoli na łóżku.

— Zjadłem. Nie mogłem pozwolić mu się zmarnować, skoro był taki dobry — oznajmił pogodnie. Już pominął fakt, że zanim sobie o nim przypomniał, to zdążył wystygnąć i musiał go odgrzewać.

— Przynajmniej tyle. — Taehyung uśmiechnął się z zadowoleniem, bo trochę się zmartwił, że przerwał mu posiłek, a na domiar tego zajmował się nim przez całą noc. Już się domyślił, że go przeniósł. Nie wiedział, czy żałować, że był wtedy niczego nieświadomy, czy jednak nie, bo inaczej zapewne by to się nawet nie stało. — Nie chciałem, żebyś jeszcze przeze mnie głodował.

— Teraz ja ci zrobię coś odpowiedniego do jedzenia. — Jeongguk wstał oraz oddał mu jego nakrycie. — Ty odpoczywaj.

— Nie musisz tego robić — dodał szybko, aby go zatrzymać, ponieważ źle się z tym czuł. Miał wrażenie, jakby go bez przerwy wykorzystywał, chociaż bardzo pragnie mu to jakoś wynagrodzić. 

— Chcę tylko abyś szybko wyzdrowiał — wyjaśnił, przystając na moment i zaraz spytał z przejęciem. — Nie lubisz, jak się tobą opiekuję?

— Lubię... — Poprawił leżącą na swoich nogach kołdrę z zamiarem zajęcia czymś rąk. — Ale zajmuję ci ciągle czas i-

— A ja lubię poświęcać ci cały swój czas.

— Jeżeli tak naprawdę masz dość, to nie musisz-

— Tae — przerwał mu ponownie, ale spokojnie, widząc, że za bardzo odlatuje. Chłopak na niego spojrzał, a po jego minie zauważył, że się przejmuje i pewnie myśli o rzeczach, o których w ogóle nie powinien. — Nie mam zamiaru cię zostawić, wiesz o tym?

— Nawet jeśli jestem taki beznadziejny? — wydusił smutno, spuszczając głowę z przygnębionym grymasem, a brązowa grzywka zasłoniła jego oczy.

— Nie jesteś. — Jeongguk przysiadł na brzegu jego łóżka. — Nie jesteś też w żaden sposób gorszy. Nasze możliwości się różnią, ale nie jest to dla mnie problemem, ty nie jesteś problemem. Wiesz, że niczego więcej od ciebie nie oczekuję? Widzę, jak bardzo się dla mnie starasz, co niezwykle mnie cieszy i doceniam każdy drobny, przynajmniej w twoim mniemaniu, gest. Za to dla mnie są one ogromne, a czasami mam po nich ochotę skakać z radości. Do niczego się nigdy nie zmuszaj, rób to, na co masz ochotę, przekonuj się i działaj w swoim tempie. Twoje szczęście, to moje szczęście, a twój smutek, to mój smutek. Jedyne na czym mi zależy, to bycie przy prawdziwej wersji ciebie, uśmiech na twojej twarzy oraz wspieranie cię w gorszych chwilach. Nie potrzebuje niczego innego. 

Curved perspective | taekookWhere stories live. Discover now