🥀3🥀

2.3K 180 550
                                    

   Następnego dnia Kenma przyszedł do szkoły nieco za wcześnie i do lekcji zostało mu jeszcze ponad 20 minut. Wszedł do pustej sali i, odkładając plecak na ziemie, usiadł na swoim miejscu wzdychając. Wyjął z torby książkę od języka japońskiego i wygrzebał spomiędzy kartek rysunek róży z wczoraj. Wziął do ręki ołówek i gdy już miał zaczynać dokańczać rysunek zdał sobie sprawę z jednej bardzo istotnej rzeczy. To nie był jego ołówek. Zapomniał oddać go wczoraj Kuroo, ale z tego co pamiętał Kenma, to czarnowłosy się o niego nie upominał.

Oddam mu jak przyjdzie - pomyślał i zaczął cieniować różę.

Ułożył nadgarstek w jakiejś wygodniej dla niego pozycji i, przykładając rysik do kartki, pocieniował ostatni niedokończony jeszcze płatek. Na początku przykładał ołówek delikatnie, robiąc cienkie i niedługie linie, dosłownie ledwie co dotykając kartki, a później przyłożył rysik z nieco większą siłą, zwiększając cień. Roztarł nieco ołówka palcem, dla lepszego efektu i znów przycisnął grafit trochę mocniej do kartki.

Akurat dziś bardzo ładnie mu to wychodziło i aż sam się zdziwił w jak szybkim tempie zarysował ostatni płatek róży. Odgarnął z kartki startą gumkę i podpisał się na boku. Lekko przekręcił głowę w bok i na widok tak dobrze wykonanej pracy aż się uśmiechnął. Lecz szybko wrócił do rzeczywistości gdy usłyszał jakiś hałas w drzwiach sali.

Spojrzał się w stronę wejścia i zauważył tam Kuroo opierającego się o framugę, głupio się uśmiechającego. Kenma speszył się lekko i odwrócił wzrok. Kuroo odepchnął się od framugi i powędrował w stronę Kenmy siadając na ławce przed nim.

— Hej - Powiedział Kuroo, a Kenma tylko skinął głową.

Czarnowłosy zwrócił uwagę na rysunek róży, który niedość, że był w tym momencie do niego do góry nogami, to jeszcze Kenma zasłaniał połowę rysunku nadgarstkiem.

— Mogę zobaczyć? - zapytał wskazując palcem na papier.

Kenma spojrzał się na różę i, po raz ostatni otrzepując rysunek ze śmieci po gumce, podał go Kuroo, dokładnie obserwując jego reakcje.
Kuroo spokojnie przejął rysunek i, obracając go w swoją stronę, podniósł brwi ze zdziwienia.

Płatki róży były pocieniowane idealnie, jakby róża była prawdziwa, a ołówek roztarty palcem dodawał jeszcze lepszego i wiarygodniejszego efektu. Długa łodyga sprawiała wrażenie bardzo mocnej i wytrzymałej. Kolce wydawały się być ostre i dotkliwe, a pomiędzy tym wszystkim na łodydze wisiał jeszcze mały, do połowy urwany liść, samotny i obumierający, niegdyś bardzo brutalnie zraniony. Jednakże wydawał się pnąc ku górze, w stronę słońca. Jakby próbował, jakby walczył o szczęście i lepsze życie, ale przez dużą ranę nie mógł tego dokonać, potrzebował wsparcia, którego nie miał, a, o które tak bardzo prosił.

Gdy Kuroo od kilku dłuższych chwil siedział z podniesionymi brwiami i lekko rozwartymi ustami kompletnie się nie odzywając, Kenma zaczął się niecierpliwić.
Odwrócił wzrok i przymknął oczy myśląc. Po reakcji Kuroo mógł się spodziewać, że rysunek mu się nie podoba, ale nie chciał go zranić. A, że Kenma od zawsze był szczerym człowiekiem, zapytał w prost.

— Nie podoba ci się?

A Kuroo jakby nagle się rozbudził. Nie to, że mu się nie podobało, wręcz przeciwnie, rysunek był piękny. Wyrażał tyle bólu i cierpienia, a jednoczenie wiary i nadzieji, że Kuroo było aż ciężko przyjąć do wiadomości jak taki kawałek papieru pomazany grafitem może tak dobrze opisywać uczucia.

— Nie, nie - Kuroo na chwile się zatrzymał — Jest... wow - Kenma delikatnie się uśmiechnął — Tak właściwie to zastanawiam się, dlaczego akurat róża? - Blondyn natychmiastowo lekko się spiął, co nie uszło uwadze Kuroo.

Rurze ||KuroKen|| Where stories live. Discover now