13. Analiza

210 12 0
                                    

Pixar miała jedno przeczucie. Nagle ją olśniło. Przygryzła dolną wargę. W jej oczach znów pojawiły się dwie iskierki. Wiedziała, że ich imiona został przez nich spisane. Mówi się trudno. Westchnęła i uniosła głowę wysoko jak zawsze. Znów w oczach widać było buńczuczność. Rudy popatrzył na nią z typowa dla siebie powagą. Rolę szybko się odwracały. Ogień i woda wymagający analizy. Pixar szybko również przechwycili spojrzenie Starka. Miała wrażenie, że coś jej umyka. Rudy najwidoczniej też  gdyż wymienili porozumiewawcze spojrzenia. Czasami rozumieli się bez słów. Jednej zazwyczaj wystarczyły tylko pół słówka. Strach ścisną ja w dołku i trzymał nieustannie. Do jeśli to co podsłuchała i co wywnioskowała jest prawdą... Miała kłopoty... Jeśli zaczną węszyć i ogarną, że uciekła z domu ponad 6 lat temu i nielegalnie przemierzała kraje na całym globie... Rudy ogarniał wszystko przez te lata. Była mu tak bardzo wdzięczna... do tej pory jedynej rodzinie jaką miała był właśnie on. Matki nie zaliczyłaby do rodziny. Okrutne ale prawdziwe. Westchnęła spokojnie i zmrużyła oczy. Jeśli odkryją co od pierdzieliła parę miesięcy temu... W sadzą ją do pierdla i to na bank. Przenalizowałam każde swoje słowo przez ostatnie czasy. Każdy jej ruch... Nie przemyślał tego? Tak.

- Jak masz na nazwisko?-Spytał Kapitan.

-Przestańcie się z nami migać.-Powiedziała Nat groźnie.

-Natasza...-Zaczął Tony.

-Stark zamilcz.-Mruknęła.

-Nazywam się Roxley Nox pseudonim Pixar.-Powiedziała blondynka.-Jeśli chcecie mnie skuć to proszę o jedno nie zapinajcie mi tej świecącej bransoletki bo wykorkuję w przeciągu kilku dni.

-Azjel Hayse pseudonim Rudy.-Przedstawił się Rudzielec.

-Ładnie dzieciaki... Skąd macie moce?-Drążyła Natasza.

-Na moją obronę zrobiłam to tylko aby dożyć pełnoletności.-Mruknęła.-Te całe "moce" trzymają mnie przy życiu. A nawet jeśli miałabym spędzić 18 urodziny w piciu to chociaż ich włożyłam no nie?...

-Wplątaliśmy się w bagno...-Mruknął Rudzielec.-Jednak czego się nie robi dla marzeń...

-Wmieszaliście się w bagno tak? Chodzi o HYDRĘ?-Warknął Bucky.

Pixar przeszył dreszcz. Lęk uderzył w nią nową falą. Zawsze była pewną siebie dziewczyną ale teraz starała się powstrzymać wrażenie dłoni. Jednak tom zachowała spokojny.

-Zrobiłam to by ratować swoje życie. Jego mieli zostawić w spokoju.-Wskazała na Rudego.-Ja... Ja...-Zamilkła pod ostrym spojrzeniem.

Nie dała rady wykrztusić z siebie słowa. Rudy złapał ją na ramię jedną dłonią. A drugą spróbował powstrzymać wygodnie dłoni dziewczyny. Kapitan przygryzł policzek. Szturchną przyjaciela dając mu do zrozumienia żeby dał blondynka spokój. Jednak pałeczkę przyjęła Natasza.

-Mam... mam 15 lat. Ja... -Wyjąkała Pixar.

-A jak dowiedziałaś się O tej organizacji?-Pytała Rosjanka.

- Nie pamiętam. Nie wiem co mi dali!

-Zostaw ją.-Mrukną Rudy.

- Nie Ciebie pytam.

-A ja przerywać ten chory wywiad. Jeśli coś chcecie wiedzieć na nasz temat to zapraszam na YT. Tam jest cała seria o tym co robiliśmy przez 6 lat.

-Wiemy o tym kanale.-Mruknęła wrednie.-Nic imponującego.

Pękła jej żyłka. Cały czas poświęciła swojej pasji. Nagrywał bo chciała zostawić ślad swojego istnienia. A w tym momencie autorytet tysięcy normalnych nastolatek mówi jej że to nic nie znaczy... Łaz spłynęła jej po policzku. Pierwsza od dawna łza.

-Popełniłam błąd zgadzając się na ten eksperyment.-Gula rosła jej w gardle.-Możliwe, że leżałabym przykuta przez chorobę do łóżka... Albo lepiej. 2 metry pod ziemią. Skoro i tak nie...-Pociągnęła nosem.-Jestem tylko głupim dzieckiem. Nic nie wiem, nikt mnie nigdy nie chciał więc po co wam jestem!? Strzelić mi w łeb. I tyle. Skoro I tak nikt nie zauważy, że mnie nie ma.

Łzy płynęły je po policzkach. Po raz pierwszy w życiu pokazała po sobie, że coś ją boli... że coś jest nie tak.

Rudy był w szoku. Szoku, że pokazała emocje. To było dla niej za dużo. Trzeba to zakończyć. Dlaczego on posłuchał i nie zatrzymał tej cholernej maszyny?

-Rox...-Mruknął do niej.-Ona nie wie o czym mówi. Jesteś kimś... Nie pozwól by ktoś kogo naród odpowiedzialny jest za tyle bitew i brak pokoju w naszym kraju mówił Ci że nic nie znaczysz.

-Ona ma rację...

- Nie ma. A teraz uśmiech na twarz i skończy to przedstawienie.

-Czy ja Ci już mówiłam, że jesteś dla mnie jak brat, którego nigdy nie miałam?





Nie mam czasu - MarvelWhere stories live. Discover now