🥀14🥀

1.9K 159 745
                                    

Kenma westchnął, idąc już piętnastą minutę przed siebie, kopiąc co drugi kamyk, który napotkał. Dał się wyciągnąć przez Kuroo z domu, po ciszy nocnej, nawet niewiedząc gdzie idzie i ile im to jeszcze zajmie, a czarnowłosy za nic w świecie nie chciał udzielić mu tych informacji. Kuroo zabronił mu wziąć ze sobą telefonu, więc nawet nie miał czym zająć myśli przez całą drogę. Zamiast tego, chłopak znów opowiadał mu tą samą historie o zniszczeniu z Bokuto szkolnego kranu i o tym, jak to uniknęli konsekwencji swojego czynu. A Kenma tylko wsłuchiwał się w tą historie, znając już każdy najdrobniejszy szczegół. Jednakże cały czas angażował się w słuchanie tak samo, nie zwracając uwagi na brak jakiejkolwiek nowej informacji.
Słuchał, bo lubił jego głos. I lubił Kuroo.

Tetsurō wziął ze sobą jedynie koc i nic poza tym, a Kenma tylko przyglądał się mu zdezorientowany, jakby samym wzrokiem chciał wydusić od niego informacje o celu podróży. Kenma był z pozoru człowiekiem lubiącym być na wszystko przygotowanym, a wizja spaceru z Kuroo w nieznanym mu kierunku, po godzinie dwudziestej drugiej w jesień nie była dla niego czymś w stu procentach pewnym i przemyślanym. Chociaż nie można było powiedzieć, że mu się to nie podobało. Bo podobało, po prostu niepokoiła go wiadomość robienia tego z Kuroo. I nie chodzi tu o to, że mu nie ufał, po prostu Tetsurō potrafił być bardzo chaotyczny i czasem niemyślący, co z jednej strony w nim lubił, a z drugiej z lekka go to przerażało.

Jednakże w tym całym zajściu dało się wyczuć nieco romantycznej atmosfery pomiędzy tą dwójką. Sposób, w jaki na siebie patrzeli i do siebie mówili, mógł z punktu widzenia osoby trzeciej wyglądać normalne, jednakże obydwoje doskonale czuli, że coś uległo diametralnej zmianie. Oczywiście nie rozmawiali o tym ani nie dawali po sobie poznać odczucia zmiany atmosfery, rozmowa o tył byłaby zbyt krępująca dla nich obu.

Szli po drodze z betonu, w jakimś nieoświetlonym lesie, pełnym przerażających gałęzi, przypominających jakieś niestworzone stwory. Był początek grudnia, liście z drzew pospadały już dawno, a powietrze stało się wilgotne i zimne. Wszędzie było mokro po wczorajszym deszczu, a jesień nocą przestawała być jasna i ciepła, w kolorze miodu, teraz była brudna i ciemna, wyglądała, jakby była w złym humorze.

Kenma szczerze nienawidził jesieni. Od ciśnienia bolała go głowa, był rozdrażniony, a wilgotne powietrze działało mu na nerwy. Często miewał ciarki i szybko łapał choroby. W tą porę roku Kenma przeważnie zaszywał się u siebie w pokoju z kubkiem jakiejś egzotycznej herbaty i konsolą, pogrążając się w myślach i nienawiścią do tej pory roku. Zakładał dwie pary skarpetek, robił w pokoju zapas chustek higienicznych i wychodził ze swojej jaskini tylko wtedy, gdy miał taki przymus.

Kuroo za to kochał jesień całym sobą. Była to jego druga ulubiona pora roku (zaraz po wiośnie). Nagłe zmiany pogody, błoto czy przymus grabienia liści z podwórka nie robiły mu żadnej różnicy, a piękne widoki kolorowych liści, miodowego odcienia kory drzew i zimne powietrze przyprawiały go o uśmiech na twarzy. Kochał uczucie lekkiego chłodu na koniuszkach palców i chwili, gdy brał głęboki oddech, a jego płuca wypełniały się przyjemnym zimnem. Uwielbiał wypuszczać z ust powietrze, obserwując jak para po kilku chwilach rozpływa się, a on nie przejmował się, że wyglądał wtedy jak dziecko z podstawówki. Jesień zawsze była dla niego czymś pięknym i artystycznym, a on napawał się jej widokiem ile tylko pozwalał mu chłód, szczypiący go w oczy.

– Kuroo, kiedy będziemy? Zimno mi. – Kenma potarł dłońmi ramiona. Był ubrany jedynie w grubą bluzę i marny t-shirt pod spodem. Od zimna jego policzki stały się czerwone, a w palcach czuł nieprzyjemne mrowienie. Pociągał nosem, a w gardło szczypało.

– Jeszcze chwila. – Kuroo zarzucił koc na ramiona Kenmy, przyciągając go nieco bliżej do siebie. – Masz.

– Nie mogłeś tak od razu? – zapytał pociągając nosem. Kuroo jedynie się zaśmiał i lekko podniósł kąciki ust.

Rurze ||KuroKen|| Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz