fifty for

1K 63 13
                                    

25.09.2021

POV TAEHYUNG

Ukradkiem spojrzałem w bok na mojego najlepszego przyjaciela. Jimin opierał swoją głowę na jednej ręce i pusto patrzył przez okno samochodu. W drugiej ręce zdenerwowany miętolił kawałek swojej oversivezowej bluzy. Na twarzy był cały blady.

W sobotę po nieudanej rozmowie postanowiliśmy o tym po prostu zapomnieć. Między nami wszystko było okej jeszcze tego samego dnia. A wczoraj Jimin miał porozmawiać z mamą, co jak widać, nie poszło dobrze, bo właśnie znajdowaliśmy się samochodzie mojej mamy i byliśmy w środku drogi do tej nieszczęsnej szkoły.

Popatrzyłem zmartwiony na przestraszonego blondyna. Lekko przysunąłem się bliżej niego i chwyciłem jego małą i gładką dłoń, chcąc dodać mu tym otuchy.

-Wszystko dobrze? - spytałem cicho, zwracając tym na siebie uwagę blondyna. Jimin przez parę sekund zawiesił swój wzrok na mnie, a potem spuścił go w dół i pokiwał głową na nie.

Ścisnąłem mocniej jego dłoń, a ten znowu oparł swoją głowę na oknie. Martwiłem się.

Już prawie dojeżdżaliśmy do celu. Czułem jak blondyn staje się jeszcze bardziej spięty i przestraszony, jeżeli to w ogóle jest jeszcze możliwe. Swój wzrok resztę drogi skupiałem tylko na nim, przez co nawet nie zauważyłem, że już dotarliśmy na miejsce. Dopiero głos rodzicielki mnie o tym uświadomił.

-No, chłopaki. Jesteśmy na miejscu. - odwróciła się do tyłu, posyłając nam przyjazny uśmiech. -Możecie wysiadać. - dodała.

Wtedy też Jimin drżącą dłonią chwycił za klamkę od drzwi i powili je otworzył. Wyszedł, uprzednio odpinając pasy, a ja tuż za nim. Mama jeszcze na chwilę zsunęła szybę w oknie samochodu w dół i krzyknęła „powodzenia" a potem odjechała, zostawiając nas samych.

Staliśmy przez jakieś 5 minut w miejscu. Jimin w ogóle się nie ruszył. W końcu do niego podszedłem i położyłem dłoń na jego barku. Jimin przestraszony odskoczył i spojrzał na mnie wyrwany z transu.

-Hej, spokojnie. To ja. - odsunąłem moją rękę. -Okej? - spytałem, lecz nie dostałem odpowiedzi, bo chwilę później mniejsze ciało blondyna gwałtownie do mnie przylgnęło, tym samym mnie przytulając. Od razu odwzajemniłem uścisk.

-Tae... - w końcu odezwał się chłopak.

-Spokojnie, jestem tutaj. - zapewniłem.

-Nie chce tam iść. - cicho wyszeptał.

-Będzie dobrze, okej? Zaufaj mi. Pójdziesz na lekcje, a od razu po dzwonku na przerwę do ciebie przybiegnę. Dobrze? - spytałem, ale blondyn wyraźnie niezadowolony nie raczył mi odpowiedzieć. -Poradzisz sobie. - powiedziałem, gdy lekko go od siebie odsunąłem i popatrzyłem mu w oczy.

-Nie byłbym tego taki pewien... - mruknął cicho w odpowiedzi.

-Ale za to ja jestem pewien. Przecież zawsze sobie radzisz! Jesteś Park Jimin. Kto inny dałby rade gdyby nie ty? - chciałem go pocieszyć i wesprzeć tymi słowami, ale najwidoczniej nic z tego nie działało, bo blondyn nadal miał na twarzy smętną minę. Westchnąłem sam już nie wiedząc co dalej robić. -Za chwilę dzwonek. Powinniśmy już iść do środka.

-Musimy?

-Idziesz tam ze mną. Nic się nie stanie. - zapewniłem go ostatni raz, zanim niepewnie kiwnął głową.

POV JIMIN

Tae złapał mnie za rękę i powoli pociągnął za sobą, do wejścia. Czułem jak robi mi się coraz bardziej słabo. Zarówno strach jak i stres zżerały mnie od środka.

Androphobia // JikookWhere stories live. Discover now