31. Zabiję

67 3 0
                                    

Wrzasną. Na parę sekund poczuł fizyczny wręcz ból. Otarł zły. "Zabiję go pierwsza...", "potrzebuje Cię..." Pixar... Na 100 % ona... Ona by mu pomogła. Jego matka - Wanda Maximoff nie żyła. A on musiał teraz ratować własne życie. Musiał zabić własnego ojca. Bo on zabiła jego matkę. Łzy płynęły mu po policzkach. Czuł się bezradny, wściekły ale i czół niemal fizyczny ból. Otarł łysy rękawem za dużej bluzy. Wyglądał jak dzieciak, któremu odebrano zabawkę.

Zobaczył przed sobą sługę błękitnego światła. Pixar?
Co ona... Zawrotną szybkością... złapała w locie kulę?! On był gotowy do walki. Stanęła przed nim. Wyciągnęła do niego rękę. Dosłownie parę sekund potem obok niego staną ojciec Pixar. Wstał. Musiał walczyć. Gniew przejmował kontrolę. Ledwo trzymał się przy racjonalnym myśleniu.

Wszystko działo się za szybko. Zbyt szybko. Pixar. Ona uratowała mu życie.

-Rudy... przykro mi.-Powiedziła łamiącym się głosem białowłosa.- Dziękuję.

-Nie wiem za co mi dziękujesz.-Odparł ledwo przytomnie.-Muszę... Chcę się zemścić.

-Rudy uciekaj stąd.-Powiedziala do niego spokojnie.

-Nie! Zabiję go.-Warknał.-Gołymi rękoma.

Nie mam czasu - MarvelOù les histoires vivent. Découvrez maintenant