thirty seven

1.4K 97 76
                                    

16.03.2021

POV JIMIN

Od ostatnich wydarzeń byłem trochę bliżej z Jungkookiem. Traktowałem go jak przyjaciela. Dopóki mnie nie dotykał to wszystko było okej. Przytulał mnie tylko, gdy chciał mnie uspokoić gdy się bałem i tylko wtedy nie przeszkadzał mi jego dotyk. Było raczej na odwrót. Lubiłem, jak mnie wtedy przytulał.

Trochę taki paradoks, bo czułem się tak bezpiecznie w jego ramionach, a jednocześnie strasznie się tego bałem. Tego, że jest chłopakiem. Tego, że mnie przytulał. A jednak mnie to uspokajało.

Na wycieczki, czy zwiedzanie jeździłem obok niego lub Taehyunga.

Nie wiem jak to się stało, że teraz byliśmy tak blisko, ale dzięki niemu czułem się bardzo dobrze.

Większość dni w Japonii spędziliśmy na zwiedzaniu, ale były też momenty, w których zostawaliśmy na 1-2 godziny w hotelu, a potem znowu wycieczki.

Te 2 godzinne chwile w hotelu spędzałem głównie z Taehyungiem. Jungkook natomiast siedział z Jinem. Ale bywało też, że w hotelu spędzałem czas z Jungkookiem.

Gdy spędzałem czas z Jungkookiem zaczynałem coraz bardziej mu ufać. Zazwyczaj rozmawialiśmy o sobie, więc coraz bardziej się poznawaliśmy.

Jungkook mógł wywołać mój szczery uśmiech, który jak dotąd wywoływał najczęściej Tae.

Lubiłem spędzać czas z Jungkookiem, ale nie rozmawiałem z nim długo, bo od razu przychodził Tae, który mnie od niego zabierał.

Chciałem porozmawiać z Taehyungiem na ten temat, ale on natychmiast go zmieniał, albo powtarzał, że nie chce nic słyszeć o Jungkooku.

Gdy przychodził do mojego i Jungkooka pokoju, nie obeszło się od dogryzań. Nie tylko ze strony Tae, ale również i drugiej.

Męczyły mnie ich te docinki i dziecinne zachowania. Nawet nie wiem, dlaczego jeden drugiego tak bardzo nie lubi. Chciałbym, żeby między nimi było normalnie. Niestety, nie można mieć wszystkiego.

Dziś był już piątek. Ostatni dzień naszej wycieczki.

W końcu normalnie mogliśmy się wyspać!

Nauczycielki obudziły nas o godzinie 8:00, ale z tego co wiem i widziałem, to Jungkook wstał już wcześniej, bo był już ubrany i nie leżał w swoim łóżku.

-Wyspała się śpiąca królewna?

-Ejj! Nie nazywaj mnie tak!

-Nie moja wina, że długo śpisz.

-Jest dopiero 8:00. Uwierz, że mógłbym spać o wiele dłużej. Od, której ty nie śpisz? - spytałem.

-O jakiejś 7:00 się obudziłem.

-Wariat. - skomentowałem.

-Nie nazywaj mnie wariatem. Jestem po prostu przyzwyczajony do wczesnego wstawania.

-Nadal wariat.

-Krasnal.

-Ej!

-Ej! - powtórzył za mną, a ja szybko chwyciłem pierwszą rzecz, jaką miałem pod ręką - poduszkę i rzuciłem nią w niego. -Ała! Nie bij!

-To tylko poduszka. Nie bądź taki delikatny i przewrażliwiony.

-Wcale nie jestem-

-Wybacz, ale nic nie słyszę i nie mam czasu. Muszę się przebrać i umyć, więc sayōnara. - przerwałem mu i ruszyłem w stronę łazienki uprzednio chwytając w ręce jakieś ubranie, w które mogłem się przebrać.

Androphobia // JikookOnde histórias criam vida. Descubra agora