🥀7🥀

1.9K 158 764
                                    

   ~ Na wstępie chciałam tylko powiedzieć, że jeżeli jesteś wrażliw* na tematy związane z przemocą seksualną, ten rozdział może być dla Ciebie nieodpowiedni i prosiłabym o jego pominięcie bądź przeczytanie go z zaufaną osobą, dziękuje ~
⚠️⚠️⚠️
====================

Po rozmowie w salonie, Kuroo zaproponował przeniesienie się do pokoju blondyna, w celu pogrania na Xbox'ie. A po otrzymaniu pozytywnej odpowiedzi pobiegł na górę informując blondyna przy okazji, że nie zna się na tego tylu konsolach i chcąc ją włączyć prawdopodobnie ją zniszczy.

Kenma za to udał się do kuchni w poszukiwaniach jakiejś paczki czipsów, która jakimś cudem nie została jeszcze przez nich zjedzona. I ku zdziwieniu Kenmy, znalazł ich aż dwie i ze swoją zdobyczą podreptał po schodach w stronę pokoju.

Przez dwie zajęte ręce był zmuszony do otworzenia drzwi łokciem, lecz nie powstrzymało go to przed rzuceniem w stojącego tyłem do niego Kuroo paczką czipsów. A w chwili gdy zobaczył, że Kuroo nie zareagował na zaczepkę, zmarszczył brwi i podszedł nieco bliżej czarnowłosego. A Kuroo w tym momencie odwrócił się do niego przerażony, trzymając w rękach list pożegnalny Yachi. Kenma widząc to upuścił paczkę czipsów i lekko otworzył usta.

No tak, nie schował go po wczorajszym czytaniu tekstu po raz tysięczny. Kartka była już nieźle pogięta, brudna i pofalowana od łez, ale cały czas oddawała te same emocje, które, nie licząc tego w jakim celu została napisana, były na dobrą sprawę pozytywne, oprócz jednej czarnej strony listu.

List przypominał Kenmie ich najśmieszniejsze przypały ze szkoły albo jak nieskutecznie podrywali pewnego chłopaka z klasy równoległej. Jak kradli liquid'y z pokoju brata Yachi i jak świetnie się przy tym bawili. Ze szczegółami opisała też minę Kenmy gdy po raz pierwszy brat blondynki ich na tym przyłapał. Pisała jak świetnie się bawiła gdy Kenma nosił ją na barana, a później zrzucał delikatnie na materac. Jak bardzo ją wspierał gdy jej toksyczny i wybuchowy chłopak jej groził.

I to była właśnie ta czarniejsza strona listu. Nie opowiadała ona o czynach, jakich doświadczała z rąk swojego chłopaka, ale o emocjach jakie czuła.

Pisała o strachu jaki przeżywała gdy tylko Yamaguchi patrzał jej w oczy. Pisała o bólu jaki czuła gdy znów nazywał ją „tylko szmatą do pieprzenia". Pisała o tym jakie obrzydzenie czuła gdy ją całował, bowiem nie były to pocałunki jakie pamiętała z początków ich związku. Były to pocałunki pełne zaborczości i agresji, a dla Yachi bólu i cierpienia. Gdy tylko ją dotykał miała ochotę krzyczeć i wołać o pomoc, jednakże nigdy tego nie zrobiła. Siedziała cicho pozwalając mu na wszystko bojąc się mu postawić. Była wtedy tylko głupią i bezradną szesnastolatką co mogła na to poradzić? Tadashi był od niej wiele silniejszy i gdy tylko łapał za jej nadgarstki wiedziała, że to koniec. Pozwalała mu robić ze sobą co tylko mu się żywnie podobało, i chociaż do dnia poprzedzającego samobójstwo blondynki do niczego bliższego niż sam dotyk nie doszło, to każdy kolejny dzień spędzony w tym gównie wypalał w niej coraz większą dziurę, zostawiajac po sobie uczucie pustki i zagubienia, które skutecznie zapełniał Kenma.

Bowiem blondyn przeżywał dokładnie to samo z jego ówczesnym chłopkiem Hinatą — najlepszym przyjacielem Yamaguchiego.

Shōyō, podobnie jak Yamaguchi bił, szantażował oraz wielokrotnie poniżał Kenme. Nie zwracał uwagi na takie rzeczy jak łzy, kiedy po raz setny w danym dniu przypomniał Kenmie, że jest nikim, a nazywając go „chłopakiem do obciągania" nie czuł wobec siebie żadnych wyrzutów sumienia. Przy zadawaniu chłopakowi kolejnego ciosu w twarz, albo zostawiania na jego szyi któregoś już z koleji siniaka nie istniało takie coś jak poczucie winy. Dla Shōyō nie było słowa „nie" i to może dlatego tamtej nocy stało się to, co się stało.

Rurze ||KuroKen|| Where stories live. Discover now