🥀19🥀

2.5K 232 1K
                                    

    Kenma przymrużył delikatnie oczy, gdy światła na sali balowej lekko go oślepiły. Przeleciał szybko całe pomieszczenie wzrokiem, zachwycając się każdym, małym elementem z osobna. Po lewej stało pare stołów i krzeseł, a obok lada z różnymi potrawami i napojami. W tle grała jakaś mało znana im piosenka, a pare kolorowych świateł zdobiło parkiet. Jeszcze nie wszystko było gotowe, ludzie dopiero się zbierali, a sam bal ledwo co się rozpoczął. Większości osób Kenma nie znał, rozpoznał tylko pojedyncze twarze, sunące gdzieś w tłumie. Pare osób podeszło i przywitało się z Kuroo, zbijając z nim taktyczną piątkę lub żółwika. A blondyn stał i obserwował nieznajome twarze, cierpliwie czekając, aż Kuroo postanowi zakończyć rozmowę z paroma dziewczynami.

W tle obcych dla niego osób dostrzegł Akaashiego razem z Bokuto, sumiennie trzymających się za rękę, wyraźnie czegoś szukających. Pomachał im, zwracając na siebie ich uwagę. Para podeszła do nich, zajmując obecne miejsce wkurzających Kuroo dziewczyn, i entuzjastycznie się przywitała.

Przez chwile wymieniali się zdaniami, energicznie gestykulując, co jakiś czas się śmiejąc. Wszyscy mieli dziś świetny humor, najzwyklej spowodowany niebywale miłą atmosferą, jaką dawał bal. Muzyka stała się już nieco głośniejsza, światła padające na scenę podwoiły się, a ludzie powoli zaczęli zapełniać sale. Wszystko miało swój własny klimat, tworzący w głowach uczniów wieczne wspomnienia, napawające niezwykłą atmosferą i spokojem.

Nie minęła chwila, a czwórka nastolatków weszła na parkiet, próbując chociaż trochę wczuć się w piosenkę, ruszając ustami do słów i robiąc niedokładne ruchy rękami i nogami, naśladując tańczenie. Piosenka była szybka i chaotyczna, nie w ich języku, przez co większość osób tańczących nawet nie znało jej tłumaczenia, jednocześnie chyba nie mając potrzeby go poznać. Ważne, żeby była rytmiczna i miała fajne brzmienie, a co oznacza już nie interesowało ich ani trochę.

   Podskakiwali, nierzadko depcząc sobie nawzajem po butach, często się o siebie potykając i obijając. Świetnie się bawili, będąc sobą przy sobie i nie interesując się nikim innym niż sobą wzajemnie. Często łapali kontakt wzrokowy, szczerze się do siebie uśmiechając, dysząc ze zmęczenia, jednocześnie nie mając ochoty dać sobie chwili odetchnienia. Mieli sucho w gardle i uczucie, że zaraz wyplują własne płuca, ale chwile ze sobą były warte wszystkiego. Kenma żałował, że przed wyjściem nie związał włosów, bowiem teraz miał z nimi niemały problem utraty części widoczności. Odgarnął kosmyki blond włosów i znów wykrzyczał mało znany mu tekst angielskiej piosenki. Nie to, żeby tego języka nie znał, po prostu nie wsłuchiwał się w tekst. Wolał bezceremonialnie gapić się na Kuroo.

– Usiądziemy na chwile? – Kuroo starał się przekrzyczeć tłum wrzeszczących wokół niego osób.

Kenma skinął głową, wrednie przepychając się przez masę ludzi, nie przejmując się ich osobistościami. Kuroo szedł za nim, bacznie go obserwując, nie tracąc z oczu. Obydwoje wyszli z plątaniny ludzi, kierując się w stronę krzeseł, by trochę odsapnąć. Minęli po drodze bezwstydnie całujących się Bokuto oraz Akaashiego, gdzieś w rogu sali. Parsknęli śmiechem, kiwając głowami, jednak gdzieś w głębi duszy marząc, by byli to niegdyś oni.

– Zaczekaj chwilę, pójdę po coś do picia – powiedział Kuroo, sadzając blondyna na siedzeniach w kącie sali.

– Jasne. – Kenma chaotycznie pokręcił głową, łapiąc oddech.

Wysiłek do utraty tchu nie był najlepszym pomysłem dla osoby z tak słabą kondycją, jaką był Kenma, ale wyryte w jego głowie wspomnienia były świetną rekompensatą. Położył dłonie na kolanach, wsłuchując się w diametralną zmianę piosenki w tle.

Rurze ||KuroKen|| Where stories live. Discover now