26

2.2K 160 74
                                    

Tydzień później Taehyung przyjechał do mamy. W końcu nie widział jej sześć lat, więc Jeongguk całkowicie go rozumiał i z radością mu towarzyszył. Chłopak nawet wcześniej nie miał okazji spędzać z nią dużo czasu, ponieważ kobieta poświęcała mu mało uwagi odkąd znalazła sobie partnera. Teraz właśnie chcą to naprawić, dlatego tak dużo razy się spotykają. Żeby bez sensu zaraz nie wracać po takiej długiej drodze, zostają we dwójkę na noc.

Taehyung trochę czuł się znowu jak mały chłopiec. Był naprawdę szczęśliwy, że jego rodzicielka traktowała go z taką uwagą i troską. Bał się jak to będzie wyglądać. Nie widział, czy może nie przeliczył się ze swoimi wyobrażeniami, a okaże się, że jego mama zupełnie inaczej zareaguje... że może nie będzie chciała, aby do niej wrócił... Ale wszystko jest idealnie, wszystko wróciło do normy, której nie miał okazji kiedyś zaznać.

To, co się stało w jego życiu, dla niektórych może wydawać się niczym. W końcu niejeden człowiek przeżywał gorsze rzeczy od niego, czego był całkowicie świadomy. Dlatego starał się nad sobą nie użalać, co oczywiście nie zawsze mu wychodziło. Po prostu miał czasami dość, czuł się bezradny, miał wrażenie, że nic nie ma już sensu i nigdy nie uda mu się żyć całkiem normalnie.

Nie chciał przecież wiele. Marzył tylko by mieć przy sobie kogoś, kto go zrozumie, zadba o niego. Kogoś, kogo będzie kochał, a on będzie kochał jego. Jakimś cudem mu się udało, dlatego zrobi wszystko, żeby móc zatrzymać go przy sobie. Chce być dla niego dobry, chce pokazywać jak jest wdzięczny za to, jaką szansę wreszcie otrzymał, bo nie chce jej stracić. Praktycznie zmarnowanych piętnaście lat mu już naprawdę wystarczy.

— Mamo, zrobisz moje ulubione ciasto? — zapytał radosny Taehyung, gdy siedzieli we trójkę w kuchni.

— O rety, jasne. Tak dawno go nie robiłam. Może chciałbyś mi pomóc?

— Tak! Gguk, będziesz musiał spróbować, jest rewelacyjne.

— Z przyjemnością — odpowiedział Jeongguk z uśmiechem. Widział, jak Taehyung niesamowicie się zmienił. A raczej odżył, bo właśnie to się w nim kryło przez cały czas. Czuł się dumny, że mógł mu tak pomóc. Stał się śmielszy, otwarty, zaczął żartować, a na jego twarzy teraz bardzo często gości uśmiech.

Właśnie to chciał uzyskać. Na początku widział zamkniętego w sobie chłopaka, który ma dość siebie i swojego życia. Był niepewny, próbował mu zaufać, obawiał się, że znowu ktoś go zostawi.

Już pomijając fakt, że Jeongguk kiedyś marzył o tym, aby go przytulić, a teraz może robić to ciągle. Szczególnie że jemu brakowało bliskości przez te wszystkie lata, więc teraz wykorzystuje go do nadrobienia. Ale Jeonggukowi oczywiście zupełnie to nie przeszkadza. Uwielbia to, jak Taehyung się do niego klei. W końcu sam bez przerwy też to robi.

Gdy Kim wraz z mamą robili ciasto, siedział przy stole, po prostu ich obserwując. Nie chciał jego pomocy, kazał mu czekać aż będzie gotowe. Więc tylko później wyciągnął telefon, aby zrobić kilka zdjęć wesołemu Taehyungowi, posiadającemu plamę mąki na policzku.

— To teraz czekamy — oświadczyła kobieta, zamykając piekarnik. — Zaraz wrócę.

— Zobacz, jaką mam ładną nową tapetę — zagaił Jeon, pokazując mu swój telefon, gdy ten usiadł wreszcie obok niego.

— Zmieniasz ją chyba codziennie. — Pokręcił głową, widząc swoje zdjęcie zrobione chwilę temu.

— Bo mam tylko dwa ekrany, gdzie mogę je ustawić! Może muszę zrobić jakiś kolaż?

— Nie kończy ci się pamięć w telefonie?

— Nie, ostatnio kupiłem więcej miejsca. — Wyszczerzył się, niezwykle dumny z tego zakupu. — Specjalnie dla twoich zdjęć.

Curved perspective | taekookWhere stories live. Discover now